KAP1 KAP1
1138
BLOG

4A. Herbatka z Fukushimy

KAP1 KAP1 Kultura Obserwuj notkę 7

W notce Zgoda na import skażonej żywności pisałem, że po pierwsze zostały podniesione dozwolone normy skażenia na żywność z Japonii, a po drugie, że UE uznała, iż będzie kontrolować żywność wyrywkowo, ufając kontrolom przeprowadzanym przez władze Japonii. Polemizujący ze mną bloger SIERKOVITZ napisał wtedy:

  • Japonia zobowiązała się badać eksportowane produkty. Jeżeli wyrywkowe kontrole w Unii wskażą na podwyższony poziom - znaczy Japończycy albo nie kontrolowali albo kłamali - i łapią się pod zacytowany paragraf. Łamanie norm międzynarodowych i obopólnej umowy z UE w ich wypadku wiązałoby się z embargiem.

No i stało się. Wczoraj przeczytałem na onecie, że "100%" kontrole w Japonii były gorsze od wyrywkowych kontroli w UE:

  • Podczas kontroli na paryskim lotnisku im. Charlesa de Gaulle'a wykryto skażoną radioaktywnym cezem partię zielonej herbaty z Japonii - poinformował francuski urząd ochrony konsumenta (DGCCRF).Poziom radioaktywności wynosił 1033 bekerele na kilogram, co dwukrotnie przekracza normę europejską. [...] Cała partia - 162 kg zielonej herbaty z prowincji Shizuoka - zostanie zniszczona.

Gdyby japończycy wpisali prowincję Fukushima zamiast Shizuoka, to herbata nie musiałaby wcale być niszczona, a nadawałaby się do picia - zgodnie z rozporządzeniem o podniesionych normach, bo norma na inne produkty spożywcze sprowadzane z prowincji Shizuoka wynoszą 600 bekereli na kilogram, a ze skażonych prowincji Fukushima, Gunma, Ibaraki, Tochigi, Miyagi, Yamagata, Niigata, Nagano, Yamanashi, Saitama, Tokio i Chiba wynoszą 1250 bekereli na kilogram.

I co teraz - zgodnie z tym co pisał SIERKOVITZ, będzie embargo? Obawiam się, że jak zawsze - nic nie będzie. Żyjemy w świecie publicznych kłamstw, gdzie te publiczne kłamstwa są publicznie obnażane, gdy choćby wyciekają tajne korespondencje, a potem... nic. Ani aresztowań, ani konsekwencji. Ani zwalnianych dziennikarzy za pisanie głupot. Ani napiętnowania polityków, za tak bezsensowną ustawę nakazującą niszczyć napromieniowaną herbatę z prowincji Shizuoka, a pić tą ze strefy napromieniowanej.

Prześledźmy nagłówki wiadomości dotyczących katastrofy w Fukushimie:

  1. Przedstawiciel japońskiego rządu Koichiro Genba zapewniał, powołując się na ekspertów z agencji atomowej, że "nie ma absolutnie możliwości", by w Japonii doszło do katastrofy porównywalnej z katastrofą elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku. Awaria ta uzyskała 7., najwyższy, poziom w międzynarodowej skali INES, podczas gdy awaria w Fukushimie została zakwalifikowana jako poziom 4 [Onet.pl: 14 marca 2011]
  2. Wypadek nuklearny w elektrowni Fukushima I osiągnął 6 stopień w siedmiostopniowej Międzynarodowej Skali Wydarzeń Nuklearnych i Radiologicznych (INES) - powiedział szef francuskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Jądrowego (ASN) Andre-Claude Lacoste. Katastrofę czarnobylską z 1986 roku oceniano na stopień 7. [Onet.pl: 15 marca 2011]
  3. Piotr Jaracz z Państwowej Agencji Atomistyki (PAA) ocenił podczas środowego briefingu w Warszawie, że awaria elektrowni jądrowej Fukushima I w Japonii nie przekroczyła 4. stopnia w Międzynarodowej Skali Zdarzeń Jądrowych (INES). [Onet.pl: 16 marca 2011]
  4. Japonia gorzej ocenia sytuację w uszkodzonej wskutek trzęsienia ziemi elektrowni atomowej Fukushima I i podniosła z 4 do 5 jej ocenę w siedmiostopniowej Międzynarodowej Skali Wydarzeń Nuklearnych i Radiologicznych (INES) - poinformowała MAEA. [Onet.pl: 18 marca 2011]
  5. Nie można porównywać katastrofy w Czarnobylu z katastrofą w elektrowni Fukushima I, ale reaktory japońskiej siłowni zapewne też nie będą już wykorzystywane - uważa Wołodymyr Hołosza, szef ukraińskiej agencji, zarządzającej strefą wokół Czarnobyla. - Katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu została zakwalifikowana jako siódmy, najwyższy stopień w międzynarodowej skali zdarzeń nuklearnych i radiologicznych (INES). Japońską Fukushimę oceniamy na piąty-szósty stopień - powiedział na spotkaniu w Czarnobylu z zagranicznymi dziennikarzami.[Onet.pl: 2 kwietnia 2011]
  6. Zdaniem Siergieja Kirijenki - szefa Rosatomu, korporacji zarządzającej energetyką nuklearną w Rosji - Japończycy wyolbrzymiają kryzys związany z awarią elektrowni atomowej. Zasugerował, że robią to ze względów finansowych. [...] Zdaniem Kirijenki sytuacja w elektrowni Fukushima I wygląda pomyślniej niż można było oczekiwać i poziom zagrożenia nie osiąga nawet 6. stopnia. [Onet.pl: 13 kwietnia 2011]
  7. Eksperci uważają, że katastrofa nuklearna w Japonii miała i ma daleko idące skutki, których rząd do tej pory nie ujawnił opinii publicznej. - Fukushima jest największą katastrofą przemysłową w historii ludzkości – powiedział Arnold Gundersen główny inżynier firmy konsultingowej Fairewinds Associates. [Onet.pl: dzisiaj, 6:33]

Z nagłówków tych łatwo zauważyć, że skalą INES "eksperci" się przerzucają niczym nic nie znaczącymi opiniami: Ot, japoński rząd ocenił sobie na 4, by już trzy dni później podnieść na 5, a jeszcze dzień wcześniej szef francuskiego urzędu ds. bezpieczeństwa jądrowego dał ocenę 6. Dzień później przedstawiciel polskiej Państwowej Atomistyki dał ocenę 4, a szef ukraińskiej agencji zarządzającej strefą wokół Czarnobyla dał 5 lub 6, a szef korporacji zarządzającej energetyką nuklearną w Rosji - mniej niż 6.

Dzisiaj natomiast Onet.pl opublikował artykuł, według którego katastrofa w Fukushimie jest największą katastrofą przemysłową w dziejach ludzkości. I jak tu ufać podawanym w mediach słowom, a nawet - wydawałoby się mierzalnym skalom? Jeżeli słowa będą ulegały degradacji w takim tempie, jak w czasach współczesnych, to już niedługo marynarze będą oceniać sztormy według swojego widzi mi się - "moim zdaniem 3", a "moim zdaniem było 5".

I taką też sugestię wystosował SIERKOVITZ, że nawet normy określające co jest szkodliwe dla człowieka, a co nie, również nie mają znaczenia: "Dawki promieniowania wymienione w tych podanych przez Pana normach są wiele rzędów wielkości poniżej najmniejszej znanej szkodliwej dawki". Cóż to za świat, gdzie słowa, miary, normy są tak dalece odsunięte od rzeczywistości?

Przerażające, że daleko posuwająca się tabloizacja mediów dotyka również, wydawałoby się odpornym na to czasopismom komputerowym, gdzie przecież twarde fakty powinny być twardymi faktami. A jednak nie, rak niszczący znaczenie słów dotarł i tam. Pan Tomasz Smykowski z Webhosting.pl zdecydował się napisać o nadchodzącym zmierzchu platformy .NET i to wbrew zdrowemu rozsądkowi oraz wbrew temu co piszą w komentarzach programiści:

Dobrze przynajmniej, że Pan Tomasz w polemice ze mną odkrył swoje poglądy na dziennikarstwo, powołując się na artykuł Obiektywizm i uczciwość, którego końcówka brzmi tak:

  • Jako obywatel i konsument mediów mam prawo żądać od Radia Maryja obiektywnego przedstawienia informacji o epoce Gierka, a od „Nie” równie obiektywnej informacji na temat Antoniego Macierewicza. Nie mam natomiast prawa zabronić komuś w komentarzu czy felietonie głosić swoich poglądów.   Ponieważ zarówno w Radiu Maryja, jak i w "Trybunie" informacje są często nieobiektywne, to staram się jak mogę obydwu tytułów unikać.
  • Informacja powinna być obiektywna, a przedstawianie poglądów w komentarzu uczciwe. To jest odpowiedź na pytanie, jakie zadaje Andrzej Zaranek: dziennikarski obiektywizm czy dziennikarska uczciwość? Po prostu oba.

I z tym się zgadzam. Jakże byłoby miło, gdyby w mediach nie próbowano mieszać osobistych opinii i domysłów z twardymi faktami. Gdyby opinia przedstawiana jako opinia, a fakt jako fakt. Gdyby można było po prostu przeczytać artykuł i zaufać, że tam jest prawda - oprzeć się na autorytecie, bez sprawdzania każdego faktu, każdego słowa - ufając, że to zostało zrobione w redakcji.

KAP1
O mnie KAP1

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura