Język tu prosty, prostacki może.
Język pomieszania. Miesza, a stara się oddzielić!
I czasy tu pomieszane..gdzie było? gdzie jest? będzie?
Oj niepoprawny bajarzu - ssaczu.
Słuchajcie!
Bóg umarł.
(Nie, nie nawiązuję do Nietzschego)
Opowiem Wam pewną wyssaną z octem historię.
Był Bóg,
Stworzył Świat.
By był Świat, musiał Bóg
oddać mu swe istnienie.
(mal. Paolo Ceric)
W świecie pomieścił miriady Bytów,
a one stopniowo ewoluując,
wybierając ścieżkę prowadzącą do wyjścia,
opuszczą ten świat, wyjdą poza Stworzenie.
(mal. I. Riepin)
Bóg ożyje. Ożyje Istotami, które powrócą do niego.
I będzie PEŁNIĄ, a - zanim stało się to co się stało - był nowiem.
[Powiem to jeszcze raz, pismo często się powtarza: Bo tworząc świat,
Bóg rozszczepił się w nim, w każdym bycie, a sam - ten Bóg poza Światem - dobrowolnie dlań umarł.]
Wszystko to działo się i dzieje z miłości.
A może i z tego powodu, że samotnym być tak ciężko,
co na jedno, w pewnym sensie, wychodzi.
[Te zdania można wyjaśniac i wyjaśniać i dopowiadać i dopowiadać, i zmyślać i bajdurzyć..ale po co? Wspomnę tylko: Kabaliści używają pojęcia "cimcum" - Bóg musiał się "samograniczyć, skurczyć, wycofać z samego siebie" (pojawia się też: wdech - wydech) aby dać miejsce na "Świat". To z tradycji.]
(ein sof)
(Iglesia de San Salvador de Chora)
Postawmy nawet krzyż baśni w baśni, korzystając tylko z jednej tradycji:
że śmierć Chrystusa była świadectwem, że tylko idąc za przykładem jego
słów, nawet w niego nie wierząc, możemy ożywić Boga.
(Konstantynopol - cerkiew Chrystusa Zbawiciela (Chora), Zmartwychwstanie)
Tak Bóg oddał życie za stworzenie..rozpadł się w byty tak słabe..proch..
a proch jest łatwopalny :)
w każdym powstała i jest ta "iskierka" Eckhartowska, ona rozpaliSłońce
(wyobrażenie Mistrza Eckharta -
grafika autorstwa Hartwig Kopp-Delaney)