W polskiej blogsferze, zajmującej się tematem katastrofy smoleńskiej, do znudzenia powtarza się niemal codziennie - że śledztwo wyjaśniające przyczyny katastrofy prowadzone jest nieudolnie i jest mataczone.
Jedyną konkluzją takiego werdyktu może być tylko to, że Polacy zostali cudownie obdarzeni przez niebiosa... darem siódmego zmysłu.
Przeciętny bowiem człowiek, ten nie mieszkający nad Wisłą i z tego powodu nie obdarowany siódmym zmysłem, nic przecież nie wie o postępach i wynikach śledztwa - więc nie jest w stanie zaopiniować, czy jest ono prowadzone udolnie, czy nieudolnie i czy jest mataczone.
No ale nad Wisłą ludzie nie są przeciętni. Mają te niespotykane u innych zmysły i dzieki temu wiedzą wszystko lepiej. Sztandarowym tego potwierdzeniem jest chociażby komisja niejakiego Macierewicza. Otóż oni, jeszcze przed rozpoczęciem pracy nad wyjaśnianiem przyczyn katastrofy, wydali już końcowy werdykt - o "zbrodni"... Po co w zasadzie się ta komisja jeszcze zbiera po wydaniu takiego końcowego werdyktu? Cholera jedna wie. Bez butelki polskiej siwuchy i salcesonu z octem na zagrychę nie rozbierzesz.
