Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz
70
BLOG

Sfinks Fotyga

Jerzy Jachowicz Jerzy Jachowicz Polityka Obserwuj notkę 4
  

     Powiesili Saddama Husajna? Saddam Husajn. A kto to? – pyta polski MSZ.

 Tak, z grubsza rzecz ujmując, wygląda postawa szefostwa naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Do tej pory słyszałem wiele zarzutów wobec minister Anny Fotygi. Pośród nich na plan pierwszy wybijał się jej całkowity brak samodzielności. Złośliwcy mówili nawet, że podobno nie przesunęła na swoim ministerialnym biurku zszywacza bez konsultacji z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Bo to prezydent,  jak twierdzą wtajemniczeni,  był jej głównym protektorem na to stanowisko i nadal pozostaje jej patronem. 

 

   Trzeba być kompletnie pozbawionym wyczucia politycznego i medialnego, by wydać komunikat,  że żadnego oświadczenia w sprawie stracenia Saddama Husajna polski MSZ nie wyda. To w jakich sprawach będą w przyszłości otwierali usta, jeśli w takiej mają zamknięte?

Chyba, że jest to zamknięcie ust na zawsze przez panią minister Fatygę. Ale nawet, gdyby takie postanowienie podjęła dla uczczenia 2007 roku, to i tak jej obowiązkiem było zajęcie stanowiska wobec jednego z najważniejszych wydarzeń minionego roku, a może ostatnich kilku lat.

 

     Anna Fotyga swoja postawą przypomina nieco rozkapryszoną panienkę z dobrego domu, która wprawdzie zdobyła dyplom lekarza, ale odwraca oczy na widok człowieka z zakrwawionymi palcami ręki , przytrzaśniętej drzwiami samochodu. Od kogo mamy oczekiwać pierwszej pomocy jeśli nie od lekarza?  A od kogo komentarza po wykonaniu wyroku śmierci na Saddamie Husajnie, jeśli nie od ministra spraw zagranicznych?

 

    A może pani minister Fatyga nie śledzi niektórych wydarzeń, bo zainteresowana jest – po uzgodnieniach z panem prezydentem – przesuwaniem swoich urzędników z gabinetów do pokojów i na odwrót. I nie zauważyła, że nasi żołnierze stacjonują w Iraku, a na ich los w sposób istotny może wpłynąć dzisiejsza egzekucja na Husajnie.  Jesteśmy poprzez sojusze militarne i polityczne od kilku lat związani z Irakiem. Pani Fotyga, mimo szczególnej pory, przygotowań do nocy sylwestrowej, nie może zamieniać się w Sfinksa. Udawać, że nie ma Iraku, nie ma sprawy Saddama Husajna.

 

   Pominąwszy fatalne zachowanie pani minister Fatygi, chcę zwrócić uwagę, że wielu komentatorów, którzy oglądali ostatnie minuty Saddama Husajna przed powieszeniem, podkreśla spokój oraz brak strachu w oczach tego zbrodniarza i dyktatora przed tym, co ma się z nim stać za chwilę.

    To prawda, co ci komentatorzy mówią. Ale moim zdaniem, to był spokój człowieka, który nie do końca swoimi myślami obecny był w tym miejscu, w którym stał. Na mnie sprawiał wrażenie człowieka nie tyle pogodzonego z wyrokiem i jego wykonaniem, ile bezwolnego, lekko oszołomionego. Tak jakby był nafaszerowany medykamentami używanymi do narkozy lub wprost lekkim narkotykiem. 

 

  Być może dzięki temu zaoszczędzono nam widoku jakichś okropnych scen,  choć, to co zobaczyliśmy było wystarczająco drastyczne, a i samemu Saddamowi Husajnowi nie kontrolowanych, dramatycznych zachowań.

     

      Raczej pewne jest, że wbrew oficjalnej wersji, ani proces, ani wyrok,  ani wreszcie jego wykonanie, nie było całkowicie niezawisłą decyzją sądu i państwa irackiego. Jak to się mówi, Irakijczycy czuli na swoich plecach oddech Amerykanów. Rozumiem, zdaje się złożoność i kontrowersyjność  dzisiejszej egzekucji. Wiem też, że może ona zaowocować wielorakimi, nie zawsze pożądanymi konsekwencjami. Mimo to, uważam, dobrze się stało, że kara została doprowadzona do końca. 

 

            Bo jeśli nie na nim, to na kim? 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka