Adam Michnik w wywiadzie udzielonym Piotrowi Najsztubowi we „Wprost” stwierdził, że:
„Prawo i Sprawiedliwość przypomina Komunistyczną Partię Polski. To opozycja antysystemowa i antypaństwowa”
Kiedy IPN w przypisie do książki o Marcu’68 przypomniał, że ojciec Adama Michnika, Ozjasz Szechter był członkiem KPP i skazany został w latach 30-tych na 8 lat więzienia za szpiegostwo na rzecz ZSRR, ten pobiegł natychmiast do sądu i zażądał 50 tysięcy złotych na cele społeczne oraz przeprosin zamieszczonych przez IPN w Gazecie Wyborczej i Rzeczpospolitej.
Adam Michnik twierdził, że IPN godzi w jego prawo kultywowania pamięci ojca, który został skazany nie za szpiegostwo, a działalność w Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy i "próbę zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego".
Rozbierając to logicznie na czynniki pierwsze można dojść do wniosku, że zarzut szpiegostwa godzi w dobre imię ojca Adama Michnika zaś sama przynależność do podległej KPP, KPZU i próba zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego już nie.
Sprawę wytoczoną IPN-owi naczelny GW przegrał.
Jednak ostatnio pełnomocnik redaktora naczelnego Gazety Wyborczej podjął kroki prawne i powiadomił poetę Jarosława Marka Rymkiewicza o rozstrzygnięciu na drodze prawnej sprawy dotyczącej jego wypowiedzi porównującej działania Adama Michnika i jego środowiska do Komunistycznej Partii Polski.
Jeżeli przynależność i działalność do KPP nie uwłaczała pamięci ojca Adama Michnika, to jak może jemu samemu uwłaczać samo tylko porównywanie działalności jego środowiska do partii-matki jego ojca?
Zaiste zawiłe są ścieżki, którymi stąpa nasz nadredaktor.
Jarosław Kaczyński musi się poważnie zastanowić czy podać Adama Michnika do sądu gdyż, kiedy jego skład okaże się wystarczająco rozgrzany to może stwierdzić, że Adam Michnik zamiast obrazić PiS to go komplementował.
Wszystko zależy od tego, która wersja o KPP Adama Michnika będzie obowiązywała w dniu rozprawy.
