NUTRIA (coypu) - duży gryzoń, ssak "amfibiotyczny" (znaczy ziemnowodny), zwierz przypominający wielkiego, sympatycznego szczura (widziałem na YT filmiki prawdziwie ujmujące - z nutriami leżącymi na wodzie brzuchami do góry i rozkosznie trzymającymi się za łapki - niesamowite!). Muszkarz ma szansę skorzystać z wielkich dobrodziejstw materiału, którym jest skóra i sierść nutrii, zaglądając od czasu do czasu na allegro - skórki są na ogół tanie i na ogół w dwóch kolorach: ciemny brąz - i jasny (beż, kawa z mlekiem - po muszkarsku "tan"). Wiem, że istnieją również nutrie szare - i taka skórka by mnie bardzo interesowała, ale na razie nie trafiłem, nie licząc żywych nutrii oferowanych po 80 złotych (jako zwierzęta domowe są ponoć przezabawne). W materiale tym zwraca uwagę zestawienie długich (kilkucentymetrowych), dość grubych, połyskujących włosów pokrywowych zestawionych z niskim, delikatnym podszerstkiem. Na to kontrastowe zestawienie nie narzekamy, tylko staramy się je wykorzystać. Zonkerek z nutrii uchodzi wśród duńskich muszkarzy za szczególnie dobrą przynętę na morskie trocie; jednak moim ulubionym zastosowaniem tego materiału jest ni to jeżynka, ni kołnieżyk ze skręcconej sierści (obowiązkowo z podszerstkiem), który nadaje wspaniałą robaczywość i pływalność suchym muchom. Sam sobie to rozwiązanie wymyśliłem i przetestowałem - choć podobno nie jest to trick tak całkiem nieznany. Szczególnie dobry patent na wielkie jętki - w przypadku mniejszych much warto sięgnąć po inne materiały, np. norkę - choć można też użyć nutrii, np. samego podszerstku. Bo tak czy inaczej nutria jest do tego celu najlepsza. Poza tym można dla niej oczywiście wymyślić dziesiątki bardziej "zwykłych" zastosowań - czy w muchach suchych (mocne ogonki, idealny podkład pod jeżynkę z koguta), czy mokrych albo nimfach (kudłaty tułów, ościsty "kołnierz"), czy streamerach (prócz zonkera - także łebki zastępujące główki ze strzyżonej sierści sarny). No i jeszcze jeden patent mojego wynalazku: duża larwa jętki, ważki czy widelnicy uwiązana jak sławna mucha Casual Dress Nymph - tyle, że z nurtti zamiast z piżmaka. Wygląda przeszałowo, ale mało jej próbowałem nad wodą. Pewien amerykański muszkarz powiedział mi (via internet), że gdy tylko zobaczył ten materiał (mianowicie zdechłą nutrię przy drodze) to od razu pomyślał o zrobieniu z tego czegoś na wzór Casual Dress; pomyślał, ale nie zrobił - a ja zrobiłem! Na pewno będzie to mucha łowna, niestety mało było okazji do jej testowania - do wielka larwa na specjalne okazje...
PIŻMAK (muskrat) - znów wyjątkowo pocieszny gryzoń ziemnowodny, którego usposobienie bywa przez uczonych określane jako "żywe" - a nawet "wesołe". Koleżeństwo człowieka z piżmakiem mogłoby być naprawdę fajną sprawą - niestety na razie zakolegowałem się jedynie z pewną skórką z piżmaka. Materiał jest to dość jednolity - na całej powierzchni skórki rozciąga się oto brązowe, połyskliwe (za sprawą ościstego włosa pokrywowego) futerko, które w głębi okazuje się szare. Gdy jednak pogrzebać, to znajdziemy obszary podszerstku niemal białego, aż po zdecydowanie ciemnopopielaty; króciótkiego i wysokiego niemal na dwa centymetry. Materiał wdzięczny, o jego możliwościach już pisałem. Oczywiste zastosowania to zonker i Casual Dress Nymph (i wszelkie "fuzzy nymphs"), klasyczna sucha mucha Adams (gdzie robi się z piżmaka tułów), klasyczny szary kiełżyk, szare lub barwione "pijaweczki"... Ale można popuścić wodze fantazji i pokusić się o ciekawe eksperymenty; dla przykładu, wykonałem raz pokaźnego suchego chrusta ze skrzydełkami z włosa pokrywowego piżmaka (zwróćmy uwagę na cieńkie, precyzyjne pędzle dla artystów: są wykonane jak nie z kuny, to właśnie z piżmaka - z tego włosa pokrywowego) - i chrust, zaopatrzony oczywiście w solidną jeżynkę, pływa znakomicie. Nic jeszcze nie złowił, ale sięgałem po niego w trudnych warunkach, gdy nic się na wodzie nie działo - nie mam powodów podejrzewać, aby akurat on miał być "niełowny". Inny przykład - ogonki do suchych jętek, oraz do tychże - całkiem niezłe jeżynki, choć gorsze od nutrii (oczywiście ogonki robimy z włosa, a jeżynkę głównie z podszerstku - niezwykle ładnie połyskującego swoją drogą, ale to trzeba z bliska popatrzeć).
SIERŚĆ SARNY (deer hair) - po pierwsze nadmieńmy, że chodzi nam tu niemal wyłącznie o sierść zimową sarny - choć angielskie słowo "deer" oznacza jelenia. Wzięło się to stąd, że w USA używa się innych materiałów, z tamtejszych jeleniowatych - i do naszego nazewnictwa przeniknęły nazwy typu Deer Hair Emerger czy Elk Hair Caddis - choć my sami wykonujemy je głównie z sarny. Co prawda sięgamy i po jelenia, ale jego zimowa sierść jest znacznie twardsza i mniej wyporna (za to mocniejsza) i nie jest to już tak lubiany materiał. Dla mnie praca z sierścią sarny to kara, bardzo tego nie lubię - ale muszę przyznać, że we wprawnych rękach materiał ten może zdziałać cuda - co stawia go w ścisłej czołówce materiałów muchpwych typu "nieodzowne". W czym rzecz - otóż zimowa sierść sarny to nie zwykłe kłaki, tylko grube, cętkowane (na czubku) włosy o gąbszastej strukturze - jakby poniekąd puste w środku (są dla zwierza świetną izolacją termiczną). Muchy obficie obwiązane sarniną pływają więc jak korek, choć również systematycznie namakają i co jakiś czas trzeba je zmieniać (jeśli mówimy o muchach suchych). Ale owa specyficzna "pusta" struktura nadaje temu materiałowi jeszcze jedną szczególną cechę - otóż sarna "staje". O co chodzi? Proszę przycisnąć jakąś twardą krawędzią, np. tępą stroną noża, gumową bądź silikonową rurkę leżącą na stole. Odgina się, czyli właśnie "staje". I tak właśnie zachowuje się sarnina wiązana nicią do trzonka haka muchowego. Przy czym jeśli uwiążemy w ten sposób dużo sarny, to z haka zrobi się jeden wielki "jeż". A gdy go ostrzyżemy - otrzymamy "kształtkę" taką, jaką sobie umyśliliśmy - czy to tułów suchej muchy (ten akurat łatwiej zrobić z pęczka sarniny delikatnie uwiązanej wzdłuż trzonka - klasyczne, wielkie jętki się tak robi), czy klasyczną, muddlerową główkę, czy szczególnie charakterystyczne suche muchy typu Irresistible i Goddard Sedge. Oczywiście pamiętamy o szczegółach technicznych - że sarnę wiążemy do trzonka na podkładzie z nici, że używamy nici płaskiej, aby delikatnej sarniny nie przeciąć... Materiał ten uważam za niewdzięczny, ale wielce pożyteczny. Dla porządku wspomnę o letniej sierści sarny - która nie jest "pusta" i w związku z tym takie sztuczki z nią nie przejdą. Jest za to ponoć dobra na małe, suche chruściki - oraz na cętkowane odnóża. Dziś często mówi się o całej kategorii much (i sztuki wiązania much) opartych na "zimowej sierści jeleniowatych" - gdyż w świecie używa się różnych materiałów tego typu; jak juz jednak wspomniałem, u nas jest to głównie sarna. Ciekawostką jest ceniona przez niektórych muszkarzy biała sierść z, ten tego, lusterka sarny.