Mężczyzna: Z czego się pan Jarek śmieje?
J. Kaczyński: Panem Jarkiem to ja byłem 40 lat temu.
M: A jak mam mówić: panie prezesie? Nie jestem w tej partii.
JK: Najlepiej, żeby pan w ogóle nic nie mówił.
M: Ale ja sobie będę mówił, proszę pana, to wolny kraj.
JK: W każdym razie nie do mnie.
M: A dlaczego nie? Pan stoi koło mnie.
JK: Bo ja sobie tego nie życzę.
M: To pan nie słucha.
I wtedy... Jarosław Kaczyński zwraca się do policjantów słowami: jesteście z policji, tu się dzieją rzeczy, które nie powinny się dziać, a państwo nie interweniują. Wtedy jeszcze raz do rozmowy włącza się mężczyzna: Powiedziałem Panie Jarku, czy to zabronione ?
I jeszcze Lech Wałęsa zabiera głos: – Pewnych rzeczy się nie rusza, bo to śmierdzi – mówi były prezydent.
Fleja, ale pan.