Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski
214
BLOG

Jak zreformować TVP

Krzysztof Kłopotowski Krzysztof Kłopotowski Rozmaitości Obserwuj notkę 35

   Od prawdziwej telewizji publicznej dzieli nas tylko pięć kroków. Przypominam swój przeredagowany wpis na Salonie24, bo może pora wrócić do tych pomysłów, zwłaszcza, gdy mi się zarzuca jakieś niskie motywy i pyta, czego na prawdę chcę.  Trzeba podjąć decyzję, że:

1. Telewizja Polska ma zająć się szeroko rozumianym publicznym oświeceniem, a nie naśladowaniem telewizji prywatnych,
 
2.  Nie jest ważna ilość widzów telewizji publicznej ale jakość widzów,
 
3.  Rada Nadzorcza TVP wydaje decyzję o zmianie celów Telewizji Polskiej na misyjne i godzi się z dużym spadkiem oglądalności,
 
4.  Zarząd TVP przeprowadza stosowne zmiany programowe,
 
5. Zapewnia się ściągalność abonamentu.
 
6. Duchowym patronem TVP2  zostaje Zbigniew Herbert
 
   Obejmując stanowisko prezesa w czasie rządów PiS - Andrzej Urbański zauważył przytomnie, że żaden rząd nie odda kilku miliardów złotych rocznie stacjom prywatnym, które obecnie wchłania za reklamy TVP.  Ale to było za panowania tych strasznych Kaczorów. Teraz chyba doczekaliśmy się rządu, który owszem może oddać TVN i Polsatowi te miliardy. Jeśli odda, to trzeba ściągać abonament. Jeśli nie odda, to zachowuje się reklamy w TVP z wyjątkiem jednego programu, który ma być całkowicie misyjny.
   Parę lat temu napisałem dla Rzeczpospolitej artykuł na temat telewizji publicznej. Był to skutek przemyśleń w bezsenne noce, kiedy Bronisław Wildstein okazał się tak niekonwencjonalny żeby mi zaproponować stanowisko szefa Programu 2. Szefem nie zostałem natomiast wyszedł z tego artykuł. Moje obawy sprawdziły się. Nawet intelektualista Wildstein nie oparł się komercji, kiedy minął pierwszy entuzjazm. Taka jest siła logiki działania "spółki prawa handlowego", jaką jest TVP na nasze nieszczęście. Tekst wklejam poniżej, bo doprawdy, ileż można mleć ozorem na ten sam temat.
 
 
 
Precz z tandetą 
 
Niech stacje prywatne zabawiają gawiedź. TVP musi wzmacniać nasze narodowe IQ, tamować krwotok umysłowy. Do tego i tylko do tego służy uczciwa telewizja publiczna 

   Doczekaliśmy się intelektualisty twardziela na stanowisku prezesa, a inteligentów żoliborskich jako prezydenta i premiera, więc to najlepszy moment, żeby przywrócić wykonywanie misji. Po 1989 roku TVP stała się bękartem komuny i rynku. Na korpusie aparatu totalitarnej propagandy wyrósł czerep rubaszny pełen reklam. Zamiast zadbać o ściągalność abonamentu, Telewizja Polska SA zaczęła się prostytuować dla zarobku i poszło... Czy ta nazwa do niczego nie zobowiązuje? Oddajcie słowo "Polska" albo weźcie się do pracy intelektualnej dla kraju.

Cnoty Starszych Panów

TVP wymaga strukturalnej reformy programu. Niech kanał pierwszy będzie dostępny dla najprostszego widza, łącząc popularne formy informacji, publicystyki i rozrywki. Liliana Sonik słusznie zauważa ("Po co nam telewizja?", "Plus Minus" z 19 - 20 sierpnia), że masowy widz ma prawo nie rozumieć wielu rzeczy. Trzeba więc zwracać się do niego uproszczonym językiem i podawać informacje dla lepiej wykształconych oczywiste.

   Ale oczywistości i przesadna prostota odstręczają ludzi na wyższym poziomie. Dlatego kanał drugi powinien być dla widzów lepiej rozwiniętych umysłowo, czyli dla: 1. inteligencji, 2. inteligentnej klasy średniej, 3. aspirujących do takiego statusu.Inteligent to na przykład nauczyciel. Inteligentna klasa średnia to choćby oświecony przedsiębiorca; zarabia lepiej od nauczyciela, ulega więc pokusie egoizmu, bo kto lubi dzielić się bogactwem? Za komunizmu zaniknęły w Polsce wzorce zamożnego obywatela, który troszczy się o innych i jest patronem wyższej kultury. Trzeba z takich ludzi lepić elitę Polaków, aby naprawić skutki okupacji, komuny, masowej emigracji niepokornych stanu wojennego i ślepej dziś pogoni za pieniądzem. To jest warstwa społeczna, która powinna mieć poczucie odpowiedzialności za państwo i kulturę. Dla dobra wspólnego musi mieć swoje forum w Dwójce.

   Natomiast kanał trzeci niech pozostanie informacyjną konkurencją dla TVN 24 i telewizją regionalną.Niedawno kanał TVP Kultura przypomniał Jeremiego Przyborę i Jerzego Wasowskiego. Ich Kabaret Starszych Panów był szkołą dla inteligencji i szczytem kultury telewizyjnej w PRL. Dziś uderza tonem łagodnej rezygnacji, jaką przyjął inteligent wobec totalitarnego państwa. Niby ulegał niemocy starszego wieku, ale w gruncie rzeczy chodziło o niemoc społeczną i polityczną. Obaj Starsi Panowie skupili się na ratowaniu formy człowieka wykształconego ("Mambo Spinoza"), który zachowuje dystans do świata ("Piosenka jest dobra na wszystko") i traktuje z rozbrajającą ironią swą rolę obrońcy wyższych wartości kulturalnych wobec barbarzyńców.Postawa Starszych Panów jest dzisiaj do przyjęcia niemal w całości, z wyjątkiem łagodnej rezygnacji; nie ma ku niej powodu w demokracji . Natomiast wykształcenie, dystans wobec zjawisk, na które nie mamy wpływu, i autoironia, życzliwość nawet wobec barbarzyńcy, nadają się na cnoty tradycyjnej inteligencji, a także klasy średniej. Nie tylko łagodzą skutki wyścigu szczurów. Należą także do klasycznych cech elity społecznej. Tak po prostu zachowuje się człowiek rozumny.

Chwasty z ugoru Dwójki

   Polska krwawi. Wyjeżdżają najlepsi i najbystrzejsi - za chlebem, lecz także za szerszym oddechem. Uciekają nie tylko od biedy, ale i skarlenia na prowincji Europy, od naszej klasy politycznej, od pijackich śpiewów przy biesiadnym stole.Gombrowicz zauważył, choć posłużył się cudzym cytatem: "Na Polakach najbardziej odcisnęła się epoka saska; naród jest ciemny, chamski, zadzierzysty". Dlatego trzeba nam ciągle wytwarzać zanikającą elitę społeczną. Służy temu system oświaty, jednak telewizja jest, po szkole, medium wychowawczym o najszerszym zasięgu. Wprawdzie nie zastąpi lepszego świata, ale może ukazywać Polskę jako zadanie dla obywateli. Nie gódźmy się na dyktaturę ciemniaków. Nie żyjemy w epoce Starszych Panów, żeby przyjmować jak oni z łagodną rezygnacją nową dyktaturę rynku. Mamy wolność polityczną i możemy głośno żądać przestrzegania prawa, czyli zapisu ustawy o misji telewizji publicznej.

   Po epoce saskiej nadeszła epoka oświecenia. Po Ninie Terentiew potrzeba nam nowego Hugona Kołłątaja, krzewiciela kultury rozumu na saskim ugorze.Chwasty z ugoru Dwójki: teleturniej muzyczny "Dubidu" - rozrywka dla prostaków. Wstyd oglądać, jeszcze większy wstyd wyprodukować. Gdy robi się takie programy, nie wypada brać abonamentu. Kabaret Moralnego Niepokoju - niemal wcale nieśmieszny. Co w nim teraz najlepsze, może być ledwie dolnym punktem dobrego programu. Pani Niny "Bezludna wyspa" to talk-show jak Tercet Egzotyczny; kto pamięta ten wybryk kultury PRL, ten jawny bezwstyd kiczu, ten wie, o co chodzi. Oto przykład wykwitu myśli programowej Dwójki: od 19.00 wybory Miss Universum w odcinkach, o 22.50 "Purpurowa róża z Kairu", piękny film Woody'ego Allena. Powinno być odwrotnie: Miss Universum o 23.00, w porze wygodniejszej dla podglądaczy, nieprawdaż?Dwójka ma podwójne dno walizki przemytnika. Na wierzchu nawet dobry bagaż, ale pod spodem kontrabanda ciemnoty.

Ostrożna reforma

   Zawracanie tankowca w pełnym biegu na morzu trwa 24 godziny. Zawracanie TVP 2 z błędnego kursu musi odbywać się z ramówki na ramówkę. Potrwa 24 miesiące. Sprzyja temu manewrowi dzisiejsza popularność Dwójki. Liliana Sonik ostrzega przed losem telewizji Arte, która wyrobiła sobie opinię tak elitarnej, że widzowie nie oglądają w niej nawet filmów bardzo kasowych. Jednak stopniowe podnoszenie poziomu przekona wielu telewidzów, że wysiłek umysłowy nie jest taki trudny. Może więc pozyskać dla wyższej kultury ludzi, którzy nie przyszliby do programu zakładanego od nowa, jak się stało w wypadku TVP Kultura?Już widzę przerażenie w oczach księgowych TVP. Jednak lukę po pieniądzach, które teraz pochodzą ze sprzedaży widzów reklamodawcom, wypełni abonament. Ale nie dostaniecie na to zgody politycznej i społecznej, jeśli nie będzie misyjnego programu.

   A poza tym, widz widzowi nierówny. Ważne jest, co zrobi z energią duchową, jaką otrzyma w telewizji, i komu przekaże dalej. Lekarz i nauczyciel mają wpływ umysłowy na setki ludzi, ksiądz na tysiące, pisarz na dziesiątki tysięcy czytelników, reżyser filmowy na setki tysięcy publiczności. Jeden widz dobrej Dwójki jest wart dla życia zbiorowego tyle, co setki innych, źle wykształconych i źle poinformowanych, ospałych umysłowo telewidzów.Jednak wątpię, żeby zarząd Telewizji Polskiej odepchnął dużą część widowni do stacji prywatnych.

   Proponuję więc rozłożyć reformę programową na etapy. Będzie dosyć czasu, żeby poprzesuwać publiczność między kanałami; to zależy od koordynacji pracy anten i promocji zmian. Kanał informacyjno-regionalny TVP 3 uwolni program pierwszy od części zadań informacyjno-publicystycznych. Wtedy Jedynka będzie mogła zmieniać swój obecny profil, aby przejąć część widzów Dwójki, szukających popularnej rozrywki. Natomiast TVP 2 stanie się wreszcie tym, czym powinna - klejnotem Telewizji Polskiej.

Patron widzów inteligentnych

   Mam nadzieję, że nadejdzie czas, kiedy można będzie patronem Dwójki ogłosić - ni mniej, ni więcej, tylko Zbigniewa Herberta. Za dwa lata minie dziesiąta rocznica jego śmierci.Stawiać go przed oczy naszej klasie średniej, nawet tej inteligentnej, wydaje się zrazu pomysłem szalonym. Dla wielu biznesmenów świat zaiste wygląda różowo, "jak rzeźnia o poranku". Cnota, która "przez zaciśnięte usta mówi wielkie nie", nie cnotą jest dla nich, lecz głupotą. Ale pamiętajmy, że ikony kultury pełnią różne role. Dla jednych ludzi są wzorem do naśladowania wprost. Innym dopełniają własną małość i wtedy grają rolę terapeutyczną. Jest to bardziej wyraźne w wypadku ikon religijnych. Między ikoną a wiernym jest przepaść, a przecież daje ona pociechę i wyznacza kierunek jego życiu.

   Herbert nadaje się więc na patrona elity Polaków w Unii Europejskiej. Właśnie ten poeta sceptyk metafizyczny, obywatel Europy, głosiciel obowiązku. I nadaje się na patrona odrodzonej Dwójki. Nie chodzi przecież o to, by nadawać w kółko jego wiersze, ale krzewić postawę.Słowa, które napisał do młodych aktorów o zadaniach artysty, dotyczą każdego pracownika kultury: "Chcemy zmusić naszych bliźnich do refleksji nad własnym losem, do trudnej miłości, jaką winni jesteśmy sprawom wielkim, także pogardy dla tych wszystkich, którzy z uporem godnym lepszej sprawy starają się człowieka pomniejszyć i odebrać mu godność... Bądźcie w każdej chwili, w każdym wypowiedzianym ze sceny słowie po stronie wartości, za pięknem w rzemiośle, przeciw tandecie, za nieustającym wysiłkiem woli i umysłu. Przeciw łatwej manierze, za prawdą przeciw obłudzie, kłamstwu i przemocy. I nie bądźcie na litość boską nowocześni. Bądźcie rzetelni. Hodujcie w sobie odwagę i skromność... Życzę wam trudnego życia, tylko takie godne jest artysty".Dobre motto dla pracownika uczciwej telewizji publicznej, prawda? I nie ma lepszej dyrektywy dla szefa inteligentnego programu. Czy dyrektor Pawlak ujrzy na Woronicza światło rozumu Oświecenia? Zapytany przez "Życie Warszawy", jaka będzie jego Dwójka, powiedział: "Przede wszystkim przygotowana na wyzwanie, jakim jest planowane wprowadzenie w Polsce naziemnej telewizji cyfrowej i związana z tym ostrzejsza walka o reklamodawców." No to już wiemy.

Bój o ducha

   Prezes TVP (Bronisław Wildstein - przypisek obecny)  bez wątpienia pragnie nadawać nieco wyższą kulturę w dobrym czasie antenowym. Świadczy o tym ramówka Jedynki, z wieczornym pasmem publicystyki, a nawet Teatrem TV. Takie są poważne zamiary. Ale nieuchronnie spadnie oglądalność. Biuro reklamy podniesie krzyk. Czy wtedy owe ambitniejsze programy utrzymają się w lepszych porach, czy raczej zamienią w wulgarne widowiska albo wrócą na porę nocną, ustępując miejsca byle czemu śmiesznemu? Od września również TVP Kultura nadaje reklamy. Tylko patrzeć, kto tam zacznie rządzić zamiast dyrektora. Bronisław Wildstein wygrał z esbecją, lecz obawiam się, że może przegrać z wolnym rynkiem reputację niezłomnego. Tym razem przeciwnik jest sympatyczny. Kto się oprze np. Miss Polonia, jeśli umie ona każdemu pochlebić? A Herbert ostrzegał, "Gdyby tylko lepiej nas kuszono..."

   Konflikty publiczne sprowadzają się do osoby, więc powiedzmy wprost: prezes zawsze się wyżywi, zabawiając publiczność. Bój toczy się o jego duszę, a co ważniejsze -o ducha naszej kultury, czy ulegnie ciemnej sile komercjalizacji pchającej prosto do piekła tandety. Niby nic takiego -tandeta -ale naród upadla.Jeśli mamy zachować jakąś suwerenność, uniknąć losu pachołków, to Telewizja Polska ma dźwigać umysłowo obywateli tego kraju i umacniać elitę. Dlatego musi utrzymywać się głównie z abonamentu. Powinna to zapewnić ustawą partia rządząca, skoro pragnie zachować państwo narodowe.

KRZYSZTOF KŁOPOTOWSKI - krytyk filmowy, publicysta, autor programu "Kinematograf" w TVP 1 

W TVP Kultura występuję w talk show o ideach "Tanie Dranie: Kłopotowski/Moroz komentują świat. Poniedziałki ok. 22.00

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości