Patryk Gorgol Patryk Gorgol
1943
BLOG

Spór o raport MAK-u - zaskoczenie?

Patryk Gorgol Patryk Gorgol Polityka Obserwuj notkę 40

Słuchając polskich polityków oraz dziennikarzy w sprawie sporu o raport MAK-u przypomina się dowcip. Czy wiecie jaki jest najlepszy środek antykoncepcyjny?  Szklanka wody. Przed czy po? Zamiast. Dokładnie to można zalecić podekscytowanym uczestnikom życia publicznego, którzy są bardzo zaskoczeni tym,  że wobec projektu raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego Polacy zgłaszają swoje zastrzeżenia.

Zastrzeżenia Polaków do projektu raportu - zero zaskoczenia
Teraz mam nadzieję, że wszyscy rozumieją, iż pyskówka z Rosjanami przez media byłaby zwyczajnie bez sensu i tylko zaszkodziłaby sprawie. Taktyka "poczekamy, a potem ocenimy" wydaje się w tym przypadku najrozsądniejsza, bo trudno oceniać badanie, którego wyników jeszcze nie ma. Od dawna pisałem - jeśli z badaniem będzie jakiś problem, momentalnie wyjdzie to w raporcie MAK-u i wtedy będzie czas na polskie oburzenie. Polska przesłała swoją odpowiedź na rosyjski projekt raportu, a premier zakomunikował, iż przyjęcie go w takiej formie jest - z naszego punktu widzenia - niedopuszczalne. Karty są na stole - zobaczymy, co na to Rosjanie - teraz piłka znajduje się po ich stronie. Tak naprawdę w pełni merytorycznie całe badanie ocenić będziemy mogli dopiero po opublikowaniu jego ostatecznej wersji, co odbędzie się prawdopodobne w pierwszym kwartale przyszłego roku. Od siebie mogę obiecać, iż podobnie jak w piątek, 17 grudnia Interdyscyplinarne Koło Naukowe Dyplomacji i Prawa zorganizuje spotkanie dotyczące tej kwestii z udziałem specjalistów od prawa międzynarodowego i lotnictwa.

Nie znamy treści polskiej odpowiedzi, ale "domyślać" się możemy, iż Rosjanie "nie docenili" udziału w całej katastrofie obsługi naziemnej oraz fatalne przygotowanie lotniska. Polacy nie mówią "to Wasza wina", a raczej "wina jest w większości po naszej stronie, ale również przyczyniliście się do katastrofy". Niestety, ten akapit to - mniej lu bardziej uzasadnione - spekulacje. Nie ulega wątpliwości, że wystąpił konflikt. Czym się jednak ekscytować? Nie jestem wróżbitą Maciejem, a udało mi się przewidzieć, że problem pojawi się w tym miejscu m.in. tu, tu

Przede wszystkim - więcej spokoju
Wszyscy nieobecni niech żałują, iż nie byli obecni na spotkaniu z doktorem Gubrynowiczem, ekspertem od międzynarodowego prawa lotniczego z Instytutu Prawa Międzynarodowego. W przystępny sposób objaśnił on podstawy prawne i główne problemy prawnomiędzynarodowe, które wystąpiły po katastrofie smoleńskiej.

Główny z nich to brak stosownych regulacji prawnomiędzynarodowych. Dlatego sięgnięto po Konwencję Chicagowską, nieidealną, w dodatku odnoszącą się do samolotów cywilnych, a nie państwowych (na potrzeby konwencji polski rząd twierdzi, że Tu-154 odbył "lot cywilny" - mnie ta argumentacja nie przekonuje), ale gwarantującym Polakom udział w badaniu. Innych regulacji, które moglibyśmy skutecznie wykorzystać w tej sytuacji, nie było. Na dobrą sprawę zatem Rosjanie mogli powiedzieć, że oni uznają Tu-154 za statek państwowy, a nie cywilny, więc Konwencja Chicagowska nie znajduje zastosowania. Oznaczałoby to, że nie dysponowalibyśmy ŻADNYMI mechanizmami prawnymi, którymi moglibyśmy się posłużyć. Pozostałyby apele i prośby. Na całe szczęście, ze względów politycznych, Rosjanie nigdy nie zdecydowaliby się na takie wyjście. Zastosowanie w/w konwencji było więc najwygodniejsze dla obu stron. Wypracowanie, a następnie wprowadzenie innych instrumentów prawnych to byłaby kwestia wielu miesięcy, a problem - i to olbrzymi - pojawił się tu i teraz.

Nie szklankę, a butelkę zimnej wody powinni z kolei sobie na głowę wylać ci, którzy uważali, że możliwe było "przejęcie śledztwa". Po pierwsze, nie śledztwa, bo MAK prowadzi badanie (!). Po drugie, nie było to możliwe. Rosjanie nie oddaliby badania, gdyż oznaczałoby to wyzbycia się części swojej suwerenności i Putin z Miedwiediewem, nawet zszokowani katastrofą, w stosunku Polski nigdy by się na to nie zgodzili na ograniczenie zwierzchnictwa terytorialnego. Następna przyczyna zadowoli z pewnością tych, którzy nie akceptują pierwszej. Według Konwencji Chicagowskiej byłoby to możliwe na mocy dwustronnej umowy, a mówiąc brutalnie - nie mamy takiej z Rosją, a wynegocjowanie, podpisanie stosownej i jej ratyfikowanie, to znowu kwestia miesięcy. Badania więc nie można było przejąć z przyczyn subiektywnych (brak zgody Rosji) oraz obiektywnych (prawo międzynarodowe). Projekt rezolucji Sejmu RP w tej sprawie był kompletnym nonsensem, bo nie tylko nie wiązałby rządu, ale równie dobrze apelować mógłby o kolonizację Marsa, z podobnym skutkiem.

Nie butelkę zimnej wody, a wiadro, powinni sobie z kolei wylać na głowę ci, którzy uważają, że można było uznać wrak Tu-154 za eksterytorialny, wysłać nasze jednostki specjalne, pozbierać szczątki i ewakuować stamtąd. Zrobili tak - jak opowiadał doktor Aleksander Gubrynowicz - Amerykanie w Chorwacji, ale i oni złamali tym samym prawo międzynarodowe, a swoje poczynania zalegalizowali ex post. Zacznijmy od tego, że Polska to nie Stany Zjednoczone, a Rosja to nie Chorwacja. Podziwiam optymistów, którzy sądzą, że do takiej operacji bylibyśmy zdolni pod względem logistycznym, zwłaszcza kilka godzin/dni po 10 kwietnia. Jeszcze bardziej podziwiam tych, którzy uważają, że Rosjanie bez żadnych uwag patrzyliby, jak Polacy naruszają ich suwerenność terytorialną i nie reagują nie tylko na zajęcie części terytorium, ale również na bezprawne naruszanie przestrzeni powietrznej. Takie rzeczy może i moglibyśmy robić w tamtym regionie, ale nie w 2010 roku, a w 1610.

Trzeba pozostać cierpliwym i szykować się na opublikowanie ostatecznej wersji raportu, a także na obiecane, chociażby ostatnio przez prezydenta Miedwiediewa, dostarczenie przez Rosjan materiału dowodowego (zwłaszcza czarnych skrzynek). Dopiero wtedy będziemy mogli ocenić działalność Rosjan negatywnie/pozytywnie, a następnie punktować ewentualne błędy, czy mówiąc wprost, manipulacje. Ocenianie badania MAK-u przez pryzmat doniesień i spekulacji prasowych jest kuszącą perspektywą, aczkolwiek niewłaściwą. Co innego, gdy będziemy mieć dokumenty w ręku. Na dziś nie wiadomo nawet, jak Rosjanie odniosą się do naszych uwag.

Napisz do mnie wiadomość GG: 1131180 Więcej artykułów na stronie autora - www.patrykgorgol.pl "Kącik Dyplomatyczny" na Facebooku! Na twitterze: @PatrykGorgol

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka