Józef K Józef K
843
BLOG

Fufanie cygareta - Polska kultura narzekania

Józef K Józef K Kultura Obserwuj notkę 63


Mechanizm odbioru, przetwarzania i pamiętania informacji przez człowieka jest zgrubsza znany. Pomijając ograniczenia poznawania zmysłowego istotne jest to, że wszystkie odebrane informacje człowiek automatycznie kategoryzuje jako "dobre" lub "złe" według własnych kryteriów. Kryteria te można określić jako osobową moralność danego człowieka. Ludzie są w stanie w ułamku sekundy ocenić, czy lubią coś lub kogoś, czy nie. Albo czy coś lub ktoś im się podoba, czy nie. Umysł automatycznie przyczepia "etykiety wartościujące" do odbieranych informacji, a na blogach - do poszczególnych blogerów.

W odniesieniu do obiektów dobrze postrzegalnych zmysłowo mechanizm ten działa zazwyczaj trafnie. Problem pojawia się wówczas, gdy obiekty są abstrakcyjne, na przykład "moje życie", "reformy społeczne", "działalność polityczna". Wówczas dominującą rolę zaczynają odgrywać oczekiwania oceniającego. Jeśli takie oczekiwania podziela odpowiednio duża liczba ludzi, wówczas tworzą się wspólnoty. Wyznaczają je wspólne interpretacje o charakterze normatywnym, "jedynie słuszne" i "obiektywnie uzasadnione" na przykład przez regułę większości.

We współczesnej Polsce powszechnie występuje OBYCZAJ NARZEKANIA. Dotyczy on głównie spraw publicznych, a nie rodzinnych czy osobistych. Pod tym względem różnimy się bardzo od Ameryki, gdzie dominuje optymistyczna norma afirmacji: należy wierzyć że będzie lepiej,  być zadowolonym i szczęśliwym, albo przynajmniej na takiego wyglądać. W kulturze brytyjskiej ("keep smiling") bycie szczęśliwym nie jest obowiązkowe, ale nie wolno być nieszczęśliwym. Natomiast w Polsce normą jest pesymizm: bycie nieszczęśliwym lub przynajmniej wyglądanie na takiego. Wyraża się to głównie przez NARZEKANIE. Wszędzie i o każdej porze.

W Polsce można i wypada źle o świecie mówić i myśleć oraz źle się w nim czuć. Polska opisowa "norma negatywności" nakazuje widzieć świat społeczny jako zły, a więc nie ufać ludziom i widzieć w nich liczne przywary, porządek społeczny postrzegać jako niesprawiedliwy i krzywdzący, samego siebie zaś jako ofiarę owych złych ludzi i instytucji społecznych. Takiemu postrzeganiu świata towarzyszą też negatywne emocje smutku, lęku, gniewu, poczucie bezradności, frustracji  i krzywdy.

Charakterystyczne, że to sfera budżetowa jest swoistym inkubatorem (a może skansenem) kultury narzekania. Pracownicy sfery korporacyjnej są znacznie mniej dotknięci tą chorobą.

Osoby, które narzekają, najczęściej robią to, aby się "wygadać" i poczuć ulgę. Przekonanie o oczyszczającym działaniu wyrażania negatywnych odczuć jest spotykane powszechnie. Jest ono słuszne w odniesieniu do konkretnych, jasno określonych zdarzeń stanowiących źródło stresu (popularne "kobiece narzekanie" często zatem ma sens). Jednak przy narzekaniu na obiekty o charakterze abstrakcyjnym (polityka, gospodarka) wyrażanie niezadowolenia może pogarszać samopoczucie mówiącego. Tworzy się "błędne koło" gdy przeżywanie i wyrażanie niezadowolenia napędzają się wzajemnie.

Jeśli więc narzekanie nie poprawia nastroju, a co gorsza, może go jeszcze bardziej zepsuć, to dlaczego społeczeństwo polskie narzeka z taką zawziętością? Obserwujemy to przecież codziennie w mediach i na blogach internetowych.

Wydaje się, że wspólne utyskiwanie pozwala na tworzenie i utrzymywanie więzi społecznych między utyskiwaczami. Mówienie źle o świecie społecznym staje się w kulturze narzekania kluczem do tworzenia głębokich relacji z innymi, a także sygnałem zapotrzebowania na zrozumienie, zaproszenie do wspólnoty oraz potrzeby nawiązania bliższego kontaktu z innymi "towarzyszami niedoli". To również często można zaobserwować u blogerów internetowych.

W kulturze narzekania opłaca się narzekać. "Narzekacz" może być pewien, że jego zachowanie zostanie ocenione jako stosowne, a nawet będzie uchodził za mądrzejszego od tych, którzy nie narzekają i o świecie mówią dobrze. Narzekanie daje nam największą szansę na to, że rozmówca będzie chciał dalej z nami rozmawiać oraz pozwala na stworzenie poczucia bliskiej, a nawet głębokiej więzi. Cóż stąd, że owo poczucie bliskości jest opłacone przygnębieniem?

Niestety, w polskiej kulturze narzekania występuje swoisty dylemat: albo Polacy narzekają i ponoszą koszty emocjonalne, albo nie narzekają i narażają się na ostracyzm społeczny.

Jaskrawym przykładem kultury narzekania jest polski kult martyrologii. Świętujemy klęski, gdy inne narody świętują zwycięstwa.



Kultywowanie normy narzekania stanowi zagrożenie dla rozwoju cywilizacyjnego i gospodarczego kraju. Narzekanie szkodzi. Starajmy się NIE NARZEKAĆ!

*************************************************************

Powyższy tekst stanowi skrót i swobodną kompilację rozdziału "Kultura narzekania, czyli o psychicznych pułapkach ekspresji niezadowolenia" (autorzy: prof. Bogdan Wojciszke i dr Wiesław Baryła), zamieszczonego w książce "Jak Polacy przegrywają jak Polacy wygrywają" (Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2005). Pasjonująca książka.
 

Józef K
O mnie Józef K

Józef K.: wszechstronne zainteresowania, zdecydowane poglądy, liberał Kontakt Witryna internetowa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura