Jump Jump
33
BLOG

"Jak stracić na dotacjach" - żadnego cudu

Jump Jump Polityka Obserwuj notkę 1

ISZBIN postawił na swoim blogu kilka pytań dotyczących zapachu gospodarki, chciałem je skomentować, a ponieważ lubię dużo "mówić" więc robię to u siebie.

http://iszbin.salon24.pl/84933,index.html

Jak zrozumiałem podstawowe pytania brzmią: jak to jest, że Polska gospodarka spowalnia a Złoty bije kolejne rekordy? Czy tutaj coś śmierdzi?

Być może wszystko jest jednak trochę prostsze. Wiadomo przecież, że Polska "otrzymała" od UE duży worek pieniędzy do wkorzystania w latach 2007-2013, ze wszystkimi n+2 i n+3. Jasne jest, że sukcesem będzie, jeżeli z tego worka wykorzystamy 60%, co także daje ładnych kilkadziesiąt mld Euro.

Tylko, że w Polsce płaci sie Złotym a więc żeby cokolwiek współfinasować z funduszy UE należy zamienić Euro na Złotego, co oznacza, że należy spodziewać sie silnego popytu na Złotego, przy równie dużej podaży Euro.

Warto zwrócić uwagę, na przebieg wzrostu kursu złotego w czasie, w okresie ostatnich 2,5 lat. Zaraz po słynnym "YES, YES, YES" Premiera Marcinkiewicza wszyscy, ktorzy żyją z korzystnego lokowania kapitału, wiedzieli to samo, co powyżej napisałem, jednak kurs Złotego wzrastał na tyle spokojnie, że wielu twierdziło, iż jest to odzwierciedlenie tylko i wyłącznie wzrostu gospodarczego. To, jak niewielki udział w kształtowaniu kursu miał wzrost gospodarczy pokazuje obecna sytuacja na rynku.

Przez jakieś 1,5 do 2 lat od owego występu Premiera w Komisji Europejskiej inwestorzy mogli jednak zakładać, że lokowanie kapitału w gospodarce (giełda, inwestycje bezpośrednie) będzie bardziej opłacalne niż inwestycji na rynku walutowym. Zwłaszcza, że koniunktura globalna także była wzrostowa.

Inwestorzy w tym okresie zachowywali sie racjonalnie dywersyfikując pakiet inwestycji - podział kapitału spowodował spokojny wzrost kursu Złotego wynikajacy z inwestycji na rynku walutowym, równolegle ze wzrostem wartości inwestycji w gospodarce.

Od jakiegoś roku obserwuje sie wygaszanie trendu wzrostowego w gospodarce globalnej, co w Polsce wzmacniane jest istotnym pogorszeniem jakości zarządzania gospodarką przez Rząd RP oraz spadkiem zaufania do Polski (jako partnera) jezeli chodzi o walkę z korupcją - jest to czynnik kluczowy jednak niedoceniany.

Inwestorzy nadal zachowują sie racjonalnie. Nie ma sensu lokowanie kapitału tam, gdzie perspektywa zysku maleje z miesiąca na miesiąc - co więcej, należy jak najszybciej wycofać już ulokowany kapitał, żeby ograniczyć straty. Opisany przez ISZBINa efekt spadku wartości akcji banku pomimo rewelacyjnych danych za ostatni okres działalności jest właśnie efektem racjonalnego zachowania inwestorów.

Uwolniony kapitał jest lokowany na rynku walutowym, co powoduje wzrost wartości Złotego. Wniosek - złoty drożeje właśnie dlatego, że gospodarka spowalnia, jakkolwiek może to brzmieć nielogicznie.

Oczywiscie przy okazji można stworzyć kilka teorii spiskowych. Wszak największym płatnikom w UE zależy na tym, żeby jednak coś z tego mieć, skoro już Unia sypnęła groszem dla Polski. Nie ma chyba prostszej zależnosci, jak ta pomiędzy wartością waluty a opłacalnością importu. Proste pytanie: kto jest największym płatnikiem w UE?

I na koniec. Prawdziwy dramat zacznie się po 2010 roku, jeżeli okaże się, że projekcje wykorzystania funduszy UE przez Polskę nie wyniosą 60%, a np. 30%. Będzie to znaczyło, że inwestowanie w Złotego także nie było dobrym interesem i wszyscy zaczną wyprzedawać polską walutę. Bank Centralny bedzie musiał wybierać pomiedzy walką z inflacją a ratowaniem wartości Złotego. Może być ciekawie. Oby nie było.

Jump
O mnie Jump

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka