CMJPII CMJPII
198
BLOG

Lekcja dla mędrków i niedowiarków

CMJPII CMJPII Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Centrum Myśli Jana Pawła II poprosiło o mnie o nakreślenie kilku myśli i słów na temat tego jak osobiście odbieram słowa i działo wielkiego papieża, który już niedługo będzie świętym. Jest wiele takich - raczej obrazów niż idei – które stanowią dla mnie ważny punkt odniesienia. Ale jednak chciałbym napisać o czymś co od wielu lat stanowi dla mnie bardzo dobitną ilustrację tego jaka była prawdziwa społeczna recepcja nauczania papieża-Polaka.

Jak większość z nas byłem nieustannie pouczany (chciałoby się powiedzieć molestowany) przekazami na temat tego, że Polacy nie tylko, że nie rozumieją ale także tak naprawdę nie interesują się nauczaniem Jana Pawła II. Że powszechne pragnienie spotkania się z nim jest niczym więcej niż tylko baranio-owczym pędem, folklorem i pogonią za ciekawostką. Oczywiście podszytą nacjonalistycznymi ciągotami. Słowem: papież miał być tylko kukłą do oglądania, już nie do słuchania. A mówienie o religijnym, szczerze nabożnym, tle miłości Polaków było już poza powszechnie dostępną narracją.

Sam już nie wiem, czy w to wierzyłem, ale z cała pewnością coś z tego gadania przeciekło i do mojej duszy. Sceptycyzm wydawał mi się w jakiś sposób uzasadniony, co najpełniej się ujawniło w tym samym dniu, w którym pękła bańka podejrzliwości i pychy.

Rok 1999 – Błonia w Krakowie. Każdy kto tam był pamięta pogodę, zimno, mokro i ogólnie rzecz biorąc niezbyt przyjemnie. Zbierają się tłumy zaniepokojone wiadomością o chorobie dostojnego gościa. I słowa biskupa Nycza o tym, że Ojciec Święty jest chory i nie będzie go z nami. Coś musiałoby być chorego w mojej duszy, skoro spodziewałem się – może podświadomie ale zawsze – że teraz te setki tysięcy ludzi wyjdą z pól u podnóża kopca i rozejdą się po mieście. Przecież przyszli „tylko” obejrzeć ciekawostkę. Ale nikt nie odszedł. Byliśmy razem i modliliśmy, we wspólnocie z nieobecnym. Ludzie nie przyszli oglądać, ba… nawet nie przyszli słuchać. Przybyli aby modlić się razem z wielkim przewodnikiem duchowym. A do tego nie musiał siedzieć z nami pod burym niebem owego deszczowego czerwca, i tak był z nami.

Że tak było upewniłem się słuchając informacji o Gliwicach. Ci zebrani na Śląsku wiedzieli, ze Jan Paweł II nie przyjdzie, ale sami stawili się aby być z tym, który był nieobecny. Mocna lekcja dla wszystkich mędrków i zarozumialców.

 

Juliusz Gałkowski - historyk sztuki (KUL), publicysta współpracujący z miesięcznikiem "Egzorcysta" oraz portalami "Areopag XXI" i "Rebelya.pl".

CMJPII
O mnie CMJPII

Co niepowtarzalnego wniósł "Słowiański papież" w dzieje Kościoła, Polski i świata? Jak widzą go świadkowie pontyfikatu, a jak ludzie, dla których Jan Paweł II jest już postacią historyczną? Jakie elementy nauczania Karola Wojtyły pozostają ważne dzisiaj i wciąż domagają się realizacji? Czym była specyficzna janopawłowa duchowość? Zapraszamy do dyskusji...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo