konfederacja24 konfederacja24
269
BLOG

CZY WIPLER BĘDZIE "KOWALEM" WŁASNEGO LOSU...

konfederacja24 konfederacja24 Rozmaitości Obserwuj notkę 2

             Służbę w formacji specjalnej podjąłem w wieku dwudziestu trzech lat, w okresie formowania się III RP. Z perspektywy czasu wiem już, że trudno w tym wieku posiadać wyrobioną ŚWIADOMOŚĆ na temat mechanizmów determinujących otaczającą nas rzeczywistość. Upadła narzucona Polsce z zewnątrz „komuna”, więc jako młody człowiek miałem podstawę do tego, aby zaufać „opozycjonistom”, którzy „wszem i wobec” zadeklarowali budowę nowego, demokratycznego społeczeństwa. Takie były czasy i tyle tytułem „usprawiedliwienia”, do czego zresztą nie czuję żadnego "moralnego przymusu", gdyż jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć na zajmowanej pozycji.

W służbie zajmowałem się międzynarodowym terroryzmem jeszcze w czasach, kiedy nikt nie słyszał o Bin Ladenie, Al Kaidzie itp. (bezapelacyjnym numerem jeden w terrorystycznym syndykacie, był wówczas Sabri Al Banna - Abu Nidal i jego Organizacja ANO..).

Przez prawie dwadzieścia lat uczyłem się w praktyce zasad taktyki realizacyjnej, której wiarygodny dobór determinował nie tyle osiągnięcie założonego celu, ale zapewnienie fizycznego bezpieczeństwa bezpośredniego wykonawcy (to zawsze wymusza wielokrotnie większą uwagę, niż np. w praktyce zarządzania biznesowego, gdzie „skarceni” przez własne błędy możemy zostać jedynie finansowo...). Z czasem doszło praktyczne zastosowanie analityki operacyjnej oraz opracowywanie długofalowych strategii w odniesieniu do celów perspektywicznych. O powodach „wymiksowania” ze służby pisałem już wielokrotnie, wskazując publicznie na zweryfikowanych przykładach, na głęboką patologię w zakresie zarządzania tą wyspecjalizowaną strukturą państwa. Działam sam, gdyż realia w naszym kraju uczą liczenia wyłącznie na siebie.. Aktualnie prowadzę własną firmę consultingową i spełniam się w życiu, jako freelancer.

Mając, jako cywil prawo do wyrażania własnych poglądów, zacząłem się bawić w blogowanie i w ten sposób na S24 zafunkcjonował K24 – blog identyfikujący się mniej więcej z opcją, którą opisałem w artykule wyrażającym nadzieję na „nową jakość” w polskiej polityce:     http://konfederacja24.salon24.pl/511829,cesarstwo-kaczynskiego-czy-republika-wiplera

„Przemysław Wipler deklaruje stworzenie nowej jakości na prawej stronie sceny politycznej - zapowiada budowę "reprezentacji", mającej realną szansę na pozyskanie głosów tej części prawicowego elektoratu, do której się również osobiście zaliczam.

Jeżeli przyjąć założenie, że "sklonowany avatar" określonej grupy wyborców, charakteryzuje się jakimiś kilkoma wspólnymi parametrami, to potencjalny "czynnik aktywizujący" nową inicjatywę, zdefiniowałbym c.a. następująco:

- państwowiec o poglądach prawicowych i konserwatywnych, "wolnościowiec" (w tym również w sferze gospodarczej), patriota, nie akceptujący "zadekretowanego współmyślenia" oraz jakiejkolwiek formy autorytaryzmu i totalitaryzmu (przez to, najczęściej pozostający w grupie tzw. "milczącej większości"), nie zaangażowany wcześniej w jakąkolwiek aktywność partyjną. Zwolennik większościowego, demokratycznego systemu wyborczego, jako niezbędnej alternatywy dla proporcjonalnej "partiokracji".

- zdeklarowany zwolennik zachodniej, "łacińskiej" formuły organizacji społecznej państwa - w opozycji do opcji wschodniej, tj. "bizantyjskiej" formuły dzielącej sfery wpływów zgodnie z rytmem "dworskich przetasowań", gdzie wyznacznikiem pozycji społecznej jest przynależność do tej, czy innej politycznej koterii, a nie merytoryka i parametry osobiste. 

- "zdefiniowany pokoleniowo" poprzez wyznacznik "45 minus", tzn. przez przynależność do pokolenia, które w okresie 1988/89, nie miało jakikolwiek większego wpływu na to, w jaki sposób "pokolenie okrągłostołowe - 45 plus" wymoderowało niewydolny system sprawowania władzy, w którym tkwimy już od 24 lat.”

===========================================================================

          Republikanie zwołali kongres założycielski (miał się zacząć dzisiaj o 12..) i opublikowali ankietę kierowaną do potencjalnych zwolenników. Wypełniłem druk i podałem swoje podstawowe parametry: przedsiębiorca, consulting w zakresie rozpoznania ryzyka inwestycyjnego, realizacji i planowania projektów interdyscyplinarnych…itp, bezpartyjny, grupa wiekowa 45 minus….

Pierwszy sygnał wskazujący na wątpliwości, co do spójności deklaracji inicjatywy z realiami jej działania, pojawił się przy zapoznaniu się z metodologią zapraszania uczestników na Kongres – 150 pierwszych zgłoszeń, 150 rezerwowych, 100 w drodze konkursu (chodzi o filmik, gdzie uczestnik coś tam ma zadeklarować na temat ruchu).

Nie można deklarując otwartość na ludzi „z zewnątrz”, wprowadzać systemu zaproszeń, który już na starcie rodzi wątpliwości, co do wiarygodności zasad dotyczących uczestnictwa - nie ma żadnych weryfikowalnych kryteriów, poza pewnością odpowiedzi „na tak i nie”… – tj. „serdecznie dziękujemy – jest Pan na liście rezerwowej…”. Można wtedy dla „mobilizacji” zwolenników rozesłać taką odpowiedź do wszystkich, którzy z różnych względów się nie załapali na „kolejność zgłoszeń” – że lista rezerwowa itp… (a czy rezerwowi się będą w stanie policzyć , nawet jak ich tam będzie „zapisanych” tysiąc albo dwa…;)

W kolejność zgłoszeń NIE WIERZĘ, więc jednak jakieś kryteria być musiały.. – jest to dla mnie „logistyczną oczywistością” – DLACZEGO ICH NIE PODANO DO PUBLICZNEJ WIADOMOŚCI…?

 Pierwsza wątpliwość, co do szczerości intencji panowie politycy…

 

Jeżeli nawet brać za dobrą monetę, że jednak faktycznie decydowała zadeklarowana kolejność, to jest to i tak duży organizacyjny błąd – po co wówczas były ankiety doprecyzowujące parametry osobowe w kontekście umiejscowienia terytorialnego..? To było racjonalne, jeżeli planowano by skupienie potencjału do tworzenia wiarygodnych jakościowo struktur.

Po zawiadomieniu o liście rezerwowej otrzymałem (na dwa dni przed Kongresem..!), kolejne trzy wiadomości, odpowiednio: 1- są jeszcze miejsca stojące… 2 – są jeszcze miejsca siedzące.. 3 – prosimy o potwierdzenie przyjazdu…

Jaki wniosek, jako profesjonalista mam z tego wyciągnąć? Czy mam prawo zwrócić uwagę na chaos w sferze zarządzania projektem..?

Dodatkowo czytam, że miejscem kongresu jest teatr IMKA… Mam dobrze wyrobioną „pamięć sytuacyjną”, więc od razu chwytam nie sprecyzowany jeszcze, „wątpliwy” kontekst tej nazwy.. Sprawdzam w necie, czy się nie mylę i widzę dane właściciela teatru – pan Tomasz Karolak…

Twarz ostatniej kampanii wyborczej Donalda Tuska – nawet nie PO, jako partii – bo pan aktor jeździł po Polsce, bezpośrednio z premierem jego Tuskobusem. W kolorowych pisemkach czytanych przez „moje kobiety”, mignęły mi sugestie, że człowieka z opresji finansowych ratują m.in. „mainstreamowe” zlecenia…

Jakie z tego wnioski można wyciągnąć?  Na pewno, co najmniej dwa - w równym stopniu uprawnione:

1.    Wariant „spiskowy”:  Coś tu jest „nie halo”, znowu przerabiamy bliżej nie określone, zakulisowe personalne „bierki” na szczytach władzy… „popatrz pan - wiadomo, że idzie czas przełomu i już się przepoczwarzają panie…” (zwolennicy określonej idei ograniczeni zastają w swojej podmiotowości, do odgrywania roli tzw. „szabel” ..)

2.    Wariant zakładający niekompetencję w sferze logistyki: Kongres polityczny, to nie jest biznes, gdzie można szukać najtańszego produktu (czytaj - wynajem sali) – kongres powinien odbywać się w miejscu „pewnym” i nie kontrowersyjnym wobec poglądów ludzi, do których zwracają się organizatorzy (w tym kanonie nie ma chyba szansy na realizację spotkania zwolenników Radia M, np. w teatrze zarządzanym przez zdeklarowanego publicznie zwolennika Ruchu Palikota – przecież to jest prosta logika)

W cywilu zaangażowałem się w ruch na rzecz JOW (moderuję stronę lokalną akcji i pomagam w koordynacji – do teraz sam nie wiem czego, bo nie ma czego koordynować…J), gdyż jestem w 100% przekonany do konieczności zmiany inwestytury władzy. Zarazem od samego początku, kiedy miałem okazję mówiłem zarządzającym projektem (Pawłowi również), że ten sposób „uformowania” oraz styl zarządzania, nie doprowadzi do osiągnięcia założonych celów…

2 m-ce temu w korespondencji z jednym z koordynatorów pisałem :

 „Pewnie można zapytać we Wrocławiu, ale ja już bezskutecznie pytałem o kilka spraw i dupa blada - powiem Ci, że organizacyjnie nie kumam tego stylu działania (braku koordynacji i konsekwencji), ale nie będę się Patrykowi wcinał w jego działkę. No cóż... W 100% popieram JOW-y, natomiast znając zasady "team working-u" widzę, że w odniesieniu do logistyki działania, forma "pospolitego ruszenia" się nie za bardzo sprawdza... No to po "trepowsku" ponarzekałem, ale bez napinania się...  pzdr ps. pojutrze zakładam tego t-shirta i idę "propagować" akcję na JuwenaliachJ

Jeszcze wcześniej, na samym starcie inicjatywy Pawła, na jesieni w 2012r. wskazywałem, że:

„Masz na pewno świadomość, że hasło Siła i Honor, to nie jest pusty frazes (zawiera się w nim wiele pojęć – profesjonalizm, patriotyzm, lojalność, wiarygodność, skuteczność, duma itp..).

Około pół godziny czasu zajęło mi, aby zgromadzić kilka spostrzeżeń, wnioski wyciągnij sam: 

(..)

(tutaj było infobrokerskie wyszczególnienie parametrów profesjonalnych niektórych osób ze sztabu akcji – nie będę się wczuwał w personalia, bo nie chcę szczypać fajnych ludzi, których część poznałem osobiście na zjeździe w Gdańsku)

 

Wygooglowanie w/wym. nazwisk w połączeniu z nazwą zmieleni.pl – jest pierwszym i podstawowym krokiem w wyrobieniu sobie tzw. „pierwszego wrażenia” – jaki jest efekt tego działania…? 
Sorry ale czegoś tu nie rozumiem, zwłaszcza, że wiem jak powinien działać sztab jakiegokolwiek projektu zakładającego interakcję społeczną…
Nie mam wątpliwości, co do idei JOW natomiast, jak już napisałem wcześniej - zaczynam mieć wątpliwości, co do możliwości organizacyjnych sztabu akcji – czyli możliwości osiągnięcia założonych celów (na razie jeszcze nie są to wątpliwości, co do intencji – jednak zwróciłem też uwagę, na dane z sieci, wiążące część sztabowców z inicjatywami panów typu senator Misiak.. Jak dla mnie, jeżeli miałoby się okazać, że podkręcenie tematu JOW, to jakieś wewnętrzne bierki panów z Platformy – to wysiadam i to w biegu!). 
Niski poziom logistyki i kreatywności w działaniu, jest tym bardziej dla mnie niezrozumiały, że chyba większość koordynatorów posiada świetne referencje w temacie tzw. backgroundu wykształcenia i zatrudnienia… (PR, management kreatywny i inne w tym typie). Osobiście nie mam żadnych fakultetów w tej dziedzinie, jednak wszechstronne, kilkuletnie przeszkolenie „operatorskie” (w oparciu min. o najlepsze wzorce izraelskie i amerykańskie) i wieloletnia praktyka działania na „uniwersytecie życia”, pozwala nie mieć w tej dziedzinie żadnych kompleksów …
Zależy mi na sukcesie Twojej inicjatywy, bo wierzą, że jest to dobre dla Polski, powtórzę więc jeszcze raz - o ile Twoje osobiste działanie i aktywność „naturalnych frontmanów” (a to oni będą największą wartością tego ruchu – o ile przetrwa fazę stagnacji), samo z siebie nie podniesie fali społecznej, to obecny support sztabowy temu nie dopomoże. Może to brutalne stwierdzenie, ale tak to wygląda z pozycji podstawowego stopnia „profesjonalnego rozpoznania”. Czas jest najwyższy, bo szkoda rozczarować ludzi – a potencjał do działania jest przeogromny i przy profesjonalnej organizacji działania, wierzyłbym w 100%, że osiągniemy sukces. 
Nie będę już się więcej wypowiadał w tej sferze – chyba wystarczy, a nienawidzę czuć się namolnym. Jak już wspomniałem, jeśli będzie otwartość na działanie serio w moim otoczeniu lokalnym, to postaram się zrobić na rzecz JOW wszystko, co trzeba, aby osiągnąć cel. SiH
ps. czy osoby reprezentujące prężne organizacje pozarządowe zaproponowały jakikolwiek plan sięgnięcia po fundusze dostępne z puli "wspieranie inicjatyw obywatelskich" i tym podobne? Przecież powinny w tym temacie pływać, jak ryby w wodzie...

·        20 października 2012

Pawel Kukiz

..a..ek... spox... wiem co robię.... (..) Plan. Wszystko pod kontrola, na miejscu. Jest tak jak ma być. Miłego.

============================================================= 

Szanuję Pawła i jestem przekonany, co do jego intencji – jednak przecież nie powiem starszemu od siebie, doświadczonemu życiowo facetowi, że jest w tym wypadku naiwny jak dziecko… Sam po prawie roku już wie, w jakim miejscu znalazł się NASZ ruch (jestem „lojalnym krytykantem”, więc z racji udziału w I zjeżdzie w Łodzi i w ruchu społecznym, będę pisał MY..:)

Nie jest problemem utrzymywać się na fali gdy jest ona wznosząca.. Przykładem jest sztab premiera Tuska… Czytałem bzdurne peany na temat tego, jacy to są fachowcy od komunikacji społecznej, a dla mnie zawsze byli to pozerzy i słabeusze, których życie właśnie weryfikuje… – (PR to przede wszystkim zarządzanie kryzysowe – permanentne – nawet kiedy „dobrze jest”..)

Panu P. Wiplerowi również nie muszę niczego tłumaczyć, więc dzisiaj zostałem w domu – jest gorąco, do Warszawy z nad morza kawał drogi, a inicjatywa Republikanie straciła dla mnie nieco swój „świeży powiew”…

Chcecie Panowie ruszyć „milczące rezerwy” w elektoracie, czy przesuwacie kanapy bliżej Gowina..

To też należy zrobić, jednak pozostanie pytanie o wiarygodność i priorytety… Jeżeli Republikanie pogonią za „szablami” i „nazwiskami”, to czeka ich los PJN-u.

Jeżeli P. Wipler zamierza wykorzystać fakt posiadania „w plecaku buławy” ( a posiada ją moim zdaniem niewątpliwie – i to jest buława najwyższej rangi…), to pierwsze co powinien zrobić, to „przeformować” swój sztab operacyjny.. Sztab powinien wyciągnąć wnioski z tego, co widać na stronie internetowej oraz… - a zresztą - SYMPATYZUJĘ ZAŁOŻENIOM TEJ INICJATYWY, więc nie będę dalej spuszczał jej spodni…

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości