jubel jubel
549
BLOG

CZY POLONII NA LITWIE ODBIŁA SZAJBA?

jubel jubel Polityka Obserwuj notkę 14

 

 
 
1 września 2011 roku na Litwie:
 
Nie damy krzywdzić naszych dzieci - wołało w Wilnie 2 tys. Polaków, protestując przeciw niekorzystnej dla nich ustawie o oświacie.
W polskich szkołach na Litwie nie pojawiła się wczoraj większość uczniów. Część pojechała razem z rodzicami protestować do Wilna. Polacy przynieśli transparenty, np. "Język ojczysty, kultura i obyczaje - święta nasza sprawa". "Stop dyskryminacji Polaków".
Protestujący porównywali demonstrację do strajku szkolnego przeciwko germanizacji we Wrześni w 1901 r.
Skoro wybraliśmy polską szkołę, chcemy, by nasze dziecko uczyło się polskiego. Nasze dzieci i tak pięknie mówią po litewsku - mówił Dariusz Żybert z Forum Rodziców Szkół Polskich na Litwie, nieformalnego ruchu odpowiedzialnego za strajk.
 
 
O co chodzi naprawdę?
 
Szkoły polskiej mniejszości zostały rozbudowane za komunistycznej okupacji Litwy, w myśl "dziel i rządź". Polityka ZSRR była na tyle skuteczne, że polska mniejszość na Litwie w 1990 roku wystąpiła przeciwko litewskiej niepodległości. Innymi słowy: Polacy zdradzili kraj, w którym mieszkali i opowiedzieli się za komunistyczną okupacją. Po dwudziestu latach niepodległości Litwini starają się nadać swojemu językowi status faktycznego języka urzędowego. W ramach tego, Litwini starają się dostosować kwestie edukacji do standardów europejskich, czyli np. takich, jak obowiązują w Polsce wobec mniejszości narodowych. Przyjrzyjmy się, o co chodzi Polonii.
 
 
Zarzuty Polaków na Litwie.
 
Polacy na Litwie (oraz popierający ich) powołują się na łamanie prawa: europejskich konwencji oraz umowy między RP a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy. Niestety, nie udało mi się odnaleźć konkretnych zapisów "europejskich konwencji", które niby mają być łamane. Jest to o tyle mało istotne, że gdyby było tak w rzeczywistości, to również Polska łamałaby te konwencje, gdyż polski regulacje będą analogiczne do nowych rozwiązań litewskich (o czym niżej) a wtedy trzeba się uderzyć we własne piersi a nie robić wyborcze wycieczki premiera na Litwę. O bredniach wygadywanych przez Min SZ Sikorskiego czy PIS-owskich enuncjacjach nie wspomnę. Nie można też zapominać o podstawowej zasadzie prawa międzynarodowego: zasada wzajemności. Ta obowiązuje i ma się dobrze (poniżej porównanie sytuacji mniejszości w Polsce i na Litwie).
 
Jeśli chodzi o traktat między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy, sporządzony w Wilnie dnia 26 kwietnia 1994 r. (Dz. U. z dnia 20 lutego 1995 r.), to jedynymi zapisami mogącymi mieć tu zastosowanie, to:
Artykuł 13
1. Układające się Strony zobowiązują się do poszanowania międzynarodowych zasad i standardów dotyczących ochrony praw mniejszości narodowych, w szczególności zawartych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w Międzynarodowych paktach praw człowieka, w odpowiednich dokumentach Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, a także w Europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, wraz z protokołami dodatkowymi, przyjętymi przez obie strony.
Jak już wspomniałem, na temat łamania konkretnych zapisów w/w prawa międzynarodowego, panuje wśród polskiej mniejszości zmowa milczenie. Nie chcą wskazać, co im łamią, i już. Tak przynajmniej mówi Googiel, jeśli się mylę, proszę o poprawki.
 
2. Osoby należące do mniejszości (...) mają prawo indywidualnie lub wespół z innymi członkami swej grupy do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości narodowej, kulturowej, językowej i religijnej, bez jakiejkolwiek dyskryminacji i przy zachowaniu pełnej równości wobec prawa.
3. Strony potwierdzają, że przynależność do mniejszości narodowej jest sprawą indywidualnego wyboru dokonywanego przez osobę i że nie mogą z tego wynikać dla niej żadne negatywne następstwa. Nikt nie może być zmuszony do udowodnienia swej narodowości ani do jej wyrzeczenia się.
Artykuł 14
Układające się Strony oświadczają, że osoby wymienione w artykule 13 ustęp 2 mają w szczególności prawo do:
(...)
- uczenia się języka swojej mniejszości narodowej i pobierania nauki w tym języku"
 
 
Jak Wygląda przestrzeganie traktatu?
 
 
Sytuacja mniejszości w Polsce i Litwie (wg nowych zasad), w zakresie szkolnictwa, będą analogiczne:
 
1.
Litwa: klasy/oddziały dla mniejszości w szkołach polskich można tworzyć od 10 uczniów (w litewskich od 15).
Polska: klasy od 7 uczniów.
 
2.
Litwa: nakłady na ucznia "mniejszościowego" są o 20 proc. wyższe od nakładów na "zwykłego" ucznia.
Polska: analogicznie.
 
3.
Litwa: programowa autonomia nauczania.
Polska: mniejszości muszą się uczyć zgodnie z ogólnopolskim programem.
 
4.
Litwa: po litewski mają być prowadzone lekcje geografii, historii i wiedzy o świecie (oraz nowy przedmiot: podstawy wychowania patriotycznego).
Polska: po polsku muszą odbywać się nauczanie geografii i historii.
 
5.
Litwa: matura wg zasad ogólnopaństwowych.
Polska: analogicznie.
 
6.
Litwa: w 2007 roku uruchomiono polskojęzyczną filię Uniwersytetu w Białymstoku w Wilnie.
Polska: brak (co by się działo na polskiej prawicy, gdyby jakiś niemiecki uniwersytet otworzył niemieckojęzyczną filię na Śląsku - łatwo sobie wyobrazić ten wrzask).
 
Jak widać, sytuacja mniejszości litewskiej w Polsce i polskiej na Litwie (po wprowadzonych zmianach) są analogiczne, a nawet sytuacja tej drugiej jest korzystniejsza. Takie są fakty.
 
 
 
 
Podsumowanie.
 
 
Polacy na Litwie po raz kolejny nie zdają egzaminu z lojalności wobec swojego państwa a Polscy politycy (wiadomo kampania wyborcza) rżną głupa i popierają ich bezzasadne żądania. Zupełnie inaczej niż w roku 1990, gdy Polska poparła aspiracje niepodległościowe Litwinów wbrew tamtejszej Polonii (ale wtedy były wielkie czasy i wielcy politycy).
 
Eskalacja konfliktu nie ma podstaw merytorycznych (tutaj Litwini mają całkowitą rację) i opiera się tylko na zderzeniu polskiego i litewskiego prawicowego nacjonalizmu: takie są obecnie rządy na Litwie (odpowiednik polskiego PIS-u), taka jest Polonia i taką narrację udaje się narzucać w Polsce PIS-owi. A PO ani nawet SLD nie są w stanie oprzeć się temu i prześcigają się w mało rozumnych zarzutach wobec Litwy. Zaś polski minister spraw zagranicznych, pisowska popłuczyna, Radosław Sikorski jest wręcz szkodnikiem. Natomiast polskie naciski niebezpiecznie zaczynają przypominać (z zachowaniem proporcji) polskie ultimatum z 1938 roku.
 
"W sprawie ustawy oświatowej władze litewskie nie łamią żadnych konwencji europejskich, wprowadzają rozwiązania sprawdzone w Polsce i Europie. W 20-lecie niepodległości likwidują jedną z pozostałości okresu sowieckiego w swoich dziejach, gdy język litewski miał faktyczny status języka pomocniczego, a nie urzędowego."
 
I dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi: TAK! Polska mniejszość na Litwie domaga się nadzwyczajnych praw, wykraczających ponad to, co należy im się zgodnie z obowiązującym prawem. A porównywanie demonstracji z 1 wrześnie do strajku szkolnego z Wrześni z 1901 r. oraz dostosowania litewskiego prawa do europejskich standardów, to GŁUPOTA I ŚWIŃSTWO.
 
 
 
Powodzenia Litwini!
 
 
 
 
Źródła:
 
 
 
jubel
O mnie jubel

młody, mądry, piękny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka