juzbliskoswit juzbliskoswit
5250
BLOG

Dlaczego Polacy ciągle mają wizy do USA?

juzbliskoswit juzbliskoswit Polityka Obserwuj notkę 12

Witam po długiej przerwie swoich czytelników.

Postawione pytanie, wynika z aktualnego tematu, poruszanego w Polskich mediach. Dlaczego wciąż mamy wizy do USA.

Wielu z was zapewne pomyśli, że jest to wynik złośliwości, pogardzania naszego kraju, przez wielkiego sojusznika zza oceanu. Inni uważają, że jest to wynik przedłużania sobie pobytu w USA, przez naszych rodaków. Powód jest tak naprawdę jednak inny.

Wielokrotnie przy okazji tematu wiz, próbowałem skomentować na onet i wp ten fakt i uświadomić czytającym iż wizy blokuje nam...CIA. Wzrok was nie myli MOIM ZDANIEM, za blokadą zniesienia wiz, nie stoi kto inny jak - Amerykańskie służby specjalne. Z jakiego powodu?

Przypomnijmy, że pomimo, przyjmijmy, zakończenia zimnej wojny, służby specjalne Federacji Rosyjskiej, nie zaprzestały kontunuowania szpiegowania tzw. "głównego przeciwnika", czyli Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Federacja Rosyjska ponad to nie jest jak wiadomo krajem demokratycznym, dlatego też czasami z jej służb, podobnie jak ze służb ZSRR, uciekają agenci i oficerowie - w wiadomym kierunku: na zachód. Jednym z tych ludzi był oficer SWR - Siergiej Trietiakow, niedawno zmarły, rzekomo po zakrztuszeniu się mięsem. Trietiakow był najwyższym rangą oficerem jaki zbiegł z Rosji od czasu upadku komuny. Pułkownik ten dopomógł USA w wielu istotnych sprawach szpiegowskich.

Jednym z tematów, które poruszał w swoich przemówieniach, wywiadach i zeznaniach, była penetracja przez SWR krajów sojuszniczych USA. Niestetety, Pułkownik Trietiakow, miał bardzo niepochlebną opinię o Polsce. Jak twierdził, służby rosyjskie całkowicie panują nad Polską, ponoć w każdym urzędzie i na każdym szczeblu władzy, służby FR, mają swoich agentów. Szacunkowa liczba agentów FR w Polsce idzie prawdopodobnie w tysiące, wbrew pozorom nie jest to jakaś nierealna liczba, jeżeli wiemy, że STASI miała w NRD ponad 197 tysięcy zarejestrowanych agentów.

Przeciętny człowiek, nie zdaje sobie sprawy, że szpieg to nie jest James Bond, nie wygląda na zabójczo przystojnego (chociaż zależy od misji), czasem w ogóle takiego człowieka nie podejrzewano by o bycie agentem "On? Ten księgowy z działu X, ten facecik w okularach, wyglądający na niezdarę, to superszpieg?" - i widać zaskoczenie, przecież to był zwykły szary człowiek, ot tak sobie pracował, rodzinę miał, dzieci miał, przez 30 lat siedział przy biurku, a tutaj nagle wpada do biura CIA i aresztują go za narażenie na niebezpieczeństwo USA. W wyobraźni masowej - szpieg, to taki superprzystojny agent, wysłany w celu zapobieżenia wybuchowi wojny jądrowej, do zlikwidowania szalonego generała, mający wykraść supernowoczesny plan samolotu wojskowego.

Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że taka działalność, to zaledwie ułamek, może 10, może 15% działalności służb. W większości przypadków, agent to zwyczajny facet, ot na przykład taki jak Twój sąsiad. Co rano wychodzi z psem, chodzi do sklepu, awanturuje się z żoną, ma dzieci, chodzi na wywiadówki. Co jakiś czas, nielegalnie kopiuje dokumenty, wynosi je i w zaklejonej kopercie dostarcza do skrzynki kontaktowej, bądź do rąk swojego oficera prowadzącego, ale to bardzo rzadko, albo nawet nie robi tego nigdy. Tak czynił chociażby Ramon Garcia, czyli słynny Robert Hanssen - kto by się spodziewał, że taki poważny facet, głęboko wierzący człowiek, porządny i uczciwy, jest w rzeczywistości niebezpiecznym szpiegiem?

Przeciętnemu zjadaczowi chleba, nie wydaje się realne, aby w jego otoczeniu mógł znajdować się szpieg. Kolega z pracy - urzędnik. Co on może skopiować, co on może dać obcym służbom. A jednak, może dać bardzo wiele.

W Polsce takich ludzi jest co najmniej kilka tysięcy, według niektórych - nawet do 16.000. I? Czy USA powinno im dać wizy? Teraz, w ruchu wizowym, Amerykanie sprawdzają każdego, pod wieloma kątami. Jeżeli ktoś jest na podejrzanym, to go oczywiście nie wpuszczą. A co będzie gdy wizy zostaną zniesione? Jasne, wciąż będzie kontrola na lotniskach, ale dużo mniej skuteczna, od tej w ambasadach. Wiz już nie mają praktycznie wszyscy - te obowiązują już tylko nas, Rumunów i Bułgarów. Dlaczego? Może dlatego, że oficjalnie wiadomo, że w Rumunii władzę sprawują dawni oficerowie Securitate, a w Bułgarii ichniejsza bezpieka dopiero niedawno odtajniła archiwa i to oczywiście - bez tych najważniejszych, czyli tajnych, z których prawdopodobnie wreszcie byśmy się zorientowali kto stał za zamachem na Papieża Jana Pawła II, a także na inne osoby - Bułgarzy bowiem jak wiadomo w bloku byli specjalistami od brudnej roboty. W porównaniu z nami jednak - Bułgarzy są o mile świetlne w przodzie. Walczą bowiem aktywnie o zdekonspirowanie ludzi, którzy dziś są u władzy, a którzy dawniej służyli reżimowi. I tak na przykład - wiadomo, że 102 dziennikarzy pracujących do niedawna w mediach, było w przeszłości agentami bezpieki. I dlatego Bułgarzy wizy będą mieli zniesione - bo walczą, bo się starają, bo chcą rozliczyć przeszłość, by iść w przyszłość. Polacy i Rumuni zawsze będą jeździć do USA z wizami - nie ważne ile razy pomożemy Ameryce. Nie dostaniemy wiz, dopóki Polska nie oczyści się z agentów. I Rumuni też. Dla was dodam jeszcze wywiad z Wiktorem Suworowem, w którym ostrzega Polaków przed ufaniem ludziom wyszkolonym w Moskwie:

"Kim Pan jest, panie Suworow?
Jestem zawodowym szpiegiem wykształconym przez najlepszy wywiad świata, jakim był GRU (Gławnoje Razwiedywatielnoje Uprawlenije - Główny Zarząd Wywiadu - przyp. red.) (...)

My z wojska zawsze mieliśmy poczucie wyższości wobec kolegów z KGB. Nawiasem mówiąc, wojskowe służby w prawie niezmienionej postaci przetrwały w Rosji do dnia dziesiejszego. (...)

Niech pan jednak pamięta wypowiedziane niedawno przez Putina słowa. Kiedy zapytano go, czy czuje się byłym czekistą, odpowiedział: "Byli czekiści nie istnieją!". Jeśli ktoś raz wstąpił do tej jaskini, nigdy już nie będzie zwykłym człowiekiem. (...)

Z książek Wiktora Suworowa wyłania się przerażający obraz sowieckicsłużb specjalnych.
To nie jest obraz jedynie sowieckich służb. To spojrzenie na wszystkie służby specjalne świata. Zmieniają ię epoki i władcy, ale służby są ciągle takie same. Takie same pozostają metody oddziaływania na ludzi, kłamania, spiskowania i prowokowania. Psychika ludzka jest niezmienna i niezmiennesą mechanizmy oddziaływania na nią. Sowieckie służby były może barzdiej bezwzględne i nieludzkie niż inne, bo spłodził je bardziej bezwzględny i nieludzki system. Nigdy nie lekceważci jednaqk czekistów. Każdy, kto zostawał czekistą, przechodził bowiem taką tresurę, że nic już nie było go w stanie załamać ani zatrzymać.

Siedemnaście lat po uzyskaniu niepodległości zlikwidowano w Polsce Wojskowe Służby Informacyjne.
Jestem daleki od tego, aby doradzać Polakom. Myślę jednak, że zrobiliście to o siedemnaście lat za późno. Ludzie szkoleni w Moskwie nigdy nie przestaną służyć Moskwie. Niezależne od tego, czy na Kremlu będize zasiadał car, Putin czy gensek, oni zawsze będą niewolnikami Moskwy. Zależność ta jest zaprogramowana w mózgach wszystkich, których Moskwa wykształciła. Oficerowie, którzy byli szkoleni przez sowieckie służby, nigdy nie powinni pracować w służbach niepodległej Polski. Oni nie są niepodlegli.
Polska zawsze była dla nas symbolem luksusu i wielkiej kultury. Z wielkąprzyjemnością oglądaliśmy polskie filmy i czytaliśmy polskie książki. Do dziś uwielbiam Karierę Nikodema Dyzmy Dołęgi-Mostowicza. Stać was na własne szkoły wywiadu i na wyszkolenie własnej kadry - polskiej kadry dla polskich służb specjalnych.

Romuald Traugutt, dyktator powstania styczniowego, wcześniej też był carskim oficerem.

Jeszcze raz podkreślam - nie chcę pouczać Polaków. Urządzicie sobie kraj, tak jak chcecie. Wszystko, co mówię, mówię z perspektywy starego szpiega. Nie szukajmy w historii przykładów na usprawiedliwienie własnej indolencji. Po 1990 r. powinniście byli spróbować zastosować opcję zerową w służbach. Tylko takie działanie mogło przynieść zamierzone rezultaty, przede wszystkim zaś zwiększyć bezpieczeństwo waszego kraju. Wiem, że nie było to łatwe, bo przecież zarówno niemieckie, jak i rosyjskie służby w tym czasie nie spały.
Jeśli chcecie ujawnić komunistycznych agentów, to wiadomo, że ci z nich, którzy teraz są dziennikarzami, oficerami, politykami, będą głośno krzyczeć, że jest to nieludzkie i humanitarne. Działalność szpiega też nie ma wiele wspólnego z dekalogiem. Przeciwko ujawnieniu agentów walczą tylko byli agenci i ludzie, którzy ich prowadzili.

Jeszcze niedawno szefem WSI był generał Dukaczewski.
No tak, towarzysz z tej samej uczelni, którą i ja kończyłem (śmiech). Jesteście lekkomyślni, jeśli myśleliście, że szkoleni w Związku Sowieckim oficerowie będą bronić niepodległości waszego kraju. Nie wierzcie w to, że usuwając tych oficerów, pozbędziecie się facowców i Polska będzie bezbronna. Sami wielokrot nie wymyślaliśmy takie bajki, aby wpływać na bieg wydarzeń w różnych miejscach świata.
Polskie służby muszą same wyszkolić kadry, w przeciwym razie czeka was powtórka z historii. Gdybym dziś był premierem w wszaym kraju, natychmiast zwolniłbym wszystkich ludzi, którzy służyli Moskwie. Dałbym im solidne emerytury i na zawsze odsunął od tajemnic kraju. Niech sobie tak jak ja piszą książki. Niech robią na drutach byle tylko nie zajmowali się bezpieczeństwem Polski. Zwolnijcie potencjalnych agentów innych państw, póki jeszcze możecie to zrobić.
To, co robi obecnie wasz premier Kaczyński, powinno już stać się dawno temu. Proszę pamiętać, czym był Związek Sowiecki. Było to państwo totalnie kontrolujące swoich obywateli, piorące im mózgi, zaszczepiające paniczny lęk przed zmianami. Każdy, kto był przez ten system szkolony, jest nosicielem genu uniżoności i służalczości wobec Rosji. W ten sposób szkolono wszystkich oficerów, dotyczy to także tych z czwartego oddziału naszej uczelni, przeznaczonego dla cudzoziemców.

W wielu ujawnionych aferach pojawiają się oficerowie wojskowych służb specjalnych. Czy to normalne?
Wcale mnie to nie dziwi. Tuż po upadku muru berlińskiego przeprowadziłem swego rodzaju eksperyment. Postanowiłem kupić w Berlinie karabin Kałasznikowa. Okazało się to niezwykle proste, wręcz banalne. Rosyjską bronią handlowali wtedy w stolicy Niemiec Czeczeńcy. W ciągu jednego dnia zaoferowano mi każdy rodzja tej broni, jaki pozostawał na wyposażeniu Armii Czerwonej.
Zapyta pan, jak to się działo, że broń kradziono na potęgę, a w papierach wszystko się zgadzało? Działała tu prosta zasada. Jeśli w jednostce spalił się motocykl, to dowódca kompanii wołał żołnierza sporządzającego protokół po zdarezniu i mówił mu, żeby napisał, że na tym motocyklu był jeszcze barani kożuch i kanister spirytusu. Dowódca półku dopisywał do spalonego motocykla jeszcze ckm, dowódca dywizji, jak miał fantazję do strat mógł dopisać nawet działo. Tym sposobem "wygospodarowane" dobra można było sprzedać każdemu, kto za nie zapłacił. Czeczeńcom, Arabom, mafii...

U nas wojskowi opanowali przekręty w nafcie i gazie...
I to nie jest w stanie mnie zdziwić. W państwach Układu Warszawskiego surowce energetyczne zawsze znajdowały się pod parasolem armii. Oficerowie nie są głupi Wiedzą, że na nafcie i gazi ezarabia się najwięcej, wiedzą też, że bardzo trudno jest komuś w tej branzy udowodnić złodziejstwo.
Wyobrażam sobie, że taki oficer przychodził do mafiozów i mówił: -"Słuchajcie, jestem dobrze wszykolony, znam języki, potrafię łamać ludzi. Dajcie mi dobrze zarobić albo pójdę gdze indziej". Jak an mysli, jaką dostawał odpowiedź?
Kiedy dziś patrzę na Rosję odnoszę wrażenie, że doszło w niej do wielkiej zmiany, rewolucji. Nawet za czasów Związku Sowieckiego to Rosja posiadała służby, tymczasem dziś jest jakby na odwrót - to Federalna Służba Bezpieczeństwa i jej siostry posiadają Rosję. Jeśli FSB rządzi w Rosji, to musicie zdać sobie sprawę z tego, że rosyjską ropą naftową i gazem także rządzą służby specjalne, a jesli tak jest to interesy z nimi, na terenie byłych państw Układu Warszawskiego, mogą robić ich zaufni agenci, byli towarzysze broni.

Sądzi pan, że rosyjskie służby opanowały Rosję i teraz zagrażają jej sąsiadom?
Tak. Rosyjskie służby, dzięki pieniądzom pochodzącym z handlu surowcami, stały się wielką potęgą ekonomiczną i organizacyjną. W Rosji żyją własnym życiem. Śmiem twierdzić, że pozostają niemal poza wszelką kontrolą. Znam kogoś, kto do dziś żyje wyłącznie dzięki temu, że nigdy nie zawiódł go wywiadowczy instynkt. Zawodowo zajmował się starym jak świat rzemiosłem - mordował na zlecenie. Pewnego dnia dostał jednak rozkaz zabicia Borysa Bierezowskiego. Przygotował się do tego zadania. Zrozumiał, że zabicie magnata, pomimo ochrony, którą zatrudniał Bierezowski, nie stanowi żdnego problemu. Prawdziwy problem czeka go jednak po wykonaniu zadania. Zrozumiał bowiem także i to, że po zabiciu Bierezowskiego ktoś natychmiast zabije wykonawcę tego rozkazu. Takie są żelazne zasady. Wybrał więc inny wariant zachowania. Napisał artykuł "Jak miałem zabić Borysa Bierezowksiego". Teraz żyje spokojnie poza Rosją. Przeżył, bo zrozumiał scenariusz gry i zdołał go zmienić. Ostatnio dotarła do nas wiadomość, że zabito Annę Politkowską. Zrobili to oczywiście "nieznani sprawcy". Z pewnością już nie zyją.
Kiedy u was w tajemniczych okolicznościach zaczną ginąć dziennikarze, to będzie znak, że władza moskiewskich służb rozlewa się na Polskę. Wtedy będzie już za późno.

Źródło: Niezależna Gazeta Polska, 3 XI 2006, s.20-21."

 

"Nie możemy kupić swojego bezpieczeństwa, wolności i braku strachu przed bombą przez popełnienie grzechu tak wielkiego, jak powiedzenie miliardowi istot ludzkich żyjących obecnie w niewoli za żelazną kurtyną: "Porzućcie swoje sny o wolności, ponieważ, aby ratować własną skórę, zamierzamy ubić interes z waszymi panami". " Ronald Wilson Reagan, 40. Prezydent Stanów Zjednoczonych.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka