Krzysztof Leski pisał niedawno o żartach Clarksona, o których chyba zresztą czytał już każdy zainteresowany. Powstawały nawet fajne pomysły kontrreklam z udziałem polskich pilotów z dywizjonu 303, na zasadzie pokażmy że jak Brytowie potrafią żartować z Polaków to i my potrafimy zażartować z nich. Byłem nawet lekko zaniepokojony ze będę musiał Clarksona odrobinę za takie wrzutki znielubić.
Ale w końcu, cóż... obejrzałem rzeczony odcinek Top Gear. Nietrudno to osiągnąć, odcinek jest oczywiście dostępny – chociażby na jutubie. I wniosek jaki mi się nasuwał jest taki że ostatni, z których się naśmiewano, to byli Polacy! Zwłaszcza w kontekście bezpośrednio poprzedzających pokazanie reklamy wrzutek Jamesa i Jeremy'ego.
O co tyle hałasu? O to że naśmiewano się z:
-
Niemców (jako np. sprawców wojny, patrz wrzutki o ludobójstwie),
-
Firmy Volkswagen,
-
I przede wszystkim z „silnika z łódki” (tzn. diesla), a konkretnie z pomysłu wstawienia takiego „złego” silnika do całkiem niezłego, sportowego wozu?
Niemcy to by się mogli obrażać, ale my? Dajcie spokój.