Wyszedłem po wódce na ganek
zmieszane gwiazdy zamilkły
dzień właśnie odszedł w nieznane
i zabrał parasol błękitny
wróciły drgające na miejsce
a mi wciąż w głowie się kręci
jak pięknie widzieć naprędce
ukryty niepokój niewieści
księżyc zaczaił się w oknie
więc do zwyczajów się nagnę
częstuję papieros ogniem
a wdychał będę tę magię