Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski
1221
BLOG

Ofensywa antywartości

Jerzy Lackowski Jerzy Lackowski Rozmaitości Obserwuj notkę 14

W ubiegłym tygodniu nie tylko dowiedzieliśmy się, kto przejmie po Katarzynie Hall kierowanie Ministerstwem Edukacji Narodowej, ale także poznaliśmy osoby, które pokierują pracami komisji edukacji w Sejmie i w Senacie. O ile z uznaniem należy przyjąć wybór prof. Kazimierza Wiatra na przewodniczącego senackiej komisji edukacji, to dokonany przez posłów wybór przedstawiciela Ruchu Poparcia samego siebie (RPss) Artura Bramory musi budzić zdumienie osób zachowujących zdolność samodzielnego i krytycznego analizowania naszej rzeczywistości. Oto na czele sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży stanęła osoba z jedynie średnim wykształceniem, bez podstawowej orientacji w materii spraw, którymi winna zajmować się komisja. W całej sprawie jednak bardziej znaczące od osoby przewodniczącego komisji jest jej oddanie przedstawicielowi partii, której głównym celem jest podważanie fundamentalnych dla Polaków wartości. Warto zauważyć, że ta właśnie partia od początku zgłaszała zainteresowanie sejmową komisją edukacji, a nawet aspirowała do objęcia Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tymczasem politycy innych partii (poza PiS-em) zupełnie zlekceważyli znaczenie edukacji przy podziale sejmowych stanowisk. Ponieważ z sejmowej arytmetyki wynikało, iż RPss powinien otrzymać przewodnictwo jednej dużej komisji, to oddano mu edukację. W efekcie mamy do czynienia z klasycznym wpuszczeniem lisa do kurnika. Niezależnie bowiem od orientacji politycznej przedstawiciele poważnych partii winni zdawać sobie sprawę ze związanych z tym zagrożeń. To niestety symptomatyczny znak, iż dla polityków większości głównych polskich partii kwestie oświaty mają marginalne znaczenie. Skutki tego już możemy obserwować w postaci sukcesywnie obniżającego się poziomu kształcenia w naszych szkołach i narastającej skali rozmaitych patologicznych zjawisk.

Trzeba pamiętać, iż partia "taniego winiarza z Biłgoraja" jest szczególnie zainteresowana zdemolowaniem podstawowych zasad, na których oparte jest wychowanie młodych Polaków. Związani z nią ludzie nie są zainteresowani kształtowaniem w naszych szkołach prawych obywateli, troszczących się o siłę i niezależność Rzeczypospolitej, ale pragną, aby opuszczali je ludzi lekceważący wszelkie normy i polską tradycję. W ich świecie szkoła ma nie wychowywać prorodzinnie, ale podważać wartość i znaczenie rodziny, a  zamiast do odpowiedzialnej wolności ma ona przygotowywać do swawolenia. Zresztą wśród posłów partii biłgorajczyka nie brakuje osób, które uważają, iż najważniejszym polskim problemem, który winien zaprzątać naszą uwagę są ich problemy z własną osobowością. Stąd też medialne milczenie w sprawie decyzji posłów, w wyniku której sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży znalazła się w gestii partii "złego smaku" jest wielce symptomatyczne. Szkoda, że posłowie nie wzięli przykładu z senatorów, którzy odpowiedzialność za sprawy związane z kształtowaniem postaw młodych Polaków przekazali osobie nie tylko "od zawsze" związanej z edukacją, ale także mającej piękną harcerską biografię. A właśnie sięganie do harcerskich wzorców wychowawczych stanowi najlepsze lekarstwo na choroby współczesnej Polski. Można również zauważyć, że Senat jest na szczęście wolny od osób wypromowanych przez biłgorajczyka. W tym kontekście można stwierdzić, iż ordynacja większościowa okazała się dobrym rozwiązaniem.

Nadchodzący czas będzie dla Polaków czasem odpowiedzi na pytanie o świat, w którym pragną żyć. Już widzimy, iż atakowane są wartości, na których ukształtowana została polska tożsamość narodowa. Oto barbaria, która objawiła się w lecie 2010 r. w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu ma teraz swoją sejmową reprezentację. Ta zresztą ma precyzyjnie zakreślony plan działania i niestety taka decyzja, jak oddanie jej sejmowej komisji zajmującej się kwestiami nauczania i wychowania stanowi wyraz ślepoty politycznej osób za to odpowiedzialnych, lub też jakiejś ich dziwacznej kalkulacji. Jakiekolwiek nie byłyby jej powody, to osoby za nią odpowiedzialne winny się zwyczajnie wstydzić.

Nie można także nie zauważyć, iż z rządu odeszła znienawidzona przez skrajną lewicę minister Elżbieta Radziszewska, która starała się w swej pracy pełnomocnika ds. równości zachowywać zdrowy rozsądek i nie była skłonna spełniać rozmaitych postulatów mogących podważyć polski ład społeczny. Jej miejsce zajęła Agnieszka Rajewicz-Kozłowska, która "wsławiła się" m.in. pomysłami zniesienia celibatu wśród księży, jako elementu dostosowywania Kościoła do swoiście rozumianych wymagań współczesności. Stąd też zamiana katoliczki na "katoliczkę" została niebywale dobrze przyjęta przez tych, dla których idolem jest były już (na szczęście) hiszpański premier Zapatero.

Jeżeli dodamy do tego szczególne preferencje Ministerstwa Kultury i warszawskich władz dla środowiska skrajnie lewicowej "Krytyki Politycznej", to rysuje się wielce niepokojący obraz. Oto coraz bardziej rosną możliwości oddziaływania na naszą młodzież tych, dla których Polska z jej tradycją, historią i kulturą stanowi swoiste obciążenie. To jak bardzo mocna jest osłona medialna dla tych środowisk uwidoczniło się po wydarzeniach, jakie rozegrały się na ulicach Warszawy w Święto Niepodległości. Dla każdego myślącego człowieka nie ulega wątpliwości, iż bazą dla lewackich, niemieckich bojówkarzy był lokal "Krytyki Politycznej" na Nowym Świecie, w którym schowali się oni przed policją i gdzie policja znalazła atrybuty, którymi 11 Listopada budowano w Warszawie nowy wspaniały świat (m.in. pałki i kastety). Tymczasem łączenie niemieckich bojówkarzy ze środowiskiem "Krytyki Politycznej" traktowane jest jako coś co najmniej nieprzyzwoitego i zupełnie nieuzasadnionego. Okazuje się, że postulat objęcia dzierżawionego od Miasta lokalu normalnymi dla tej części Warszawy opłatami traktowany jest wręcz jako napad "skrajnej prawicy" na "nowoczesną lewicę". Już pojawiają się listy rozmaitych celebrytów w obronie środowiska "Krytyki Politycznej". Szkoda, że ich autorom nie przyszło do głowy protestowanie wobec aktów przemocy, jakich wobec obywateli Rzeczypospolitej w nasze narodowe święto dopuszczali się obywatele Niemiec. To wg nich nie był skandal, ale takowy mógłby nastąpić, gdyby za użytkowanie znakomicie położonego w centrum Warszawy lokalu należało uiszczać normalne rynkowe ceny. Warto, aby prezydent Warszawy zechciała wyjaśnić, dlaczego wszyscy warszawscy podatnicy mają utrzymywać jedno skrajne politycznie środowisko. Tak poza wszystkim, analiza dotowania różnych pism przez Ministerstwo Kultury również ukazuje jak bardzo preferowana jest "Krytyka Polityczna". W czasach, gdy nieuniknione stają się oszczędności, należałoby przejrzeć wszystkie czynione w Polsce ze środków publicznych wydatki. Takich historii, jak ta z "Krytyką Polityczną" jest sporo i o dziwo w zdecydowanej większości ich beneficjentami są różne odmiany lewicy.

Najbliższe lata będą dla Polaków czasem próby i pokażą na ile potrafimy dochować wierności wartościom bez których polskość zacznie zanikać. Niestety stan "polskiej duszy" nie rokuje najlepiej, szczególnie że promującą antywartości mniejszość wspierają często ludzie, którzy uważają, że w ten sposób stają się członkami "stowarzyszenia nowoczesnych". Dla odwrócenia tych, jakże niebezpiecznych, trendów wystarczy tylko zacząć domagać się normalności w każdym wymiarze naszego życia, od ekonomii poczynając a na wychowaniu kończąc.      

Doktor nauk humanistycznych, absolwent fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ. W latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, były doradca parlamentarnych komisji edukacyjnych, w latach 1998 - 2001 członek Rady Konsultacyjnej MEN ds. Reformy Edukacji, w latach 1990 - 2002 radny Miasta Krakowa, były wiceprzewodniczący wojewódzkiego krakowskiego Sejmiku Samorządowego. Członek zespołu edukacyjnego Rzecznika Praw Obywatelskich /w latach 2003 - 2010/. Kieruje pracami Komitetu Obywatelskiego "Edukacja dla Rozwoju". Autor projektu "Szkoła obywateli". Zajmuje się badaniami efektywności funkcjonowania systemów oświatowych i szkół, jakości pracy nauczycieli, zasad finansowania edukacji ze szczególnym uwzględnieniem możliwości wprowadzenia do niej mechanizmów rynkowych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości