John Kowalski John Kowalski
2260
BLOG

Jak pomóc zespołowi Macierewicza

John Kowalski John Kowalski Polityka Obserwuj notkę 152

Na pewno jest wielu chętnych, którzy chcieliby zostać członkami zespołu wyjaśniającego katastrofę smoleńską pod kierunkiem posła Antoniego Macierewicza. Prof. Binienda jest tu z pewnością modelowym ekspertem tego zespołu. W temacie jego symulacji kolizji skrzydła TU154M z brzozą w Smoleńsku, panuje powszechne przekonanie o potrzebie dostępu do superkomputerów i drogiego oprogramowania, dostępnego jedynie najlepiej wyposażonym laboratoriom uniwersyteckim, ażeby taką symulację wykonać. Otóż nic bardziej błędnego. Każdy może zostać drugim Biniendą w czterech ścianach swojego własnego domu i to minimalnym kosztem. Oto jak własnoręcznie powtórzyć i tym samym potwierdzić symulację prof. Biniendy, pomagając w ten sposób zespołowi Antoniego Macierewicza:

1. Program LS-Dyna

Panuje fałszywie propagowane przekonanie,  że komputerowy program LS-Dyna, na którym prof. Binienda miał wykonać symulację, to program z NASA, że może trzeba mieć z NASA jakieś specjalne układy żeby go dostać i używać, albo że ten program jest dostępny jedynie dla specjalistycznych laboratoriów z głębokimi kieszeniami. Otóż nie i głębokich kieszeni też nie trzeba mieć. Wchodzimy na stronę LSTC, producenta programu LS-Dyna, skąd ściągamy za friko w pełni funkcjonalne demo na 30 dni, co powinno wystarczyć na wykonanie symulacji. LS-Dynę pociągnie każdy nowoczesny komputer w Windows, Linux czy Unix.

2. Model Tu154M do symulacji

Googlujemy za "TU154M 3D model". Ukazuje się multum stron z których można ściągnąć trójwymiarowy model samolotu, tak jak to zrobili doktorzy Nowaczyk i Binienda. Najtańszy jaki udało mi się wyszukać kosztuje jedyne $30 i ma nawet napisane w barwach narodowych na kadłubie Rzeczpospolita Polska. To nie ważne, że te modele są produkowane na podstawie digitalizowania rysunków poglądowych samolotu i zdjęć wykonanych z niewiadomego kąta, a nie na podstawie zwymiarowanej dokumentacji konstrukcyjnej dostępnej jedynie zakładom Tupolewa, co powoduje, że nie są wymiarowo dokładne z oryginałem. Nie ważne też, że nie mają wewnętrznych elementów konstrukcyjnych w skrzydłach i że nie mają wypuszczonych slatów i klap. Nam chodzi przecież o powtórzenie i potwierdzenie symulacji wykonanej przez prof. Biniendę.

3. Parametry lotu dla symulacji


Posługujemy się danymi parametrycznymi z raportu MAK. Są one uznawane za fałszywe. Dla potrzeb symulacji przyjmujemy je jednak za prawdziwe. Zakładamy przy tym, że pitch samolotu odczytany z tych danych MAK jest nachyleniem trajektorii samolotu. W ten sposób samolot będzie leciał z zerowym kątem ataku, co uwolni program LS-Dyna od komputacji kolizji kikuta brzozy z dolną powierzchnią skrzydła i tym samym rozrywania skrzydła od dołu. Nie ważne, że samoloty nie latają z zerowym kątem ataku. Przypominam, że nam zależy na niezależnym potwierdzeniu wyników symulacji prof. Biniendy.

4. Wizualizacja wyników

Tu nie powinno być problemów z wykonaniem prezentacji w pdf. Wyniki podpieramy kilkoma skanami ze "zdobytej" (jak to określiła bodajże Gazeta Polska) Instrukcji Obsługi (sic) TU154. Instrukcję tę "zdobywamy" z internetu, gdzie ona spokojnie i cierpliwie czeka na jej ściągnięcie. Z tej instrukcji wklejamy poglądowy rysunek przekroju dźwigarów w skrzydłach - których brak w ściągniętym modelu 3D użytym do symulacji. Ten rysunek dźwigarów nie posiada przy tym żadnych wymiarów (jak wszystkie inne rysunki w Instrukcji), na co każdy inżynier zaraz podniesie rękę i powie, że bez tego nie można określić wytrzymałości strukturalnej skrzydła, więc cała symulacja jest do bani. Ignorujemy takie niepatriotyczne komentarze. Nie przejmujemy się inżynierami. Nasza symulacja nie jest dla wykształciuchów.

Życzę powodzenia w wykonaniu własnej symulacji. Poseł Macierewicz na pewno będzie wdzięczny za pomoc.

John Kowalski
USA
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka