Kristoff104 Kristoff104
411
BLOG

Ruch drogowy... 2

Kristoff104 Kristoff104 Rozmaitości Obserwuj notkę 4

 

Przed kilkoma tygodniami obiecałem zająć się jedną drobną sprawą, o której już kiedyś pisałem. Chodzi, mówiąc konkretnie, o ten tekst. Aby nie było konieczności czytania go, postaram się streścić o co chodziło. Pojawiła się mianowicie wątpliwość dotycząca konieczności sygnalizowania kierunkowskazem... jazdy na wprost. A właściwie nie tyle nawet chodziło mi o to czy sygnalizować, ale jak uzasadnić to, że sygnalizować nie należy.
Problem jest taki: Czy przejeżdżając skrzyżowanie w kształcie litery „T” z tzw. „łamanym pierwszeństwem”, opuszczając przy tym drogę z pierwszeństwem przejazdu (czyli jadąc prosto), należy używać kierunkowskazu?
Moja interpretacja, poparta zdrowym rozsądkiem i... no właśnie niewieloma więcej argumentami, mówiła że nie należy.
Tymczasem niedawno otrzymałem poprzez salonową pocztę wypowiedź jednego z Czytelników (przepraszam że tak rzadko sprawdzam salonową pocztę, jeszcze się do niej nie przyzwyczaiłem):
Po przeczytaniu powyższego tekstu (bardzo ciekawego) muszę przyznać, że przeszliśmy podobną drogę. Różnica jest taka, że prawo jazdy mam od niedawna i moja wiedza z zakresu ruchu drogowego nie jest duża. Jednak zagadnienie związane z sygnalizowaniem kierunku jazdy przy przejeździe przez skrzyżowanie z „łamanym pierwszeństwem” bardzo mnie nurtowało. Ja również nie zgadzałem się i dalszym ciągu (pomimo długich dyskusji) nie zgadzam się z wieloma doświadczonymi kierowcami, którzy sygnalizują zmianę kierunku a potem jadą na wprost, lub odwrotnie. Na kursie nauki jazdy zadałem pytanie wykładowcy, który przyznał mi rację. Postanowiłem to sprawdzić jeszcze raz i spytałem instruktora, który w rozmowie przyznał mi rację, ale w praktyce wprowadzał w życie „doktrynę o uzależnieniu sygnalizowania zmiany kierunku od pierwszeństwa przejazdu”. W internecie znalazłem kilka tekstów, które w pewny stopniu mnie zadowoliły, ale brakowało jasnej interpretacji prawnej, na którą można byłoby się powołać. Nie znalazłem również podobnych sytuacji w orzeczeniach SN. Jeżeli chodzi o forum, do którego podałeś link, to jak mi wiadomo (to jest przepisane z innej strony internetowej) odpowiedzi udzielał instruktor nauki jazdy i autor książek o ruchu drogowym Jan Szumiał, odznaczony honorową odznaką PFSSK.
Pomimo, że Jana Szumiała można uznać za autorytet, to jego wypowiedź jest tylko jedną z opinii jakie można spotkać na ten temat. Uważam, że (niezależnie od tego kto ma rację) z uwagi na różne opinie na powyższy temat nawet wśród instruktorów nauki jazdy sprawa powinna zainteresować władze, aby uniknąć nieszczęścia. Być może przepisy są w tym zakresie precyzyjne, ale są różnie interpretowane. Na pewno pomogłaby tu interpretacja kompetentnego ministra. Może przepisy o ruchu drogowym powinny zawierać dodatkowe definicje, które rozwiałyby wątpliwości. Jeżeli chcesz sprawę ciągnąć dalej proponowałbym iść w tym kierunku, to znaczy złożyć interpelację np. w Ministerstwie infrastruktury, lub za pośrednictwem posła w Sejmie.
Będę kibicował.
Ot, mamy interesujący komentarz, który nawet wyjaśnił to i owo.
Ale. No właśnie, od czasu napisania tamtego postu zdarzyło się co nieco, a i ja zasięgnąłem kilku informacji. Na przykład pojawiło się w sieci coś takiego jak „Projekt 50kmh”, akcja, która – poza nazwą – jest całkiem sensowna, a polega na piętnowaniu brzydkich zachowań w ruchu drogowym, takich jak blokowanie lewego pasa czy utrudnianie wyprzedzania. Oprócz piętnowania zachowań, akcja także uczy, zatem w każdym omawianym na stronie internetowej przypadku dodano komentarz autorytetu-praktyka, tzn. fachowca od nauki jazdy, oraz wypowiedź „czynnika oficjalnego”, zazwyczaj pod postacią policjanta z drogówki.
W rozdzialiku pt. „Chory na migaczowstręt” czytamy taką oto wypowiedź, której autorem jest Komisarz Jarosław Mazek, z Biura Ruchu Drogowego KGP:
Idąc dalej, w przypadku skrzyżowania w kształcie litery "T" przy łamanym pierwszeństwie drogi, gdzie droga z pierwszeństwem skręca w lewo, kierujący pojazdem jadącym na wprost nie ma obowiązku używać kierunkowskazu. W innym przypadku, gdyby ten sam kierujący skręcał w lewo zgodnie z pierwszeństwem jazdy powinien włączyć lewy kierunkowskaz.
Wprawdzie wypowiedź komisarza to może nie to samo co wypowiedź ministra, ale dla potrzeb bloga, a i codziennej praktyki, powinna wystarczyć.
Wprawdzie nie wytłumaczono tutaj, czy jeśli nie mam obowiązku, a migacza mimo to użyję, popełnię błąd, ale znane mi doniesienia o przypadkach ukarania za taką właśnie czynność sugerują, że popełnię. Czytelnik raczy wybaczyć, ale jak narazie sprawy nie chce mi się kontynuować i ciągać do Sejmu i Ministerstwa. To chyba jednak zbyt błaha sprawa, a rozwiązanie, do jakiego tu doszedłem, uważam za wystarczające.
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości