kawka kawka
1943
BLOG

Cichociemni, TW i „Gazeta Wyborcza”

kawka kawka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Szeroko reklamowany cykl o cichociemnych w „Gazecie Wyborczej” wzbudził moją nieufność z dwóch powodów”. Po pierwsze „GW od początku swojego istnienia w mniej lub bardziej zawoalowany sposób zwalczała AK, NSZ, patriotyzm i hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna”. Po drugie autorem dwóch pierwszych odcinków ( a może i całego cyklu) jest Roman Daszczyński, z wykształcenia politolog,  za zawodu dziennikarz śledczy, który otrzymał nagrodę Press-u za artykuł „Grzech ukryty w kościele” ( o molestowaniu chłopców przez księdza).

Ale może się czepiam. Może redaktor Daszczyński odkrył w sobie pasję historyczną i się temu poświęcił. No i co mamy?
 
Wczorajszy artykuł dotyczył Macieja Kalenkiewicza ps. Kotwicz. W jego historię są wplecione informacje, że dyrektywy AK mówiły o tym, że Moskwa jest sprzymierzeńcem, że porucznik Józef Świda ps. Lech (służył w oddziale Hubala), dowódca oddziału AK,  zawarł z Niemcami pakt o nieagresji i przyjmuje od nich broń by „skutecznie walczyć ze wspólnym wrogiem – czerwonymi”.
„Komenda Głowna AK jest w szoku - lokalny dowódca niszczy kryształowy wizerunek Polski bez kolaborantów – pisze red. Daszczyński. Swój tekst kończy opisem śmierci Kotwicza i tym, że wydany w dowództwie AK awans na stopień podpułkownika nigdy do niego nie dotarł."

Czytam następny odcinek w dzisiejszej „GW” py. „Bohater ze skazą”. Dwukolumnowy tekst jest poświęcony Alfredowi Paczkowskiemu ps. Wania. Opis brawurowych akcji, likwidacji kolaborantów ( jednemu z nich strzelono w plecy), wyprawie w czasie Powstania na druga stronę Wisły na rozmowy z Sowietami. Kończy się to aresztem Paczkowskiego, który do Polski wraca po czterech latach.

Ostatni rozdział tekstu red. Daszczyńskiego jest zatytułowany Tajny współpracownik „Jan”. Nie pada w nim żadne nazwisko, jest natomiast informacja, że TW został zwerbowany przez komunistyczna bezpiekę w 1950 r. I wypowiedź Krzysztofa Tochmana, historyka IPN:
„ Jan dał im Jan dał im setki informacji  o osobach, z którymi się stykał, również o cichociemnych.(...) Jego nazwisko nigdzie nie pada, ale zgadza się wszystko: miejsce urodzenia, losy wojenne, miejsca pracy. Taki bohater...Nie mogłem uwierzyć, że mógł zdradzić, poczułem się oszukany. Nic nie świadczy o tym, że brał pieniądze. Zęby zjadłem na opisywaniu biografii cichociemnych i wiem już, że współpracę z komunistami nawiązało około dwudziestu procent z nich .(...).

Wiadomo, co wcześniej „GW” pisała o IPN i jaki ma do niego stosunek. Ale przecież wszystkie chwyty są dozwolone – trzeba nawet sięgnąć do znienawidzonej instytucji, żeby ludziom uświadomić, że i wśród bohaterów byli zdrajcy. Czy jeszcze ktoś ma wątpliwości, że chodzi o właściwe pokazanie ludności „prawdziwego” obrazu AK, cichociemnych, żołnierzy „wyklętych”? Bo ja, po lekturze tylko dwóch tekstów red. Daszczyńskiego,  już wątpliwości nie mam.



 

kawka
O mnie kawka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura