Napisałem krótki komentarz do tekstu Łukasza Warzechy i dowiedziałem się, że jestem u niego zablokowany. Przyjmuję to ze zrozumieniem i z satysfakcją, a mój mało ważny komentarz wklejam na własnym blogu.
„Wczoraj Jarosław Kaczyński miał trzy obszerne wystąpienia, w których normalnym językiem, bardzo przekonująco przedstawił większość polskich spraw, sposób rozwiązywania problemów przez rządzącą większość i osiągnięcia dokonane po 2015 roku mimo wielu nieoczekiwanych trudności, zwłaszcza tych, które inicjuje antypolska wewnętrzna opozycja kierująca się interesem niemieckiego sąsiada. Każde z tych wystąpień musiało być jak uderzenie młotem w głowę Łukasza Warzechy i jedyną odpowiedzią na jaką mógł się zdobyć był ten niezborny jad, którym wypełnił swój tekst. Szkoda czasu na polemikę, która z pewnością będzie zlekceważona przez autora, bo przecież jak zwykle nie o argumenty mu chodzi. Kilku komentatorów mimo to wskazało na to, co najważniejsze, np. sytuację we Włoszech. I wystarczy.
Przed laty Warzecha pisał krótkie felietony w tygodniku "w Sieci", ale każdy z nich wywoływał protesty czytelników, które w końcu redaktorzy tygodnika uwzględnili i zakończyli z nim współpracę. Jeszcze niedawno myślałem, że uczestnicy S24 potrafią wymóc podobne rozwiązanie tutaj, tym bardziej, że już zdarzyło się, że Ł.W. sam się stąd wycofał. Dzisiaj te komentarze pod jego tekstem raczej nie wskazują, że byłoby to możliwe.”