Sąd orzekł, że racja w sporze PSL-Kaczyński jest po stronie ludowców. Prezes będzie musiał przeprosić za zwykły skrót myślowy, jaki politycy w demokratycznych krajach często stosują.
Czy depenalizacja posiadania „niewielkiej” ilości narkotyków ułatwiła pracę dealerom czy utrudniła?
Każdy myślący człowiek zna odpowiedź na to pytanie. Ci, którzy mają swoje latorośle w gimnazjach czy liceach wiedzą też czy pod rządami obecnej ekipy jest łatwiej czy trudniej o narkotyki.
Każdy dosłownie obywatel może rozglądając się dookoła siebie zauważyć, że jeszcze nigdy w III RP nie było tak łatwo od bezczelnie demonstrujących swoją bezkarność handlarzy, nabyć alkohol czy papierosy bez akcyzy. Czy państwo jest tak nieudolne czy mamy do czynienia z symbiozą mafii i rządzących to dobre na dziś pytanie.
Mnie jednak przeraża coś innego. Śledząc salon24 widzę olbrzymią ilość komentarzy, z których wylewa się wprost radość z tego, że sądy wydają wyroki w sprawie słusznej bądź nie publicystyki, włączają się w partyjne spory podczas kampanii wyborczej.
Dla tych wszystkich ucieszonych i uchachanych, nie ma znaczenia to, że nie ma takiego prawdziwie demokratycznego kraju, w którym takie praktyki miałyby miejsce na tak dużą skalę.
Przypomina mi się wprost dziecięca radość wielu komentatorów, kiedy to sąd próbował Jarosława Kaczyńskiego wysłać na badania psychiatryczne.
Niestety lata PRL-u zrobiły swoje i wielu tak zwanych wolnościowców, demokratów, liberałów i „polskich europejczyków” nie zdaje sobie sprawy, że jest w posiadaniu postkolonialnej duszy niewolnika i przyklaskuje praktykom, które w zdrowej demokracji budziłyby niepokój i oburzenie.