Chyba niewielu jest w Polsce obywateli, którym podobają się skostniałe struktury obecnych partii politycznych, opartych na kulcie "wodza" i ślepym wobec niego posłuszeństwie i uwielbieniu.
Stawy jaktorowskie, październik 2010
Profesor Marcin Król umieścił w tygodniku "Wprost" felieton Partia jako jednostka wojskowa, trafnie zwracając uwagę na taki chory mechanizm działania polskich partii politycznych. Obecnie owe partie są budowane jak monolity organizacyjne, gdzie dominują "karierowicze i ludzie skłonni do zgadzania się z każdą decyzją szefa, ba, umiejący niemal z niczego odczytać preferencje przywódcy. (...) Zniechęcają one do siebie ludzi myślących i wolnych (... ) powstaje w ten sposób model uprawiania polityki bezmyślnej. Kiedy nagradzane jest posłuszeństwo i lojalność (...) karane musi być myślenie samodzielne." Dodajmy, że są to molochy "samowybieralne" w wyniku zawłaszczenia "list" w wyborach według obecnej, wadliwej ordynacji wyborczej.
Autor zwraca uwagę, że nieuniknione jest powstawanie nowych ruchów politycznych, które będą "wspólnotami smaku i wspólnie pojmowanych, ale pluralistycznie pojmowanych wartości, niż w organizacjach monolitycznych". Taka rysuje się przyszłość dla nowych polityków, "ludzi młodych, mądrych i wolnych". Powinna zostać przyjęta nowa, przyjazna obywatelom ordynacja wyborcza, oparta na JOW. Niestety można wątpić, czy obecnie powstająca sejmowa Komisja Konstytucyjna się tym zajmie.
Nie entuzjazmuję się "ruchem Palikota", ale myślę, że to może być działanie w kierunku utworzenia partii bardziej pluralistycznej niż obecne skostniałe molochy partyjne, jako żywo przypominające czasy jedynie słusznych ideologii, utożsamianych z ich jedynymi przywódcami.
