jr3 jr3
119
BLOG

Każdy z nas powinien być politykiem

jr3 jr3 Polityka Obserwuj notkę 0

 Niedawno pewna blogerka oznajmiła, że nie lubi polityków. Ubolewała, że każda debata polityczna transmitowana przez media obfituje w dziesiątki przypadków manipulacji i zakłamania. Pytała się, gdzie jest miejsce dla trudnej prawdy o Polsce. 

Odpowiedź jest prosta: w każdym z nas. Już widzę uśmiech politowania na twarzy czytelników, którzy wiedząc o moim młodym wieku pewnie pomyśleli sobie teraz: "Młody chłopak, on to sobie może sobie wierzyć w takie piękne, ale naiwne frazesy". Ośmielę się stwierdzić, że to nie naiwny frazes, ale niewątpliwa konieczność. Jeśli nie będziemy szukać trudnej prawdy o Polsce w nas – innymi słowy, jeśli nie będziemy troszczyć się o dobro kraju, by jednocześnie zadbać o nasze dobro osobiste – to Polski nie będzie.

- Jeżeli Polacy, wszyscy, Polacy, rozumiecie, co mówię, wszyscy Polacy, nie wezmą się do roboty w obronie interesów kraju – a mnie zabraknie, to za dziesięć lat Polski nie będzie – powiedział Józef Piłsudski pułkownikowi Michałowskiemu podczas pobytu w Rumunii w 1931 roku.

To od jednostek biorą początek wielkie i małe stowarzyszenia, wielkie i małe partie, wielkie i małe media, wielkie i małe przedsiębiorstwa, które budują życie kulturalne i rozpalają wzrost gospodarczy przynosząc korzyści dzielnicom, miastom i całemu państwu. To wysiłek pojedynczych ludzi pozwala narodzić się wielkim dziełom. Znów pewnie czytelnik pomyśli, że naprawdę muszę być młody, skoro aż tak wierzę w umiejętności jednego człowieka. Ale zanim czytelnik zawiedziony opuści tę stronę, niech jeszcze przypomni sobie wielkie dzieło II Rzeczypospolitej; każdy historyk znający dzieje II RP podkreśla, że państwo to w ogóle by nie powstało, gdyby nie właśnie niesamowite współdziałanie Polaków wszystkich stanów. Gdyby nie przymierze chłopów z polską szlachtą i mieszczaństwem, bolszewicka hołota zmiotłaby nas z powierzchni ziemi, zanim byśmy zdążyli pozdejmować wszystkie flagi dawnych zaborców. Gdyby nie tytaniczna praca Romana Dmowskiego – tworzenie lokalnych narodowych pism, objeżdżanie kraju wzdłuż i wszerz -  który setkom tysięcy Polaków zaszczepił zalążek miłości do narodu oraz szacunku dla demokracji, nie moglibyśmy liczyć na przychylną postawę Francji na konferencji paryskiej, bo nie zostalibyśmy potraktowani jako jedyny w swoim rodzaju naród zdolny do zbudowania własnego niepodległego państwa. Gdyby nie świadomość socjalistów z Piłsudskim na czele oraz narodowców z p. Romanem, że należy zawiesić partyjne spory wobec wielkich zagrożeń dla słabiutkiej Niepodległej, i połączyć siły, szanse na pozytywne rozstrzygnięcia Wersalu stopniałyby do zera. Niechętni nam Anglicy mogliby pokazywać nas palcami i z satysfakcją powtarzać: „Patrzcie, mieszkańcy dawnej Polski nawet w chwili tryumfu nie potrafią się cieszyć ze zwycięstwa Ententy i upadku swoich zaborców. Kłócą się. Jak można powierzyć im odpowiedzialność za przeszło 388 tys. km kwadratowych terytorium?” . A jednak tak się nie stało. Dzięki wysiłkom tysięcy, ba, milionów pojedynczych Polaków, nie tylko tych wybitnych.

Niestety, o ile potrafiliśmy się zjednoczyć w początkach II RP, to potem już zabrakło nam chęci do współdziałania z lat 1918-1920. Diagnoza Ziuka z 1931 r. okazała się boleśnie prawdziwa. Choć II RP była przykładem wspaniałego rozkwitu polskiej nauki, przedsiębiorczości i obywatelskości (połowa społeczeństwa zrzeszona w rozmaitych towarzystwach i stowarzyszeniach!), to jednocześnie pozostawała przestrzenią wielkich kłótni między obozami i stronnictwami. W polityce było dużo patriotyzmu (nasz rząd i duża część społeczeństwa mieli ambicje mocarstwowe), ale za mało trzeźwej oceny sytuacji.

Dlatego dzisiaj każdy z nas powinien być politykiem – w klasycznym tego słowa znaczeniu – każdy z nas powinien roztropnie troszczyć się o dobro wspólne. Ot, choćby na poziomie dzielnicy, wywierając naciski na radnych, angażując się w tworzenie prasy lokalnej, zakładając blogi i portale o tematyce politycznej, zawiązując rady sąsiedzkie (zamiast sztucznie rozrośniętych spółdzielni).

Nie zastanawiajmy się, czy kiedyś doczekamy chwili kiedy cała Polska doczeka się rzetelnych i oficjalnych informacji o sytuacji politycznej i gospodarczej kraju, o problemach społecznych i gigantycznych przekrętach. Sami zacznijmy tych informacji szukać, a nawet je zdobywać – choćby poprzez wyżej wspomniane zaangażowanie w lokalną prasę.

Ci, którzy pomyśleli „Niemożliwe”, niech wyobrażą sobie, że żyją w zaborze rosyjskim w roku 1912. Czy gdyby wtedy usłyszeli „za 6 lat Polska wróci na mapę Europy”, pomyśleliby tak samo? 

jr3
O mnie jr3

Fanatyk religijny, oszołom polityczny, smarkaty konserwatysta ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka