Korsarz Korsarz
454
BLOG

Winczorek locuta, causa finita

Korsarz Korsarz Polityka Obserwuj notkę 3

Słynny zwrot przypisywany św. Augustynowi, Roma locuta, causa finita (Rzym przemówił, sprawa rozstrzygnięta) przeżywa swój renesans w Polsce roku 2011 i nabiera nowego wymiaru. Wszystko za sprawą konstytucjonalisty, profesora Piotra Winczorka, który na łamach "Rzeczpospolitej" tak uzasadnia swój sprzeciw wobec udziału prof. Zyty Gilowskiej w niezwykle ważnej dla Polaków debacie ekonomicznej: „Co do mnie, zapewniam (choć być może niektórzy czytelnicy w to nie uwierzą), że chodzi mi nie o jakieś zagmatwane racje polityczne i ideowe lub towarzyskie antypatie, ale po prostu o prawo, które jest w tym przypadku na tyle jasne, tak co do swych intencji, jak i litery, że nie powinno budzić nadmiernych wątpliwości interpretacyjnych.”

Kiedy przeczytałem wypowiedź prof. Winczorka odniosłem wrażenie jakiego deja vu. Gdzieś już to było - autorytarne rozstrzygnięcie, wygłoszone ex cathedra, dokonane na łamach tego samego dziennika, z daleka zalatujące kazuistyką, żeby nie powiedzieć sofistyką. Krótka retrospekcja i ... no tak, dokładnie 6 lat temu, profesor konstytucjonalista, niezależny ekspert, dokonał wykładni prawa, przypadkowo na korzyść tej samej partii co dziś, podobnie jak dziś w fundamentalnej dla debaty publicznej sprawie, i oczywiście w tym samym dzienniku "Rzeczpospolita". 

29 sierpnia 2005 roku, znany koszaliński radny i społecznik Stefan Romecki, zwrócił się do marszałka Sejmu z pismem: - Od pewnego czasu próbuje się dowiedzieć, co się stało z 750 tysiącami podpisów pod wnioskiem Platformy Obywatelskiej m.in. w sprawie referendum o wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych - pisze w swoim liście radny z Koszalina. - Działacze PO, pytani o to na różnych forach internetowych, odpowiadają, że wniosek z 750 tys. podpisów został złożony marszałkowi W. Cimoszewiczowi, a on po prostu go zablokował - skarży się radny marszałkowi... Cimoszewiczowi.

Na odpowiedź trzeba było czekać niemal miesiąc, do 22 września 2005 roku. - Wyżej wymieniony wniosek wpłynął 20 stycznia br. i po uzupełnieniu braków formalnych i merytorycznych przeprowadzono wobec niego procedurę oceny prawidłowości złożenia wymaganej liczby podpisów- pisze Włodzimierz Zając, pełniący obowiązki dyrektora Biura Listów i Skarg Kancelarii Sejmu.  - W wyniku czynności podjętych przez BLS stwierdzono, że wykaz z osobami popierającymi wniosek obejmuje 84 100 kart, z czego zweryfikowano 517 062 podpisów znajdujących się na 56 198 kartach. Wśród zweryfikowanych podpisów 508 931 złożono prawidłowo, co pozwoliło stwierdzić, że wymóg złożenia 500 000 podpisów pod obywatelskim wnioskiem referendalnym został spełniony - wyjaśnia dyrektor.

Cóż zatem stanęło na przeszkodzie, żeby wniosek spełniający wymogi ustawy o referendum zaczął być procedowany? Odpowiedź na pytanie, zawiera ostatni akapit pisma:

Biuro Listów i Skarg nie posiada uprawnienia do merytorycznego wypowiadania się w kwestii przyczyn nierozpatrzenia wniosku przez Sejm. Podkreślić należy, że sprawa ta stanowiła przedmiot dyskusji i licznych opinii, w przeważającej mierze kwestionujących dopuszczalność referendum obywatelskiego w tym przedmiocie. Przykładem tego może być polemika wybitnych konstytucjonalistów P. Winczorka i K. Działochy, prowadzona na łamach „Rzeczypospolitej” (artykuły z 19 i 28 października oraz 5 listopada 2004). 

W ten sposób dowiadujemy się wreszcie, kto rządzi Polską, kto ma władzę większą od prezydenta, parlamentu i premiera razem wziętych, komu wolno przewracać polskie ustawy i wyrzucać podpisy pół miliona obywateli do kosza. To prof. Winczorek, wszechwładny konstytucjonalista, źródło praw wszelakich, ponadkonstytucyjny organ niewybieralny, ostatnia instancja, zawsze rozstrzygająca na korzyść interesów partii i na niekorzyść społeczeństwa. Winczorek przemówił, sprawa rozstrzygnięta. (ah) 

Korsarz
O mnie Korsarz

Ponieważ mam tylko mały statek, nazywają mnie bandytą; ty, ponieważ masz wielką flotę, nazywają cię zdobywcą. (Św. Augustyn)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka