Kredka na baterie Kredka na baterie
1837
BLOG

Zakaz palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych

Kredka na baterie Kredka na baterie Rozmaitości Obserwuj notkę 50

Od 15 listopada br. wchodzi w życie ustawa zakazująca palenia papierosów w miejscach publicznych. Nie trzeba specjalnie tłumaczyć co z niej wynika, każdy mniej więcej wie: m.inn. nie będzie można palić w restauracjach i pubach. A właściwie można będzie palić pod warunkiem, że w lokalu zostanie wydzielona specjalna sala dla palących, chociaż i to bodajże tylko do 2012, później zakaz będzie całkowity.

Cel wprowadzenia ustawy niby jest słuszny, wszak chodzi o ochronę zdrowia. Ja jednak odnoszę wrażenie, że ochrona zdrowia nijak ma się do narzucania nam takich zakazów.

Dlaczego?

Jeśli ktoś pali, i tak będzie to robił. Litości, przecież żaden palacz nie rozstanie się z papierosem tylko dlatego, że ktoś zabroni mu palić w pubie!

Zdrowia niepalącego ta ustawa również nie chroni, a to z tej prostej przyczyny, że przez czyjeś palenie w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych ono chyba wcale nie było zagrozone. Tak, bierne palenie jest szkodliwe, nie kwestionuję tego. Ale czy aby napewno można stwierdzić, że nasze puby i restauracje to istne palarnie, gdzie dym kłębi się w takim stężeniu, że zwala z nóg? Niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, ale w sytuacji gdy mówimy o negatywnym wpływie jakichkolwiek wdychanych substancji,obok toksyczności, to ich stężenie ma decydujące znaczenie. Jeśli stężenie jest niewielkie, a toksyczność substancji nieduża, szkodliwe skutki wystąpią dopiero przy długotrwałej ekspozycji. W kontekście biernego palenia uszczerbek na zdrowiu na pewno nie nastąpi od wizyty w restauracji, w której ktoś zapalił papierosa. Groźna może być dopiero sytuacja, gdy niepalący żyje pod jednym dachem z palaczem i każdego dnia przez wiele lat wdycha jego spaliny.

Oczywiście rozumiem, że dla niepalących przebywanie w jednym lokalu z palącymi może być uciążliwe ze względu na zapach, ale nie mieszajmy do tego zdrowia.

Argument że w lokalach będzie przyjemniej gdy zniknie dymek też niespecjalnie do mnie trafia. Dodam że palaczom również przeszkadza, gdy w lokalu można siekierę powiesić, a właściciel nie dba o odświeżanie pomieszczeń. To czy w lokalu będzie czyste powietrze i przyjemny zapach nie zalezy od żadnych ustaw, tylko od właściciela.  Logiczne, że jeśli tenże zaniedba estetykę otoczenia, po prostu pożegna się z dobrą opinią, klienci w takie miejsce nie będą przychodzić. Nie wiem jak jest w innych miastach, ale u mnie w Białymstoku owszem, są puby i restauracje zaniedbane, jednak w ogromnej większości problem nie występuje, bo każdy przytomny właściciel chce mieć dobrą klientelę i zarabiać pieniądze.

Brzydko pachnące speluny omijam szerokim łukiem, wybieram zaś te lokale w których odpowiednie standardy są zachowane - to jest wolność, nie sytuacja w której nie mam wyboru!

Szanuję osoby niepalące, w stu procentach zgadzam się, iż nie w porządku jest narażanie ich na nieprzyjemność wąchania dymu tytoniowego. Jednak nie zgadzam się z ustawowym zakazem palenia w lokalach gastronomiczno-rozrywkowych. Nie może być ani tak, że ograniczana jest wolność niepalących, ani tak że ogranicza się swobodę palących. Dobro jednych  kosztem drugich nigdy nie jest rozwiązaniem! Tu nie zakazy i restrykcje są potrzebne, tylko edukacja i promowanie kultury osobistej, tak by palący byli bardziej świadomi. Wystarczyłaby konkretna kampania społeczna. Osobiście nigdy nie palę w restauracji, gdy widzę że wokół są niepalący. Nigdy nie palę na przystanku, o ile mam ochotę na papierosa oddalam się na bezpieczną odległość. Można? Można.

I ostatnia kwestia. Zupełnie nie rozumiem jakaż w tym sprawiedliwość, jeśli za wyroby tytoniowe trzeba płacić coraz bardziej słono, a w zamian za te nasze miliardy złotych zasilajace budżet państwa (około 5% dochodów!) obrywamy taką ustawą.

 

Proszę o powściągnięcie emocji i kulturalną dyskusję, tj. nie obdarzanie nikogo epitetami. Thank you from the mountain. ;)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości