Jutro przypada jedna z najsmutniejszych dat w najnowszej historii Polski. 4 czerwca na wniosek posla UPR Janusza Korwin Mikke sejm niepodleglej RP przyjal uchwale lustracyjna, ktora zobowiazala ministra spraw wewnetrznych A. Maciarewicza do ujawnienia agentow komunistycznej bezpieki. Pamietamy tez pieklo, jakie sie po tym rozpetalo. Wtedy tez po raz pierwszy okazalo sie, ze w umowach okraglego stolu, a scisle w Magdalence gen. Kiszczak, wydawal nowe rozkazy swoim agentom umiejscowionych w nowo powstalych partiach politycznych. Otrzymalismy od gen. Kiszczaka namiastke niepodleglego panstwa, ktorym to on kierowal za pomoca swoich agentow. Wtorowali im tzw. pozyteczni idioci dla niepoznaki nazywani "autorytetami moralnymi".Do dzisiaj trwa zabawa we wladze i opozycje. Raz rzadzicie wy, raz my. Wszelkie proby utworzenia niezaleznych parti od okladow okragklego stolu, okazywaly sie niewypalem, albo te partie pozostawaly na marginesie politycznym. Pamietamy jaka nieslawna role odgrywal posel J.M. Rokita., powolujac partie, a nastepnie niszczac je, a dzis praktycznie zostal przez Kiszczaka odeslany na smietnik historii. Natomiast wszyscy agenci moga czuc sie bezkarnie i smiac sie nam w oczy. Zwlaszcza odetchneli agenci po stronie episkopatu. To dopiero bylby wstrzas dla spoleczenstwa. W tym kontekscie nabieraja slowa gen. Kiszczaka, ze Solidarnosc niczego nie wywalczyla, tylko on nam podarowal namiastke niepodleglosci. Z perspektywy dnia dzisiejszego mysle ze powiedzial nam szczera prawde. Widac to zwlaszcza w kontekscie wydarzen nastepujacych po katastrofie w Smolensku.
