KellyCMI KellyCMI
303
BLOG

Jastrzębie, Gołębie, Ornitolog i zając.

KellyCMI KellyCMI Polityka Obserwuj notkę 0

Nie jest to tytuł czy zaczyn do moralizatorskiej bajki, choć partałoby, żeby wprawne pióro stworzyło taką skądinąd ciekawą. 

Obserwatorzy polskiej polityki ze szczególnym uwzględnieniem mogą się domyślać kim są Jastrzębie, Gołębie, a nawet kto „kryje” się pod kryptonimem „Ornitolog”. Tylko ten zając nie bardzo pasuje. Już spieszę z wyjaśnieniami.
 
Kazimierz Fudakowski wspomina polowanie w Suchowoli w 1909 r., w którym brał udział Roman Dmowski. Ten bohater nie tylko ostatnich dni, nie bardzo miał ochotę na strzelanie, ale los chciał tak, że biegnący w Jego stronę zając nagle skręcił i grzmotnął w drzewo ze skutkiem śmiertelnym. Miał na to zareagować tymi słowy: „Do lężącego przecież nie strzelę, a że przed mym stanowiskiem obrał sam śmierć, przeto choć nie strzelony przez mnie jest mój”. Była to wówczas alegoria do ówczesnej sytuacji geopolitycznej: funkcję drzewa miała spełniać wojna, natomiast zającem o potencjale samobójczym wydawała się Rosja.
 
W polskiej polityce takim zającem może okazać się Jarosław Kaczyński i jego najbliżsi współpracownicy – coraz łatwiej doprecyzować kto do tego grona należy – który zdaje się dążyć do samodestrukcji. Wpadł on w pułapkę, sprytnie zastawioną (prawdopodobnie) przez Adama Bielana i/lub Michała Kamińskiego. Zwierzyna jednak szybko się połapała i próbuje korygować tor biegu. Tylko może się okazać, że jest już na to za późno.
 
Tworzy się nowe stowarzyszenie, które w sondażach ma lepszy start niż Ruch Poparcie Janusza Palikota. Dobrze to wróży na początek, choć bez zdobycia niemalże całego elektoratu centrowego może zmarginalizować tę grupę. Doprowadziłoby to jednak do marginalizacji PiS, które znalazło by się w sytuacji podobnej do SLD, czyli mieliby swój betonowy elektorat, który zapewni im lepszy czy gorszy, ale jednak parlamentarny byt.
 
Mądrością Jastrzębi i Gołębi jest fakt, że przed secesją/rozłamem/odrzuceniem [niepotrzebne skreślić] policzyli szable i wiedza, że są w stanie utworzyć przynajmniej koło parlamentarne, co daje im „prawo” głosu w mediach. Nie popełnili błędu protoplasty tegorocznych secesji, Janusza Palikota.
 
Jeszcze ciekawsza jest postawa Marka „Ornitologa” Migalskiego, który jak na naukowca „od ptaków” przystało, wylądował i obserwuje „ruchy robaczkowe”. Jeśli powstanie nowe ugrupowanie, jest wręcz przekonany, że włączy się do tego przedsięwzięcia. Jeśli jednak nic ciekawego się z tego nie urodzi, będzie dalej wyczekiwał – trochę czasu do końca kadencji w Ojroparlamencie pozostało, może jeszcze coś się wydarzy. Mam jednak nadzieję, że są w tej grupie osobowości (a jestem niemalże pewien, że są), które przekonają tego „politologa bez habilitacji” do włączenia się w tę walkę o poparcie, ponieważ i Migalski jest tego wart i nowotworzące się ugrupowanie również.
 
Przyznaję bez bicia, że z wypiekami na twarzy będę obserwował te „ruchy robaczkowe”, a możliwe że w niedługim czasie będę im kibicował.
KellyCMI
O mnie KellyCMI

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka