AFORYZMY - autor Zygmunt Jan Prusiński
Kłócą się gęsi na łąkach, równina zapisu jak skacowany wiersz.
Użyteczność w bieli - orszak niewinnej maskarady niesie sztandary.
Poetka siedzi przy poecie, bliziutko rzeczka stęka płochliwa jak słowo.
Śnieżne pytanie w lutym na serio, czy gacki płoszą rym.
Omawiamy przyszłość, obrazy same się malują a nocne sowy czuwają.
Ośnieżony kulig, pędzą jelenie na czas sanie ciągnąc.
Nocne czarownice wychodzą z jaskiń by wróżyć pod oknami.
A tam są góry i względy uczuć w dolinie zaklętego echa.
Symfonia rozpala ziemię i, tak codziennie wspominam majową noc w obrzeżach zasnutej
elegancji.
Muszelki znają twe imię, karmię łabędzie - nie odlatują w ciepłe kraje.
Spokój jak plot w sadzie wciąż spowity, udaję się tym śladem by cię ocaleć.
U ciebie pada a u mnie suchy dzień bez słońca, rozwidniam wierszem ciche zakamarki.