Klimowski Michał Edward Klimowski Michał Edward
548
BLOG

Jarosław „Marks” Kaczyński

Klimowski Michał Edward Klimowski Michał Edward Polityka Obserwuj notkę 3

Czytałem wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla gazety „W Sieci” oraz artykuł jednego z bliźniaków Karnowskich na temat powrotu do władzy tej jedynej, legalnej prawicy (oczywiście Prawa i Sprawiedliwości) która będzie w stanie zmienić ten kraj na lepsze. To co niesamowicie mnie uderza to oderwanie od rzeczywistości wszystkich trzech Panów: Jarosława Kaczyńskiego, Jacka i Michała Karnowskich. Wszyscy bowiem są – paradoksalnie – kontynuatorami wizji walki o lepsze jutro, wykreowanej przez… Marksa. To on bowiem uważał, że aby wprowadzić jego system należy przeprowadzić jak najszybszą rewolucją, zginąć muszą ludzie. W najnowszym „W Sieci” czytamy natomiast, że nie wolno, nie można współpracować z legalną władzą w Polsce i innymi ugrupowaniami politycznymi, bowiem wszyscy są potomkami komunistów. Jedyną różnicą jest to, że teoria marksistowska zakładała brutalne, fizyczne rozprawienie się ze wszystkimi wrogami, natomiast prawicowi publicyści „łaskawie” proponują im społeczny ostracyzm, usprawiedliwiony oczywiście stwierdzeniem, że druga strona nie patyczkowała się ze studentami w roku 70, czy wprowadzając Stan Wojenny. Oczywiście nieważne jest to czy ktoś rzeczywiście w tych wydarzeniach maczał palce, czy też w ogóle miał tę nieprzyjemność być w tych latach już na świecie – ważna jest deklaracja przynależności, którą wypowiada się w momencie stawania przeciw, lub za Prawem i Sprawiedliwością. Wszyscy inni, często Ci mówiący o sobie jako o tych „racjonalnych w myśleniu i działaniu” czy „zdolnych do rozmowy” określa się mianem zdrajców, którzy działają na szkodę narodu. Nieważne czy mieli jakikolwiek związek z komunistami.

Jarosław Kaczyński, pod koniec wywiadu stwierdza: „Nie możemy dopuścić by niezadowolenie społeczne przejęli ludzie, którzy próbują odświeżać szkodliwe dla Polski hasła. I chodzi nie tyle o endecję, lecz o antysemityzm”. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie pamięć o działaniach których dopuszczał się i dopuszcza prezes PiS oraz jego środowisko. Cały bowiem potencjał niezadowolonych z PO wyborców przejęła partia niosąca na sztandarach hasła walki z systemem, państwem i jego legalnymi władzami, oraz jakąkolwiek odmiennością (jak chociażby temat imigracji). Czyż to nie hipokryzja?

Jacek Karnowski napisał w swym artykule, że "istnieje obóz, który może wziąć odpowiedzialność za kraj na warunkach całkowicie swoich, bez kompleksów, bez oglądania się na czyjąkolwiek zgodę, do tego mając jasny pomysł i precyzyjny plan". I ma rację! Szkoda, że tym obozem nie jest największa opozycyjna partia w polskim sejmie. Szkoda, że z jej obozu wykluczani są ludzie o poglądach nieco bardziej racjonalnych i stonowanych i muszą tworzyć własne środowisko polityczne. 

Na koniec zacytuję jedno zdanie, które padło w przytaczanym wywiadzie: „Jesteśmy jednym narodem”. W tym duchu chciałbym poprosić Pana Jarosława Kaczyńskiego o opamiętanie. Środowisko polityczne z którym jestem związany zawsze chciało rozmawiać – zapraszamy i prosimy o to. Bo bez takiego porozumienia nie będzie lepszej Polski. A chyba nam wszystkim na tym właśnie zależy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka