W piątek szliśmy w procesji 1050 lecia – za Obrazem Nawiedzenia Matki Boskiej Częstochowskiej – z poznańskiej fary do katedry. Obraz nieśli kolejno biskupi, księża, zakonnicy, rodziny, młodzież. Śpiewaliśmy. Było monumentalnie. I podobno - jak pewne medium odnotowało - było "tylko 10 tysięcy ludzi".
Dziś (dopiero, bo potem wybyłem z Poznania na dwa dni i miałem kiepski dostęp do internetu) dowiedziałem się z www GazWyboru, że wydarzyło się też zagłuszanie procesji przez zwolenników swobodnego dostępu do aborcji:
1050. rocznica chrztu Polski. Przeciwnicy zakazu aborcji zagłuszali procesję w centrum Poznania[http://poznan.wyborcza.pl/poznan/1,36037,19926198,1050-rocznica-chrztu-polski-przeciwni-zakazu-aborcji-zagluszali.html#ixzz46AN6B3ZH]
Zdjęcie zamieszczone przez poznański dodatek GW a dotyczące procesji – ukazuje tych biedaków. Doprawdy żałosne jak na „zagłuszanie”. Dobrze było się o nich dowiedzieć, bo co do mnie, ani tych „przeciwników” nie zauważyłem, ani nie usłyszałem. Za to traf chciał, że (sądząc po zdjęciu) mijaliśmy ich akurat w chwili, gdy czytane były słowa księdza Twardowskiego:
„Płaszczyk Matki Najświętszej gdzieś się przy nas kryje. […] | I zawsze ten, co stale mówi, że nie wierzy, | po cichu go odnajdzie i swe łzy w nim schowa.”
Niech Ich Pan Bóg Oświeci, przebaczy i skieruje na lepszą drogę. Podobnie jak tych, którzy w komentarzu pod relacją (wielkoformatową, fotograficzną) gazeta.pl. dopisywali komentarze typu, cytuję:
"ale porażka kościoła - 600 tysięczne miasto, a pewnie góra 10 tys uczestników manifestacji" [tu: http://poznan.wyborcza.pl/poznan/5,36001,19926609.html#ixzz46Aja9XSg]