karlin karlin
355
BLOG

O miłości Husseina do Rzepcia, czyli dojrzewanie PISu

karlin karlin Polityka Obserwuj notkę 5

Jeśli rzeczywiście Hussein podczas pobytu w Warszawie zdecyduje się, zwłaszcza publicznie, pouczać Polskę w sprawie "właściwej wersji demokracji", tak w Polsce, jak w UE, PISowi naprawdę nie pozostanie nic innego, jak tylko powiedzieć mu, oczywiście, w możliwie najbardziej dyplomatyczny sposób, ale stanowczo - "Spierdalaj".

To samo powinno, jeśli zajdzie taka potrzeba, zostać skierowane do wezwanego w trybie pilnym do MSZ, amerykańskiego ambasadora.

O amerykańskich firmach zbrojeniowych, liczących na wielomiliardowe kontrakty, już nie wspomnę. Bo one muszą się po prostu jak najszybciej dowiedzieć, kto i dlaczego im psuje interesy.

I nie ma w tym co proponuję, nawet grosza emocji, ni przesady. Ameryka musi zostać uświadomiona, gdzie nie ma szans się wpychać, i czego na pewno nie dostanie. Czy to opamięta zaoceaniczną banksterkę, która do tej pory nie potrafi przełknąć nawet straty Węgier, nie wiem. Jednak oni powinni usłyszeć bardzo wyraźnie, że - interesy, interesami, różnice stanowisk, to są sprawy w stosunkach międzynarodowych normalne - ale muszą zakończyć próby rozmawiania z Polską, jak z kolonią, w której gubernatorów wyznacza metropolia. I przestać nam wciskać kit czy plastikową tandetę, ponieważ my to szmaciarstwo widzimy i - zmuszeni - będziemy w stanie je publicznie nazwać.

Bowiem w sytuacji, gdy wszelkiej maści "sojusz z USA", czy "ochrona ze strony NATO" mają być - de facto - uzależnione od powrotu do władzy, jedynie tolerowanej przez sponsorów Husseina, hołoty z PO, to te "gwarancje" zaczną w końcu przypominać próbę wymuszenia "ochrony" przez czarnoskórych gangsterów z LA w opanowanej przez Triady dzielnicy Hongkongu.

Horendalnie kosztowne i całkowicie nieskuteczne. Więcej, skierowane na zrujnowanie i zniszczenie Polski. Sponsorzy Husseina to nie są debile, którzy nie wiedzą, czym się dla Polski musiałby skończyć powrót do władzy tej bandy.

Koszty ochrony, skutecznej i zamawianej przez Polskę, czyli takiej, za którą płaci Polska, a nie rabujący ją gangsterzy, trzeba ponieść. I ja to rozumiem. Ale nie mogą one przekraczać dopuszczalnych, z punktu widzenia Polski, granic. A publiczne, niekończące tłumaczenie się na przykład z prób okiełznania totalnej samowoli i łamania prawa przez bandę ubeków i komuchów, poprzebieranych w sędziowskie togi, to jest już o wiele za dużo. W ten sposób nikt nie udowodni, że nie jest wielbłądem, prędzej zostanie, z własnej woli, wiecznym chłopcem do bicia. Najwyższy chyba czas powiedzieć - dosyć.

PIS powinien jak najszybciej dorosnąć, i zacząć się głęboko zastanawiać nad rzeczywistymi przyczynami takiej, a nie innej polityki Węgier, na przykład w stosunku do Rosji. Ja Węgry i Węgrów znam dość dobrze. Moja rodzina miała tam przyjaciół od kilkudziesięciu lat, i doskonale znam stosunek Węgrów do Rosjan i Rosji, przy którym nasze animozje to niemal chłodna, ale mimo wszystko przyjaźń. A jednak Orban musiał, a Węgrzy to zaakceptowali.

Nie twierdzę, że to jedyna droga i że w ogóle jest to dla nas jakaś alternatywa. Ale nie wolno ubezwłasnowalniać siebie recytacjami, że żadnej alternatywy nie ma. Bo oby się nie okazało, że będziemy uradowani stacjonowaniem w Polsce, od czasu do czasu, tylko amerykańskiego batalionu.

Warto o tym myśleć, nawet jeśli Hussein nie straci okazji, żeby milczeć.

karlin
O mnie karlin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka