konfederacja24 konfederacja24
745
BLOG

RAFAŁ ZIEMKIEWICZ, SUN TSU i suflerzy..

konfederacja24 konfederacja24 Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

Nic z reguły nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać...

Rafał Ziemkiewicz napisał tekst w którym odnosi się do zasad propagowanych przez prekursora strategicznego myśleni, starochińskiego mistrza Sun Tsu.

http://niezalezna.pl/40168-wojna-bez-wojny

"Jeśli wciąż ostrożnie podchodzę do hipotezy zamachu, to właśnie dlatego, że postępowanie władz rosyjskich po 10 kwietnia 2010 r. nie sprawia wrażenia, jakby Kreml starał się ukryć dokonaną zbrodnię.

Żelazna zasada „Sztuki wojny", wyłożona przez starożytnego chińskiego mędrca Sun Cy brzmi: zawsze oszukuj przeciwnika. Jeśli jesteś silny, przekonaj go, że jesteś słaby, jeśli słaby − że silny; jeśli chcesz nacierać, zrób wszystko, by sądził, że się cofniesz, jeśli chcesz się cofać… I tak dalej. Z podręcznika, zawierającego między innymi to wskazanie, uczyły się całe pokolenia sowieckich i rosyjskich wojskowych, dyplomatów i czekistów. Wśród nich także Władimir Putin."

Skupię się wyłącznie na zacytowanym fragmencie, w kontekście nawiązania do zasad Sun Tsu.

Na wstępie zaznaczam, że z tych samych przesłanek logicznych mógłbym wyciągnąć dokładnie przeciwny wniosek, niż autor - to znaczy: "wciąż ostrożnie podchodzę do hipotezy o nieintencjonalnym przebiegu katastrofy "...

(co prawda "logika rosyjska" przytoczona przez R. Ziemkiewicz trzyma się kupy - jednak, jak na tym tle prezentuje się "logika operacyjna władz polskich"...? I do jakich wniosków nas ona prowadzi? Może chcą byśmy myśleli, że "byli daleko, kiedy w rzeczywistości stali na fyrtlu, tuż obok..."? )

Ostatnie zdanie w cytacie z artykułu może sugerować zarazem, że autor ma niezbyt pochlebne zdanie o wspomnianych zasadach mistrza Sun Tsu. Jeśli miałoby być inaczej, to raczej wskazałby on na brak umiejętności twórczego zastosowania tej "filozofii walki", w obrębie prowadzonej przez rząd polityki zagranicznej i organizacji wewnętrznej państwa (pokój to przecież tylko antrakt pomiędzy wojnami, a kiedy "pragniesz pokoju gotuj się do wojny...").

Gra interesów suwerennych podmiotów sceny globalnej, to nic innego niż "walka", prowadzona w oparciu o przyjętą strategię osiągania założonych celów oraz przy zastosowaniu wszelkich skutecznych i dostępnych metod. Aby strategia była wiarygodna, należy prawidłowo zdefiniować otoczenie "konfliktu" oraz obiektywnie oszacować zarówno własny potencjał, jak i potencjał przeciwnika.

O ilę się orientuję, to zarówno elita rosyjskich służb specjalnych, jak i dyplomacja, są od lat wysoko oceniane w rankingu "narzędzi", wykorzystywanych przez państwa do realizacji prowadzonej polityki. To, że "w naszych podręcznikach" nie uczą klasyków kalibru Sun Tsu, świadczy tylko o braku kompetencji układających programy szkoleniowe dla polskich służb i dyplomacji.

Zresztą.... prawie wszystko w logistyce organizacji naszego państwa "stoi na głowie", więc nie ma sensu rozwijać, co i jak...

W kontekście cytatu z R. Ziemkiewicza można zwrócić uwagę, że opisana w "Sztuce Wojny" metodyka podstępu, jest wyłącznie jednym z elementów taktyki operacyjnej. W ulicznym "street fightcie" również obowiązuje podobna metodyka taktyczna - "jest jedna zasada, nie obowiązuje żadna zasada"...

Na koniec tego wątku przytoczyłbym ulubione motto z gen. Lebiedzia: "Z ludźmi rozmawiaj po ludzku, a ze świniami po świńsku...".

Dużo ważniejsze od taktyki, są jednak kanony strategiczne np.:

Jeśli państwo nie odniesie korzyści, nie ruszaj do walki. Jeśli nie jesteś pewien zwycięstwa, nie wyprowadzaj swej armii. Jeśli nie jesteś zagrożony, nie wszczynaj wojny. 

Władca nie może rozpętać wojny, bo się zezłościł. Generał nie może rozpętać bitwy, bo się obraził. Ruszaj do walki tylko jeśli na tym skorzystasz. Gniew ostygnie, obraza przejdzie, ale zniszczone państwo nie odrodzi się a zabici nie wrócą do życia!"

 

Według tej logiki praktycznie wszystkie siły polityczne w Polsce, muszą być pewne zwycięstwa... - o ile uważają, że warto prowadzić "wojnę na wyniszczenie"... Jeżeli tak nie jest, a konflikt ma formę wieloletniej, pozycyjnej wojny domowej "degradującej wspólne zasoby" - to o co właściwie "partyjnym reprezentantom społeczeństwa" chodzi...?

Obserwując efekty "wojny polsko-fajnopolskiej", możnaby domniemywać, że walczą zdezorganizowane, chaotyczne watahy i klany barbarzyńców, które w ogólnym chaosie osiągają w określonym czasie przewagę, by następnie wciągać nas w nieuchronne pasma porażek..... "Okręty płyną tak, jak wieje wiatr i nikt nie ma wpływu na stery...". Po drodze walczący stosują taktykę spalonej ziemii, kradnąc i zawłaszczając wszystkie łupy, zdobywane na własnym społeczeństwie....

A najlepsze jest to, że od tylu lat społeczeństwo, jak na razie jeszcze się z tym godzi...

Czy kiedykolwiek komuś na prawicy przyjdzie wreszcie do głowy, aby skorzystać z "podręczników sowieckiej dyplomacji i GRU..."? Na pewno nie pogryzą...

Jeżeli dodatkowo zawierają nauki starochińskich zasad strategii, to pomogą może zrozumieć "partyjnym bossom", jak ważne jest znaczenie planowania strategicznego w odniesieniu do możności osiągania założonych celów..., jak istotną rolę odgrywa wiarygodne oszacowanie własnego potencjału... mediacje, negocjacje, zarządzanie zasobami ludzkimi, komunikacja społeczna itpitd.

(czy casus mec. Rogalskiego nauczy J. Kaczyńskiego, że za HR powinni odpowiadać specjaliści? Casus Kaczmarka i wiele innych, nie sprowokowały takiej refleksji).

Takimi "narzędziami" powinien dysponować sztab realizacyjny każdego projektu, a tym bardziej tak ambitnego, jak projekt wykonywania w imieniu społeczeństwa "władztwa nad zasobami wspólnoty" - czyli rządzenia krajem.

Czy partie mające ambicje sprawowania władzy w naszym imieniu, mają wogóle takie sztaby?

Jak do tej pory, na zapleczu polskiej sceny politycznej dominują "Suflerzy Leszka", "Żołnierze Jarosława" i "Cudotwórcy Donalda"... Sorry zapomniałem o "profesjonalistach do wynajęcia"...., tą niszę okupują panowie P.Tymochowicz, E. Mistewicz i inni "magowie pijaru"... 

W efekcie ich "radosnej twórczości" mamy w realu do czynienia z emocjonującą "narrację polityczną"....

Pod tytułem "Jaka piękna katastrofa..."!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości