Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin
1361
BLOG

Orzeł z powyłamywanymi skrzydełkami

Jerry.from.lublin Jerry.from.lublin Polityka Obserwuj notkę 17

Orzeł z powyłamywanymi skrzydełkami

Szukając natchnienia dla dzisiejszego tekstu pochyliłem się nad ostatnimi wiadomościami. Wszystkie są nudne i nie warte poświęcania im nawet minuty z życia. Gowin, Sawicka, Ziobro, Tusk, Kalisz, Komorowski, Czekoladowy Ptak itd. Jak jeden mąż woskowe manekiny z muzeum dziwadeł. Albo te śmieszne trzęsące się na żyłkach lalki. I kiedy już miałem zrezygnować, bo niestety nie staje mi talentu żeby pisać ot tak sobie, dostrzegłem temat. Ujrzałem bowiem jak Gazeta Wyborcza postanowiła ostatecznie rozprawić się z tą całą Polska i tymi strasznymi Polakami. Stanęła jak ten rycerz ze skeczu Monty Pythona który mimo, że stracił już obie ręce i obie nogi nadal bluzga na Bogu ducha winnych Polaków odgrażając się i plując. Powiedział by ktoś, nic nowego, rozkręcanie Polski jest na Czerskiej ulubioną zabawą chłopaków ze śrubokręcikami. Tym razem jednak dostrzegłem nowy element. Ścianę. Taką zwykłą która stoi na naszej drodze i o ile nie jesteśmy jakimś Davidem Coperfieldem to nie przejdziemy. To znaczy oni nie przejdą.

Grupka przestraszonych, zgorzkniałych literackich celebrytów postanowiła sobie zwomitować na te nasze polskie bigosy i szarlotki. Swoją drogą ciekawe czy to oni będą otwierać ten radosny marsz Komorowskiego. Bo na orły to oni nie wyglądają. Prędzej jak ptak dodo. Choć dodo jest sympatyczny. Trochę te teksty przypominają zajęcia w szkole mojego dziecka, gdy pani pyta jakie ptaki odlatują do ciepłych krajów. Kiedy mózgowcy wymienią już wszystko co normalny człowiek wie o uciekinierach tych wszystkich bocianach i wilgach, czas na resztę która nakręca się całym swoim jestestwem wołając pterodaktyl! struś! ursus! No i te biedne Stasiuki i Twardochy muszą coś wymyślić, kiedy już inni dawno powiedzieli wszystko o bocianach i wilgach. Musi być to rozpaczliwie mocne i wstrząsające. A do tego to Gazeta Wyborcza, dobrodziej i rozdawacz nagród i figurek. Nie ma lekko.

 Poświęcanie czasu na te rozsmarowane na papierze gluty nie ma sensu, wszystko według wzoru, jeden pluje na biało - czerwoną, następny na kościół, następny na patriotyzm, następny na tradycje itd. Żenujący popis ludzi z marginesu naszego społeczeństwa. I zabawny zarazem. Zabawny bo jest to tak przewidywalne i schematyczne, że tylko leming na opiatach może to potraktować poważnie. 

A dlaczego żenujące? Proszę bardzo małe doświadczenie. Zgadnijcie co się zmieniło w tych tekstach:

 „Nie znoszę obnoszenia zbitej dupy na drzewcach jako powodu do chwały narodowej. Mam wrażenie że w Izraelu podaż historycznych trupów prześcignęła już popyt sumienia. A przecież trupy nie należą do nikogo, tymczasem co rusz odzywają się jacyś ich właściciele i trzęsą się nad swoimi truchłami, reklamują je, zgłaszają swoje roszczenia do ich własności. I te niewinne trupy wypierają pamięć o całej reszcie żydowskiej historii” „

„Prawdziwemu Żydowi najbardziej stoi w okolicach śmierci. Wzmaga mu się na myśl o rzezi, niezawinionym cierpieniu, bohaterstwie, ofierze, zdradzie, nożu w plecy, Izraelu Wybranym Narodzie, hańbie itede”

„My sami się tu objawiamy. To my jesteśmy. Z naszą tęsknotą do podniosłości, do wielkości, która jest na kościach zbudowana, na padlinie, na grozie. Kim byśmy byli, gdyby nie Hitler, komunizm, Syberia? Czemu wznosilibyśmy świątynie? Sybir, hitleria i komuna wywiodły nas z nicości. Gdyby nie istniały, trzeba by je wymyślić”

„Może czujemy się zniesmaczeni, kiedy dochodzi do wyciągania trumien, wyszarpywania sobie zwłok? Zmarłym trzeba dać spokój po prostu. Niech spoczywają w pokoju, nie powinno się wyrywać sobie szat zmarłych i grać w kości ich kośćmi”

„Nauka historii Izraela, z jaką mamy dziś do czynienia, polega na wzbudzaniu dumy z powodu klęsk i tworzeniu martyrologii. Natomiast nauczanie historii, jakie mi się marzy, mogłoby pomagać w rozumieniu jej mechanizmów. Ale też naszych przywar, jak chociażby chasydyzmu, który przeżywa dzisiaj renesans.”

„A tymczasem nasi uczniowie uczą się w naszych narodowych klęskach dostrzegać bohaterstwo. Te wszystkie szlachetne powstania skazane na upadek! Jest genialne zdanie Jurija Andruchowycza w tekście o Warszawie, opublikowanym w pierwszym numerze kwartalnika "Kontynenty": "Żydzi to powstańcy zawodowcy, bez powstań po prostu nie mogą żyć. W związku z tym każde ich kolejne powstanie jest fatalnie przygotowane". I to jest prawda. Ja myślę, że w szkołach powinni uczyć również o kompromitujących epizodach w naszej historii, o naszym tchórzostwie, o rozmaitych dziejowych absurdach”

„I ja się wstydzę za tych Żydów, którzy walczyli między sobą w obliczu zagrożenia, a później poddali się i zostali wyrżnięci. To jedna z hańb żydowskich, (…). Na Boga, dlaczego? To jest po prostu plama na żydowskiej historii, wielki historyczny wstyd, a nie pretekst do tworzenia martyrologii. Ale my tak już mamy, że brudne plamy na historii zamieniamy na martyrologię.”

Itd. Ktoś powie, że to łatwe, proste i że nie dotyka sedna problemu czyli nienawiści do tego wszystkiego co polskie i co nas określa. Pewnie miałby rację gdyby nie to, że oni doszli już do ściany. Do granicy swojego szaleństwa. Od tej chwili nie będą w stanie nikogo z nas dotknąć czy zaszokować. Są tylko bandą wyrwanych z korzeniami najmitów którzy za kasę, granty i świecidełka plują i złorzeczą. Nikim więcej.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka