kot-bloga kot-bloga
56
BLOG

Kot bloga jako reformator społeczny

kot-bloga kot-bloga Polityka Obserwuj notkę 3

Wszystkich dookoła kota niniejszego bloga ogarnął zapał reformatorski tak wielki, że gdyby kot nie był kotem, to by powiedział, że "dostali kota". Chęć zmieniania wszystkiego, co się rusza, a także  ruszenia tego, co stoi jest zaraźliwa dopadła też Państwa pokornego sługę. Pałając chęcią  doszlusowania do reszty wzięło się kocisko  do roboty i wykoncypowało, co następuje:

1. Kocia reforma prawa rodzinnego

Rozmaici panowie i panie kochający postęp proponują,  bo jest to paląca kwestia społeczna, by wprowadzić do naszego prawa małżeństwa osób jednakiej płci i zezwolić im na adopcję.

Kot niniejszego bloga nie rozumie dlaczego.

Otóż widzi kocisko dwa oficjalne powody istnienia państwowo sankcjonowanych małżeństw i ustawowego porządku dziedziczenia. Po pierwsze - zachowanie majątku w ramach rodziny, po drugie - zmuszenie do zapewnienia  potomstwu środków utrzymania. W dzisiejszych czasach oba są przeżytkiem, ponieważ owo potomstwo jest zwykle samo w stanie się utrzymać, a jak nie jest, to państwo wkracza ze swoim aparatem uszczęśliwiania na siłę. Pozostaje przy tym w mocy (ten argument reformatorzy powinni docenić) teza Klasyka, że "małżeństwo jest uznaną przez prawo formą prostytucji." Kotu niniejszego bloga trudno więc zrozumieć, dlaczego chce się teraz ów zakres zniewolenia rozszerzyć, zamiast zawęzić?

Że pary jednopłciowe są dyskryminowane podatkowo i w zakresie prawa rodzinnego i spadkowego? No problem. Kot wie, co zrobić:

  • zlikwidować instytucję małżeństwa i pozostawić obywatelom do uregulowania w normalnej umowie cywilnoprawnej z kim i w jakiej konfiguracji chcą prowadzić gospodarstwo domowe.
  • znieść podatek spadkowy i wprowadzić całkowitą swobodę testowania. Jak obywatel testamentu nie spisze - dziedziczy Skarb Państwa, a nie jakieś tam dzieci czy partnerzy.
  • zlikwidować obowiązek alimentacyjny w obecnym kształcie i nałożyć go na Skarb Państwa. Skoro państwo chce regulować kocie życie, niech ponosi koszty kociego utrzymania.
  • znieść instytucję przysposobienia wspólnego, czyli przepis pozwalający obojgu małżonkom przysposobić dziecko. Nie jest potrzebny.

Oczywiście, reforma nie obejmuje jeszcze związków ludzko - zwierzęcych (Kota niniejszego bloga i jego Pani), ale na wszystko przyjdzie czas. Najlepiej po kociej śmierci, bo się kocisko trochę umowy z Panią boi. Miałoby pewnie jakieś obowiązki w nią wpisane, a nie tak jak teraz...

2. Kocia reforma ustrojowa

Prosta i krótka: Panu Prezydentowi kończy się niedugo kadencja. Może zechciałby zaproponować zmiany w Konstytucji? Niechże następnego prezydenta wybierze Parlament, a nie społeczeństwo (taniej, prościej, szybciej). Niech ten prezydent będzie miał tylko obowiązki reprezentacyjne. I niech go będzie można wybierać na kolejne kadencje w nieskończoność. Panie Prezydencie, niech Pan ucieszy biednego starego kota i taki projekt złoży. Pan Premier na pewno poprze. Nawet, jeśli będzie przez to musiał raz się z Panem w jakieś sprawie zgodzić. Perspektywa 20 lat wakacji jest zbyt kusząca...

3. Parytety

Kot niniejszego bloga wraz z większością obywateli (drwale, filateliści itp) popiera wprowadzenie parytetów płci w życiu publicznym. Nie rozumie tylko, dlaczego kobietom ma przypaść ledwie 50% wszystkich stanowisk w życiu publicznym. Kot niniejszego bloga mówi śmiało - zwiększmy tę kwotę do 95 %. "Resztówka" zostaje dla męskich degeneratów, którzy bez pracy żyć nie mogą.

A co z pozostałymi facetami? Będą się cieszyć życiem, przepijając alimenty wypłacane im szczodrobliwie z kasy państwowej (patrz reforma 1).

Miau!

kot-bloga
O mnie kot-bloga

Wściekły (trzeci, nie uwzględniony przez Schrödingera stan, w którym może być kot z wiadomego eksperymentu)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka