Jordan Jordan
34
BLOG

No to start...

Jordan Jordan Polityka Obserwuj notkę 6

Mimo, że w naszym kraju wakacje parlamentarne, polityki na co dzień nie brakuje. Dzieje się tak głównie za sprawą naszych "braci" ze wschodu i wywołanego przez nich konfliktu w Gruzji. W chwilach takich jak ta zadaje sobie pytanie - jak głupi może być zachód?. Przecież historia przerabiała podobne sytuacje już tysiące razy. Ludzie za często słuchają polityków, a za rzadko myślą o tym, co oni robią. Jasne można przecież wierzyć, że Rosja wkroczyła do Gruzji w obronie swoich obywateli, tak samo jak w to że gazociąg Północ nie ma wydźwięku politycznego i w to, że to Polacy zaatakowali radiostację we wrześniu 1939. Rosja jest mocarstwem i co do tego nie ma wątpliwości, ale jeśli podtrzymuje się zdanie, że wolność to jedna z najwyższych wartości, tak jak to robi UE, to w momentach kiedy nawet mocarstwo gwałci wolność innego kraju trzeba zareagować. A co się dzieje? Puste deklaracje. Apelowanie o pokój. Kanclerz Merkel jedzie z wizytą do Moskwy w ten sam dzień, w który Condoleezza Rice odwiedza Tibilisi. A to przecież nie jedyna przesłanka, która wskazuje na niebezpiecznie bliskie stosunki na linii Niemcy - Rosja. Wystarczy przypomnieć kanclerza Schroedera, który tak skłonny był wobec gazociągu "Przyjaźń", że po skończeniu kadencji poszedł do zarządu Gazpromu.

W tej sytuacji muszę przyznać, że zachowanie Lecha Kaczyńskiego i jego zaangażowanie w sprawę Gruzji zasługuje na solidną pochwałę. Nie wiem czemu krytycy tej postawy nie rozumieją, że to tak buduje się prestiż kraju na arenie międzynarodowej. Nie rozumieją, że cały świat zobaczył, że Polska wraz z Ukrainą Łotwą Estonią i Litwą wyprzedziły nawet Stany Zjednoczone w reakcji na wydarzenia w Osetii Południowej. Byliśmy defacto ramieniem UE w tej sprawie - oni deklarowali, my działaliśmy. Dzięki temu, że nasz prezydent nie bał się otwarcie skrytykować przemoc, pozycja Polski rośnie. Mechanizm ten jest podobny do sytuacji przy negocjowaniu traktatu reformującego UE. Wtedy też mieliśmy sporo zamieszania, za co zarówno PiS jak i Prezydent byli przez opozycję krytykowani. Ale to dzięki nim do Warszawy dzwonili szefowie największych państw Unii, "pytać się" czy taki i taki zapis może znajdować się w traktacie i czy zadowoli to Polskę. W takich sytuacjach, gdy ogrywamy znaczącą rolę w polityce międzynarodowej, rośnie nasza siłą i respekt do naszego państwa. Przecież w obu tych sytuacjach mogliśmy siedzieć cicho jak mysz pod miotłą i to byłoby tak Niemcom, jak i Rosji bardzo na rękę.

Bardzo żywa jest także sprawa tarczy antyrakietowej - niby wstępne porozumienie jest, ale ani premier, ani szef MON nie wiedzą kiedy, gdzie, ile i czy w ogóle na pewno coś będzie. Czasami mam wrażenie, że obecnemu rządowi po prostu "brakuje jaj". A do polityki trzeba "mieć jaja". I czasami trzeba przyjąć na nie ciosy, a nie pozwalać aby PR był ważniejszy od dobra obywateli. Inaczej nie da się rządzić dobrze. Jeśli chodzi o sprawę tarczy, to moim zdaniem stawką jest ponownie nasze miejsce na arenie międzynarodowej. Mając tarczę na naszym terytorium, nasze bezpieczeństwo wzrośnie nie przez to, że stacjonować będzie przy niej 100 żołnierzy US Army, ani na dobrą sprawę nawet nie przez to, że będzie ona mogła zestrzeliwać pociski dalekiego zasięgu. Chodzi o to, że od momentu jej instalacji, w najlepszym interesie Stanów Zjednoczonych jest to, żeby Polska pozostała niezależnym państwem i aby noga rosyjskiego żołnierza nigdy już nie przekroczyła granicy z Polską. Jeśli tarcza byłaby w innym kraju, to w wypadku jakiegokolwiek konfliktu, o który jak widać wcale z Rosją nie trudno, żadne państwo Polską by się nie przejmowało. Pamiętajmy, że żyjemy w czasach kapitalizmu i każde rozsądnie myślące państwo kieruje się tylko i wyłącznie własnymi interesami. A chyba nie przesadzę jeśli w imieniu przynajmniej całego młodego pokolenia powiem, że ostatnim interesem dobrym dla Polski, byłoby naruszenie jej granic i kolejne dziesiątki lat okupacji. Krytykom instalacji tarczy w Polsce, którzy twierdzą, że przez tarczę będziemy "na celowniku" Rosji i że staniemy w obliczu ataku atomowego, który miałby zniszczyć tą tarczę radzę spojrzeć na mapę. To Rosjanie naprawdę musieliby być niesamowitymi idiotami, żeby pod własnym progiem detonować bombę atomową...

 

Kończę wyrazami współczucia dla ludzi którzy zginęli lub ucierpieli w wyniku przejścia trąby powietrznej przez rejon w którym mieszkam i nie tylko.

Jordan
O mnie Jordan

Jestem człowiekiem, który chciałby żeby świat był lepszy!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka