Kowalski1980 Kowalski1980
719
BLOG

Dziennikarze zaangażowani. Nie tylko Resortowe dzieci.

Kowalski1980 Kowalski1980 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Dziennikarze często występują w podwójnej roli. Efekt? Z obiektywizmem często są na bakier.
Przyczyny tego stanu są różnorodne. Często są to: relacje towarzyskie, pochodzenie, interesy.
Poniżej parę przykładów osób występujących w podwójnej roli.
 
 
 
Kuba Strzyczkowski. Dziennikarz czy przedsiębiorca?
 
Strzyczkowski prowadzi w Radiowej Trójce audycję „Za, a nawet przeciw”.
Wiele z audycji prowadzi starając się dać głos różnym stronom. Emocje w redaktorze wzbudzają tematy gospodarcze. ZUS, podatki, przedsiębiorcy, wynagrodzenia pracowników – takie tematy rozgrzewają Strzyczkowskiego. Wtedy z obiektywizmem jest znacznie gorzej, wręcz moim zdaniem brak go.
 
Dlaczego tak jest? Być może odpowiedzią jest fakt że prowadzący dyskusję występuje w podwójnej roli. Jest bowiem nie tylko dziennikarzem ale i przedsiębiorcą. Jakub Strzyczkowski prowadzi bowiem restaurację Eteria.
 
Czy taka podwójna rola nie rzutuje na sposób prowadzenia rozmowy?
Moim zdaniem jako przedsiębiorca wypowiada się zgodnie ze interesem biznesmenów, wychodząc jednocześnie z roli obiektywnego moderatora dyskusji. Emocje i egzaltacja jakie wywołują w nim kwestie gospodarki w prowadzącym są dyskredytujące.
Niech Pan Strzyczkowski uczciwie powie na początku dyskusji że jest przedsiębiorcą i sprawa będzie jasna. A tak, pozostaje niesmak.
 
 
 
Roman Frister. HAARETZ w tygodniku Polityka.

 
Czytając Politykę, trafiałem nie jeden raz na teksty Romana Fristera. Figuruje on w stopce Polityki jako współpracownik. Obok jego nazwiska jest w nawiasie dopisane - Tel Awiw.
 
Kilkakrotnie czytając jego teksty zastanawiałem się nad pewnymi poglądami autora. Postanowiłem poszukać coś więcej o autorze.
Na stronie MSZ przeczytałem, że jest akredytowanym w Polsce korespondentem izraelskiej gazety Haaretz. Skąd jednak ten Tel Awiw w stopce Polityki skoro Haaretz napisał że Frister jest w Warszawie?
 
 
 
 
Te informacje pozwalają mi lepiej rozumieć perspektywę z jakiej pisze Frister.
 
 
 
Ciekawą opinię o nim zamieścił portal Erec Israel.
 
Frister wypowiedział w tej audycji masę innych bredni. Lamentował, że islamiści ze świata arabskiego nie pomagają Palestyńczykom. Powiedział też, że bycie Palestyńczykiem dzisiaj jest gorsze niż dawniej było bycie Żydem w antysemickim otoczeniu.
Frister jest skrajnym lewakiem, owładniętym manią ośmieszania religii żydowskiej na łamach polskiej prasy... Jest także polskim korespondentem lewackiego dziennika "Haarec". Pisuje również dla polskiego tygodnika "Polityka".
 
Komentarze pod tekstem zaś są jeszcze ostrzejsze.
 
 
 
 
Nota bene znalazłem w Resortowych dzieciach, fragment o autorze Polityki.
 
   
 
 
 
 
Jarosław Gugała. Śpiewa dla ministra.
 
 
 
Wielki romantyk z naszego młodego ministra finansów. Dla swojej kochanej żony z okazji jej urodzin w klubie w podwarszawskich Łomiankach zgromadził około setki gości. Głównie byli to rodzina i najbliżsi przyjaciele. Gdy około godz. 20 minister Szczurek wprowadził swoją żonę Agnieszkę do restauracji, rozbrzmiały głośne wiwaty, oklaski i tradycyjne "Sto lat". Później był czas na pełne wzruszeń wspomnienia przy oglądaniu zdjęć z życia państwa Szczurków na wielkim telebimie. Całość uświetnił występ popularnej w latach 80. ubiegłego stulecia grupy Zespół Reprezentacyjny. Piękne poetyckie melodie wyśpiewał sam Jarosław Gugała, popularny polski dziennikarz telewizyjny, współzałożyciel grupy. Pisał "Super Express"
 
 
 
Gugała tłumaczył sprawę w Press.
Zapewnia, że ministra Szczurka ani jego żony nie zna. Przyznaje, że zespół wziął za występ wynagrodzenie, bo koncert nie był gestem przyjaźni wobec polityka. - W układy z politykami nie wchodzę. O mojej etyce zawodowej świadczy moja praca - oświadcza Gugała. - Uważam, że wolno mi śpiewać piosenki. Gdyby Jarosław Kaczyński okazał się fanem Zespołu Reprezentacyjnego, też przyjąłbym od niego zaproszenie na prywatny występ. Nie zaśpiewałbym jednak dla żadnej partii politycznej – tłumaczy.
 
 
 
Panie Gugała a śpiewał pan „Łubu dubu, łubu dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu. Niech żyje nam!” ?

Zobacz galerię zdjęć:

Fragment książki Resortowe dzieci o Fristerze.
Fragment książki Resortowe dzieci o Fristerze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości