W lipcu 1944 roku w ramach „Akcji Burza” oddziały Armii Krajowej pod dowództwem płk Aleksandra Krzyżanowskiego –Wilka podjęły operację „Ostra Brama”. Celem operacji było wyzwalanie Wilna spod okupacji niemieckiej. Polska administracja dzięki zdobytej władzy chciała wystąpić jako prawowity gospodarz Wileńszczyzny tej ziemi Tak oby wobec wkraczającej na armii sowieckiej.
Armia Krajowa była na północno- wschodnich kresach Rzeczpospolitej realną siłą. Kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy broniło od początku wojny ludności polskiej przed Niemcami, Sowietami, Litwinami, potem znowu Niemcami, którzy okupowali Wileńszczyznę.
Polskie wojsko uderzyło na niemiecki, doskonale wyposażony, liczący siedemnaście tysięcy żołnierzy garnizon. W trakcie walk udało się nawet na kilka godzin zawiesić polski sztandar na Górze Zamkowej, który Sowieci zdjęli najszybciej jak mogli.
Ten zbrojny wysiłek okupiony setkami zabitych i rannych Polaków pozwolił armii sowieckiej na przeprowadzenie ataku na Wilno znacznie łatwiej i przy mniejszych stratach.
W ramach wdzięczności Sowieci aresztowali, a potem pomordowali, bądź wywieźli na Sybir ponad pięć tysięcy żołnierzy Armii Krajowej. Dowódcą wojsk sowieckich był na tym obszarze gen. Czernichowski. Pomnik ku jego chwale stoi nadal otoczony opieką pod Pieniężnem/k Braniewa (!)
Jeżeli ktoś trafi na polskie wybrzeże polecam zajrzeć do Gdyni. Tam przy Skwerze Kościuszki stoi zacumowany na stałe OPR „Błyskawica”. Niszczyciel, który całą II wojnę światową wiernie służył aliantom wszędzie tam, gdzie była potrzeba walki w ramach antyhitlerowskiej koalicji.
Dzisiaj na jego pokładzie znajduje się muzeum, w który można oglądać wkład naszej marynarki wojennej w zmagania II wojny światowej na morzu. Ze zdjęć, eksponatów informacji jakie można przeczytać na tablicach łatwo można wyobrazić sobie jak wielkie było zaangażowanie niewielkiej polskiej floty w tą wielką wojnę.
Mamy jako Polacy prawo do wielkiej dumy z postawy naszych przodków w czasie II wojny światowej, z ich bezkompromisowej walki o wolność narodów i niepodległość naszego państwa. Po raz kolejny pokazali oni, że zawołanie „za wolność Waszą i Naszą” traktowali całkowicie poważnie.
Kiedy zakończyła się ostatnia wielka wojna, ku chwale zwycięzców zorganizowano w Londynie paradę. Polaków na nią nie zaproszono bo Stalinowi podkreślanie naszego wkładu w zwycięstwo nad Niemcami było niemiłe. Miał wobec Polski inne plany…
A dzisiaj Polacy żyjący na Wileńszczyźnie muszą bronić polskich szkół, polskich nazw ulic. Nie mogą pisać swoich nazwisk wedle ich prawdziwego brzmienia, odmawia się im prawa do reprywatyzacji majątków mimo, że Litwini mogą z tego prawa korzystać.
Polska ma prawo upominać się o tych, którzy pozostali poza granicami naszego państwa zmienionymi z wyniku II wojny światowej. My tej wojny nie wywołaliśmy, od pierwszego do ostatniego dnia walczyliśmy przeciw zbrodni i zniewoleniu, a po zakończeniu pozostawiono nas pod sowieckim jarzmem.
Niechże wreszcie nas obecny rząd powie to głośno i wyraźnie, choćby przy licznych okazjach jakie stwarza polska prezydencja w Radzie Unii Europejskiej.