Jestem przeciwnikiem uboju zwierząt rzeźnych za pomocą podrzynania gardła. Oglądałem film dokumentalny o tym zjawisku i stwierdzam, że system zabijania poprzez ogłuszanie wydaje się bardziej humanitarny.
Jako chrześcijanin i wyznawca etyki Alberta Schweitzera uważam, że jeśli krzywdzę jakiekolwiek życie, muszę być pewien że jest to konieczne. A jeśli już taka konieczność zaistniała, powinienem uczynić to w taki sposób, by zabijanej istocie zadać jak najmniej cierpień.
Ponieważ znakomita większość ludzi jest wrażliwa na punkcie cierpienia innych żyjących istot, przedstawiciele większości partii politycznych obstają przy wprowadzeniu całkowitego zakazu uboju rytualnego. Oczywiście głównie z powodu chęci zdobycia sympatii wyborców, których większość jest przeciw. Przeciwko zakazowi jest natomiast PSL, co naturalne, oraz wierchuszka PO, z powodu wizji zerwania koalicji oraz konieczności przebrania się w garnitury kupione za własne pieniądze, a więc najpewniej mniej wykwintnych marek.
Podstawowe pytanie, na jakie trzeba sobie w tym miejscu odpowiedzieć, to jakiej ilości zwierząt, wprowadzając ów zakaz, oszczędzimy cierpień? Odpowiedź brzmi: ani jednej sztuce. Ani jednej, ponieważ wydając zakaz nie zmniejszamy ani w naszym kraju, ani na świecie, ilości konsumentów, którzy zwykli jadać mięso pozyskane w ten, a nie inny sposób. A jeść chcą i przestać nie mają zamiaru!
Co zatem uzyskamy, zakazując rytualnego uboju zwierząt? Li tylko zejście naszych rolników i zakładów mięsnych z intratnego rynku, który natychmiast zostanie przejęty przez innych.
Przez kogo? Sądzę, że gdyby się przyjrzeć źródłom dotacji dla fundacji broniących praw zwierząt, które uczestniczą w proteście, być może można by się dowiedzieć o tym już, a jeśli przyjrzeć się nie można, dowiemy się z danych statystycznych o zwiększeniu rytualnego uboju w mniej cywilizowanych krajach Naszej Kochanej Unii Europejskiej.
Mniej cywilizowanych, ale za to z pewnością odrobinę bogatszych.
