To chyba dobrze, że mieliśmy broń jądrową.
Ja tak uważam.
Podobno w czasie wojny to polscy oficerowie mieli decydować o jej użyciu.
Polska była członkiem Układu Warszawskiego, który był realnym obrońcą naszej granicy na Odrze i Nysie.
To było dla nas bardzo dobre rozwiązanie.
Ówczesna sytuacja geopolityczna Polski była znacznie korzystniejsza niż obecnie.
Dzięki parasolowi radzieckiej broni jądrowej Polska mogła dynamicznie rozwijać się.
Gdyby nie durne powstanie solidarnościowe w latach 1980-1981, wywołane przez agentów Stanisława Kani i Wojciecha Jaruzelskiego przeciw Edwardowi Gierkowi, mogliśmy dogonić poziom życia Portugalii w 1990 r.
A tak żyjemy w biedzie, na poziomie 50 proc. tego co Portugalia.
Komunistyczni agenci, tacy jak Lech Wałęsa czy Marian Jurczyk, w latach 1980-1981 zachowywali się racjonalnie, wiedzieli w czym biorą udział.
To polskie społeczeństwo zwariowało.
Dało się ogłupić, że jest biedne, bo kradną komuniści i ograbia nas ZSRR.
Gdy w rzeczywistości komuniści kradli bardzo mało, a ZSRR dokładał do nas w całych latach 70, gdy ceny surowców na globalnym rynku, szczególnie ropy naftowej (szok naftowy, bo wojnie Izraela z Arabami w 1973 r.), znacznie poszły do góry, a Rosjanie sprzedawali nam je tanio, bo takie były wieloletnie umowy.
Polakom woda sodowa uderzyła do głowy po wizytach Jana Pawła II w kilku polskich miastach w 1979 r. Wielkie msze pod gołym niebem ośmieliły ich
Spiskowcy nie wzięli tego pod uwagę, dlatego wywołany przez nich protest społeczny wymknął im się z rąk.
Nie zaatakowali od razu, bo zbyt wielu ludzi poparło Solidarność. Odczekali, wymęczyli społeczeństwo. Uderzyli, gdy było już zniechęcone.
Potem przyszły restrykcje Zachodu - ocięcia gospodarki, która otworzyła się na Zachód za wielkie kredyty, zaciągnięte w zachodnich bankach.
To musiało skończyć się katastrofą.
Kto za nią jest odpowiedzialny?
Głównie spiskowcy.
Ale również społeczeństwo.
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni.
Oprócz tych, którzy w latach 1980-1981 wzywali do rozsądku.
Nie byłem wśród wzywających do rozsądku, bo w 1980 r. miałem tylko 17 lat, byłem uczniem Technikum Elektrycznego w Słupsku.
Ale do szaleńców z Solidarności nie przyłączyłem się.
Byłem dumny z Polski za czasów Edwarda Gierka, z jej dynamicznego rozwoju, z szybkiej poprawy poziomu życia, co osobiście odczuwałem.
Nie wiedziałem, o co Solidarności chodzi.
Wówczas uważałem, że ludzie ją popierający byli nierozsądni.
Dziś, gdy lepiej wiem, jak podły jest świat, uważam, że, po prostu, byli głupi.
Nie rozumieli, że Polska nie mogła wyjść ani z Układu Warszawskiego, ani z RWPG, że ZSRR nas nie okradał, tylko dokładał do nas, że dzięki temu Polska w latach 70. XX wieku tak szybko rozwijała się.
Dziś podobny brak rozsądku widzę w działaniach PiS.
Szczególnie w sprawie relacji z Rosją.
Nie wiem, jak Polacy zachowają się przy urnach wyborczych jesienią tego roku.
Sam w wyborach prezydenckich w szoku po katastrofie smoleńskiej głosowałem na Jarosława Kaczyńskiego, m.in. dlatego, że PiS był przeciw okropnej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i domagał się dokładnego wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Dziś, gdy rzecz widzę w globalnej skali zmagań o kontrolę nad światem, gdy wiem, że awatar Jarosława Kaczyńskiego, śp. Lech Kaczyński nielegalnie sprzedał rakiety ziemia-powietrze do Gruzji, inaczej oceniam sytuację.
Jarosław Kaczyński to awanturnik, sługa amerykańskiego imperializmu. Jego działania są groźne dla Polski. Sojusz z USA jest dla nas tak samo mało warty, jak sojusz z Wielką Brytanią w 1939 r. Trzeba szukać sojuszników blisko, a wrogów daleko. Sojuszników dla Polski trzeba szukać w Rosji.
Jarosław Kaczyński po stracie brata, swojego awatara, nie jest w stanie realistycznie ocenić sytuacji geopolitycznej naszego państwa.
A jest bardzo trudna.
Polska jest osamotniona.
W zasadzie nie ma przyjaciół.
Niemcy chcą nam odebrać Śląsk, Pomorze i Mazury.
Francuzi popierają Niemcy.
USA mają ważniejsze sprawy na głowie niż Polska, ich prezydent nawet nie przyjechał na pogrzeb swego sługi Lecha Kaczyńskiego, prezydenta Polski. USA bankrutują.
Bankrutuje też Wielka Brytania.
Polska najbezpieczniejsza była w sojuszu z ZSRR, których chronił nas przed zakusami Niemiec.
Czas znowu pomyśleć o sojuszu z Rosjanami.
Wejście Polski do NATO było błędem.
Jerzy Krajewski