Kaszmarin Kaszmarin
251
BLOG

Manifest w formie wstępu

Kaszmarin Kaszmarin Polityka Obserwuj notkę 1

W blogu tym zamierzam opisywać drobne "potknięcia" i "manipulacje" dziennikarskie. Dlaczego drobne, zapytałby ktoś, skoro media okłamują nas w sprawach tak wielkich, jak Katastrofa Smoleńska albo pomijają co ciekawsze kąski z zagranicy, stawiające w innym świetle nasze krajowe stosunki? O tym trzeba mówić - kontynuowałby mój hipotetyczny adwersarz - tutaj bowiem toczy się walka! Walka o Prawdę!

Owszem, prawdę musimy poznać! Tu zgoda. Lecz jako początkujący adept nauki i filozofii mam też świadomość tego, jak trudno do Prawdy dojść! Nie chodzi o to, że, jak to się popularnie mówi: "prawda leży pośrodku". Nie. Cytując pewnego "profesora" (któremu zdarza się powiedzieć od czasu do czasu coś sensownego, a nawet i mądrego): "prawda leży tam gdzie leży"! Problem jednak w tym, że nasze informacje na temat rzeczywistości, która rozgrywa się nieco dalej niż zasięg naszego wzroku i słuchu, zawsze są zapośredniczone - przez media. Media okrzyknęły się Czwartą Władzą, która ma patrzeć na ręce trzem pozostałym - ma rzekomo odkrywać ich machlojki, prywaty, kłamstwa i moralne niedyspozycje. Ale co jeśli media nie są tym zainteresowane? Co jeśli one same zaczynają kręcić, pomagać kolesiom i mówić nieprawdę? Co jeśli stają się one częścią Jednej Jedynej Władzy? 

Zastanówmy się przez chwilę, tak naiwnie jak tylko się da, w jaki sposób media kłamią. Dlaczego ludzie im wierzą? Czy tak duży odsetek społeczeństwa to idioci? Nie, nie nazywałbym ich idiotami. Nie nazywajmy ich "lemmingami", tylko dlatego, że dali się zwieść! Prowadzi to do wielu, tragicznych w skutkach, nieporozumień! Jedno z nich Rzymianie nazywali "ignoratio elenchi". Jest to błąd, który polega na niezrozumieniu przeciwnika. Nie możemy nie rozumieć przeciwnika, a nazywając go "lemmingiem" w ogóle wyłączamy nawet możliwość zrozumienia. Trzymając się metaforyki szachowej - Igora Zamorskiego (blog na niepoprawni.pl) - niezrozumienie przeciwnika prowadzi do klęski. Szachy to gra, w której nie można wygrać przypadkiem! Niezrozumienie przeciwnika to niezauważenie mata w trzech ruchach, to nie dostrzeganie, że czarne zaciskają pętle na skrzydle hetmańskim, to zignorowanie faktu, że skrzydło królewskie jest pod ciężkim obstrzałem! Deja vu? Gdy uznamy przeciwnika za idiotę i lemminga jest to jego pierwszym sukcesem! 
 
Nie. Przeciwnik jest poważnym graczem, jest mądry i przebiegły! I dlatego chce, byśmy uważali go za głupca! Pamiętacie co Kayzer Soze powiedział o Diable?
 
Odwróćmy pytanie. Kiedy ludzie nie wierzą w to co się im opowiada? Jednym (ale nie jedynym!) z takich przypadków jest sytuacja, gdy w prawdopodobną historię zapląta się przypadkiem jakiś nieprawdziwy szczegół. Kłamstwo jest jak most, który jest tak silny jak jego najsłabsze przęsło. Gdy bohater Nabokovskiego "Oka" opowiadał swoim ziomkom elektryzującą opowieść o własnych losach w czasie rewolucji, został zdemaskowany jednym małym szczegółem:
 
"- Niestety - dorzucił [Muchin] tym samym tonem - w Jałcie nie ma dworca kolejowego"...
 
Media zdają sobie z tego sprawę. Wiedzą, że każde kłamstwo, aby być wiarygodnym, musi wpisywać się w rzeczywistość, musi być w niej głęboko osadzona. Dlatego najlepsze Wielkie Kłastwa składają się właściwie z dziesiątek małych prawd i półprawd i, najgorszych, kłamstewek - wtedy dopiero są wiarygone. Lecz media wiedzą (albo lepiej: wierzą) też, że, w pewnym stopniu, to one TWORZĄ rzeczywistość. To one przekazują nam wiedzę o świecie. (Na szczęście nie tylko one). 
 
Dochodząc do meritum. Aby Kłamstwo Smoleńskie mogło się udać niezbędne było wcześniejsze kilkadziesiąt lat kłamstewek! (Można to nazwać, za Foucault i jego epigonami, dyskursem. Mnie to słowo jest obmierzłe). Ich zalew jest tak ogromny, że nigdy nie uda się nikomu zdemaskować ich wszystkich. Pomimo to - trzeba próbować. I taki jest cel tego bloga. Opisywać drobne "potknięcia" i "manipulacje". Bez nich bowiem żadne Wielkie Kłamstwo się nie uda!
 
Kilka uwag na koniec. Nie "wiem", że media kłamią. Ja tylko "podejrzewam" (bo dlaczegóżby nie?). Nie mogę tego wiedzieć zanim sie nie przekonam. Poza tym nie zawsze będę pisał o kłamstewkach teraźniejszych. Jestem historykiem (choć nie XX wieku!) i bardziej interesować mnie będą kłamstewka zadawnione. Jest to tym ważniejsze, że często przedostają się one do teraźniejszości jako coś tak oczywistego, że zaprzeczanie temu jest uważane za nierozumne! Nie będę też pisał o kłamstwekach PRLu. Zbyt mało wiem o epoce i funkcjonowaniu ówczesnych mediów. Choć czasy dawniejsze będą się tu i ówdzie pojawiać. Tyle tytułem wstępu, czekam na komentarze.
 
Następny wpis o "rozejmie" i "politycznym zawieszeniu broni" na czas Euro 2012, czyli jak to nikt nie słucha Kaczyńskiego.
Kaszmarin
O mnie Kaszmarin

Raczej choleryk. Jeżeli chodzi o zmysły: kawa, tytoń, dobry alkohol i wędzone mięso. Też kocie futro.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka