Dobiega końca okres żałoby narodowej ogłoszonej w związu z katastrofą polskiego samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem. Czy naiwnym jest wierzyć w to, że dyskurs polityczny może zmienić się na lepsze dzięki zbiorowemu katharsis?Jakie zmiany wymagane są obecnie w kulturze prowadzenia politycznych sporów?
Wydaje mi się, że diametralne. Musimy skończyć z czepianiem się szczegółów merytorycznie nieistotnych dla interesu narodowego. Wręcz piętnowane powinno być podnoszenie jakichś rechotów nad czyimś wzrostem czy sposobem wymawiania spółgłosek. Jaskrawym przykładem zmiany nastrojów osób komentujących filmy w niezależnym serwisie YouTube jest nagły przypływ komentarzy dotyczących ś.p. Prezydenta RP o tematyce "nie docenialiśmy prawdziwego Lecha Kaczyńskiego", "Czemu nie pokazywaliście nam tych ładniejszych zdjęć", a nawet "spieprzaj dziadu? z inteligentem można po inteligencku, ale na chamstwo można tylko tak". Michnik mówi o konieczności przeprowadzenia rachunku sumienia, Palikot ugina się pod naporem skandujących pod jego lubelskim domem, Sikorski traci głos na tydzień i chyba tylko Miecugow z powodu braku wrodzonego wstydu nie rozumie, że powinien się wycofać, bo jego propagandy nikt już nie kupi. Nagle okazało się, że błotna lawina nieistotnych i często podłych szczegółów wtłaczanych ludziom przez Gazetę Wyborczą i TVN kompletnie przesłoniła im prawdziwe cele polityki Lecha Kaczyńskiego, skupionej na pamięci narodowej i silnej pozycji Polski w Europie.
Uważam, że pierwszym krokiem w stronę normalności powinno być ocenianie osoby przez pryzmat wyznawanych przez tę osobę wartości. To wymaga niestety zaangażowania ze strony obywateli, bo żeby wyrobić sobie o kimś zdanie, trzeba wyłączyć telewizor, rzucić w kąt gazetę i przeczytać czyjś życiorys.
