Na pewno jest wielu chętnych, którzy chcieliby zostać członkami zespołu wyjaśniającego katastrofę smoleńską pod kierunkiem posła Antoniego Macierewicza. Prof. Binienda jest tu z pewnością modelowym ekspertem tego zespołu. W temacie jego symulacji kolizji skrzydła TU154M z brzozą w Smoleńsku, panuje powszechne przekonanie o potrzebie dostępu do superkomputerów i drogiego oprogramowania, dostępnego jedynie najlepiej wyposażonym laboratoriom uniwersyteckim, ażeby taką symulację wykonać. Otóż nic bardziej błędnego. Każdy może zostać drugim Biniendą w czterech ścianach swojego własnego domu i to minimalnym kosztem. Oto jak własnoręcznie powtórzyć i tym samym potwierdzić symulację prof. Biniendy, pomagając w ten sposób zespołowi Antoniego Macierewicza:
1. Program LS-Dyna
Panuje fałszywie propagowane przekonanie, że komputerowy program LS-Dyna, na którym prof. Binienda miał wykonać symulację, to program z NASA, że może trzeba mieć z NASA jakieś specjalne układy żeby go dostać i używać, albo że ten program jest dostępny jedynie dla specjalistycznych laboratoriów z głębokimi kieszeniami. Otóż nie i głębokich kieszeni też nie trzeba mieć. Wchodzimy na stronę LSTC, producenta programu LS-Dyna, skąd ściągamy za friko w pełni funkcjonalne demo na 30 dni, co powinno wystarczyć na wykonanie symulacji. LS-Dynę pociągnie każdy nowoczesny komputer w Windows, Linux czy Unix.
2. Model Tu154M do symulacji
Googlujemy za "TU154M 3D model". Ukazuje się multum stron z których można ściągnąć trójwymiarowy model samolotu, tak jak to zrobili doktorzy Nowaczyk i Binienda. Najtańszy jaki udało mi się wyszukać kosztuje jedyne $30 i ma nawet napisane w barwach narodowych na kadłubie Rzeczpospolita Polska. To nie ważne, że te modele są produkowane na podstawie digitalizowania rysunków poglądowych samolotu i zdjęć wykonanych z niewiadomego kąta, a nie na podstawie zwymiarowanej dokumentacji konstrukcyjnej dostępnej jedynie zakładom Tupolewa, co powoduje, że nie są wymiarowo dokładne z oryginałem. Nie ważne też, że nie mają wewnętrznych elementów konstrukcyjnych w skrzydłach i że nie mają wypuszczonych slatów i klap. Nam chodzi przecież o powtórzenie i potwierdzenie symulacji wykonanej przez prof. Biniendę.
3. Parametry lotu dla symulacji
Posługujemy się danymi parametrycznymi z raportu MAK. Są one uznawane za fałszywe. Dla potrzeb symulacji przyjmujemy je jednak za prawdziwe. Zakładamy przy tym, że pitch samolotu odczytany z tych danych MAK jest nachyleniem trajektorii samolotu. W ten sposób samolot będzie leciał z zerowym kątem ataku, co uwolni program LS-Dyna od komputacji kolizji kikuta brzozy z dolną powierzchnią skrzydła i tym samym rozrywania skrzydła od dołu. Nie ważne, że samoloty nie latają z zerowym kątem ataku. Przypominam, że nam zależy na niezależnym potwierdzeniu wyników symulacji prof. Biniendy.
4. Wizualizacja wyników
Tu nie powinno być problemów z wykonaniem prezentacji w pdf. Wyniki podpieramy kilkoma skanami ze "zdobytej" (jak to określiła bodajże Gazeta Polska) Instrukcji Obsługi (sic) TU154. Instrukcję tę "zdobywamy" z internetu, gdzie ona spokojnie i cierpliwie czeka na jej ściągnięcie. Z tej instrukcji wklejamy poglądowy rysunek przekroju dźwigarów w skrzydłach - których brak w ściągniętym modelu 3D użytym do symulacji. Ten rysunek dźwigarów nie posiada przy tym żadnych wymiarów (jak wszystkie inne rysunki w Instrukcji), na co każdy inżynier zaraz podniesie rękę i powie, że bez tego nie można określić wytrzymałości strukturalnej skrzydła, więc cała symulacja jest do bani. Ignorujemy takie niepatriotyczne komentarze. Nie przejmujemy się inżynierami. Nasza symulacja nie jest dla wykształciuchów.
Życzę powodzenia w wykonaniu własnej symulacji. Poseł Macierewicz na pewno będzie wdzięczny za pomoc.
John Kowalski
USA