Okazuje się w/g "Rzepy", że polscy VIP będą dalej latać w TU154. Tym o numerze 102, (101 się rozbił w Smoleńsku), czyli tym bliźniakiem remontowanym obecnie w Samarze.
Coś mi się widzi, że kontakty międzynarodowe Polski zostaną w najbliższym czasie ograniczone do minimum.
Kto bowiem będzie chętny lecieć z zaciśniętymi zwieraczami odbytu w dokładnej kopii feralnego samolotu w którym zginął Kaczor? Może tylko ten, który wymarzył sobie miejsce wiecznego spoczynku w następnym alabastrowym sarkofagu w krypcie na Wawelu.
Faktycznie, jest to dużo lepszy wybór niż być pochowanym w zwykłym grobie na przeciętnym polskim cmentarzu, na którym jest się po śmierci notorycznie okradanym przez miłujących rodaków z kwiatów, a nawet z kamiennego wazonu nagrobnego, razem z kwiatami.
Zwieracze VIP-ów będą ekstra zwarte, kiedy za sterami zasiądzie następna wojskowa załoga "doświadczonych pilotów" z 36-tego pułku, której płaci się, daje medale i awanse, oraz oczekuje się podejmowania ryzykownych (jak to w wojsku) decyzji lądowania we mgle jak mleko, na lotniskach bez odpowiedniego oprzyrządowania, na czuja, oraz na "może siem mnie uda to zostanem bohatyrem z medalem jak lizak (a jak siem rozbijem to tyż mniem odznaczom)".
Good luck!
NATO was kocha!