Debata powinna być spieraniem się na argumenty z jednoczesnym szanowaniem przeciwnika politycznego. Jaki to szacunek do swojego kontrkandydata okazuje "budowniczy zgody", skoro ze smyczy PO spuściło Palikotów, Niesiołowskich, Nowaków, nie licząc autorytetów i wszelkiej maści artystów, którzy obrażają, ubliżają i wyśmiewają swojego politycznego przeciwnika.
Mało tego. Zachęcając do debaty kandydat Komorowski straszy sądem, bo czuje się obrażany i jego poglądy (jeżeli je ma) są źle interpretowane przez J. Kaczyńskiego i jego sztab. To co. może sądy mają zakazać krytykowania poglądów Partii Ludzi Przyzwoitych. Po co w takim razie debata? Przecież to co mówi Komorowski, Tusk, Niesiołowski, Schetyna i inni, można uznać za dogmat.
Mieszkam we Wrocławiu. Bywało, że malowałem krasnale na murach w stanie wojennym. Taki mój wkład w upadek komuny. ha ha
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka