Julka Julka
24
BLOG

PO wyborze

Julka Julka Polityka Obserwuj notkę 5
Wydawać by się mogło, że przegrana pana Kaczyńskiego nie jest rzeczą najgorszą, gdyż budzi ona nadzieje na wygrane wybory parlamentarne. Zastanawiając się nad tą możliwością zauważam jeden czynnik chyba konieczny, aby tak się stało: PO musiałaby upaść. Że upadnie, jest pewne, ale czy wyborcy dostrzegą ten upadek? I tu jest kruczek - to WYBORCY musieliby dostrzec ten upadek.

Patrząc wstecz na rządy PO, a wcześniej na rządy PiS widzę pewne dysproporcje. Pamiętam, że do wyborów wygranych wtedy przez PiS startowały dwie praktycznie nieistniejące wcześniej partie-czyste kartki: PO i PiS (ludzie co prawda znani, ale partie prawie nowe).

Wygrało PiS. J. Kaczyński utworzył wtedy koalicję z Samoobroną i LPR, ponieważ PO nie chciało współpracować (to tak a propos "budującej zgody"). Rządzili pod wyjątkowo czujnym i krytycznym okiem mediów, z wyjątkowo chamskim Lepperem u boku. Czasem lepiej, czasem gorzej. Jako plus daję pana prof. Religę jako ministra zdrowia, o dziwo Giertycha jako ministra edukacji (chciał, aby w szkole nie było rewii mody i aby uczniowie CZYTALI książki patriotyczne - pamiętny spór o "Ferdydurke"), pan Ziobro (ujawnienie sprawy morderstwa Krzysztofa Olewnika i złapanie niektórych winnych), panią ZYtę Gilowską (m.in. obniżenie podatku), nawet Lepper nie był najgorszy (jakby nie patrzeć chciał dobrze dla rolników i im nie szkodził). Potem nastąpiła afera w Samoobronie i J. Kaczyński jak na UCZCIWEGO polityka przystało - podał się do dymisji.

Wygrało PO. D. Tusk utworzył koalicję z PSL (nie pytając w ogóle o zapatrywania PiS - tak znowu a propos "zgoda buduje"). Ma on pełne poparcie mediów i dziennikarzy. Dostrzegam plus ich rządów - na pewno Pawlak jako minister rolnictwa (dobre dla rolników). Dostrzegam również minusy - minister finansów Rostowski (i jego kreatywna księgowość), minister edukacji Hall (która uważa, że do bibliotek dobrze by było dać filmy DVD z lekturami), minister zdrowia Kopacz (która jest przeciwnikiem np. znieczulenia do porodu). W czasie ich rządów mieliśmy aferę hazardową (umieszani w nią tym razem nie koalicjant, ale przewodniczący klubu parlamentarnego PO Z. Chlebowski i minister sportu M. Drzewiecki należący do PO), aferę stoczniową (ustawianie przetargu przez ministra Grada i mamienie ludzi, że katarczycy chcą kupić stocznie, po czym okazało się, że to były tylko bajki i stocznie i pracownicy zwyczajnie zostali na lodzie), spór o nieudostępnianie prezydentowi samolotu - czego efektem, co tu dużo ukrywać, jest katastrofa smoleńska, do tego ostatnio wyszło na jaw, że PO odrzuciło projekty przeciwpowodziowe przez co nie zabezpieczyliśmy się przed powodzią.

Po aferze PiS uznało, że nie można tak rządzić Polską i rząd podał się do dymisji, natomiast po zdarzeniach za czasów Tuska PO twierdzi, że w państwie dzieje się bardzo dobrze i Polacy (co widać po tych wyborach) przyklaskują tej tezie.

Ta różnica w postrzeganiu świata przez Kaczyńskiego i Tuska jest dostrzegalna jedynie przez te 8 milionów Polaków, którzy zagłosowali na pana Kaczyńskiego. Reszta podąża za mediami. Obawiam się, że Tusk nawet jeżeli podwyższy podatki, nawet jeżeli podwyższy wiek emerytalny, nawet jeżeli zlikwiduje czy zreformuje KRUS, nawet jeżeli zadłuży nasze państwo jeszcze bardziej niż zrobił to do tej pory (a i tak pobił rekord od 89 roku), to ludzie uznają, że w kraju dzieje się dobrze. Bo tak im powie telewizja.

Takie jest moje zdanie.

Julka
O mnie Julka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka