Od czasu pierwszej prezentacji prof. Biniendy frapował mnie problem wytrzymałości skrzydła, a konkretnie wymiary dźwigarów przyjęte do obliczeń wytrzymałościowych. Wydawało mi się dziwne, że tak wiele mówiło się o średnicy brzozy, a o grubości podłużnic ani mru, mru.
Podejrzliwy zaczałem być, gdy zauważyłem,że na prezentacji Biniendy, zamiast przekroju podłużnicy końcówki skrzydła, zobaczyłem przekrój podłużnicy CENTROPŁATA. Acentropłat jak wiadomo, przenosi wielekroć mocniejsze obciążenia niż końcówka skrzydła. I tak żyłem w zawieszeniu przez szereg miesięcy, aż wczorajszego spotkania w Palladium, na którym to Binienda wyłuszczył, jak określił grubość dźwigarów.
Włos zjeżył mi się na głowie.
Bo nie dość, że znów zobaczyłem rysunki centropłata, to jeszcze usłyszałem, że własnie z tych rysunków Binienda wyznaczył grubości dźwigarów. Znając grubość całego skrzydła, założył że grubość ta odpowiada wysokości dźwigara, więc mając rysunek przekroju i znając wysokość wyznaczył grubość poszczególnych elmentów. Wydaje się logiczne, prawda ?
Dopóki nie spojrzymy na rysunki, z których korzystał Binienda.
Każdy z tych rysunków jest bowiem sporządzący w sposób uniemożliwiający przeniesienie proporcji. Na każdym rysunku pośrodku wysokości dźwigara wykonane jest przerwanie, czyli technika rysunku technicznego oszczędzająca miejsce na arkuszu, ale zaburzająca proporcje. A jak, że przerwana jest centralna część dźwigara, która miała służyć jako pierwszy, dający się odczytać wymiar, to jakiekolwiek przypisanie wymiarów do tych rysunków jest co najwyżej wróżeniem z fusów.
Jeśli zaś Binienda nie uwzględnił wpływu przerwania na proporcje, to zawyżył grubość dźwigarów w takim stopniu, w jakiej proporcji jest długość "wyrwanej" części dźwigara do części pozostawionej na rysunku. Kojarząc zaś nieliczne zdjęcia dżwigarów Tupolewa, to proporcje między szerokością stóp a wysokością dźwigaru różnią się znacznie od tych z rysunków z przerwaniami. Tak więc podejrzewam spory rozjazd w wymiarach rzeczywistych od tych przyjętych przez Biniendę.
I żałuję, że nie mogę być na spotkaniach, aby osobiście spytać autora tych rewelacji. Gdyby któryś z czytelników mógł, prosiłbym o przekazanie tych uwag.