Zajączek postanowił usmażyć naleśniki. Szkopuł w tym, że nie posiadał patelni.
Szczęśliwym posiadaczem patelni była za to lisica. Zwierzęta powinny sobie pomagać. Zajączek wyruszył zatem do lisicy by pożyczyć sprzęt. Droga długa, czasu na rozmyślania pod dostatkiem.
Zajączek pełen pozytywnej energii snuje rozważania: Och, jak dobrze mieć w lesie taką lisicę. Jest miła, uczynna, chętnie pomaga. Pożyczy patelnię jak nic! Droga się dłuży, dłużą się rozważania: A jak nie pożyczy? Co ja wtedy zrobię? Na nosie zajączka ląduje motylek, w oczy świeci słoneczko. Ech, czym ja się martwię? Lisica ma serce na dłoni. Na pewno pożyczy. Słońce chowa się za chmury, robi się ponuro, las szumi złowieszczo. Zajączka dopadają wątpliwości: Coś mi się zdaje, że jednak nie pożyczy...
W wisielczym humorze dociera do nory lisicy. Puka. Lisica staje w progu. Widząc zajączka uśmiecha się szeroko. Zajączek bez zbędnych ceregieli wypala:
A wsadź sobie tę patelnię w d..pę!
A co zając ma do platformianych proroków? Otóż wracając do domu zajączek zaczął rozmyślać nad jesiennymi wyborami. Jak wygra PIS to na pewno posprząta syf po PO. Wszak Kaczyński jest miły, uczynny, chętnie pomaga.....
