Kristoff104 Kristoff104
52
BLOG

Jedna porażka, wygranych trzech i pół

Kristoff104 Kristoff104 Polityka Obserwuj notkę 2

O pierwszej turze wyborów można powiedzieć, że wprawdzie nikt jej nie wygrał, ale zwycięzców mamy czterech. Nikt nie wygrał, rzecz jasna dlatego, że przecież nie wybrano prezydenta – do tego konieczna będzie druga tura. Wygranych czterech bo, można powiedzieć, każdy z polityków, którzy uplasowali się na pierwszych czterech pozycjach, może śmiało powiedzieć, że co miał do ugrania – to ugrał. Jeśli chodzi o Komorowskiego to sprawa jest prosta – dostał najwięcej głosów, ma drugą turę w kieszeni i szanse na zwycięstwo. Z Jarosławem podobnie – dobry wynik, druga tura, szanse na wygraną trochę mniejsze, ale zawsze.
O Napieralskim pisałem już wczoraj. Kto chce, niech sobie klinie i poczyta. Ja tylko skrótowo przypomnę, ze odrodził poparcie dla SLD i najprawdopodobniej odsunął od wpływów na partię, stare, wyliniałe lisy.
Dość długo zastanawiałem się, czy sukcesem jest także czwarte miejsce Janusza Korwin-Mikke. No i dochodzę do wniosku, że sukcesem jest, choć umiarkowanym.
Umiarkowanym, no bo szczerze mówiąc, można było liczyć na więcej. Po tych wszystkich sondażach, internetowych zabawach, prawyborach wśród studentów... No cóż, apetyt był po prostu większy i trudno się w pełni cieszyć z wyniku nieprzekraczającego 5%.
Ale z drugiej strony... Jednak sukces. Tym bardziej, gdy dodamy magiczną formułkę „w tych warunkach”. Wiem, niezależnie od warunków polityka rozliczamy za pokazane efekty działań, a te są... no raczej marne. Ale spójrzmy: „te warunki” rzeczywiście specyficzne, bo JKM ma w tv bana (na co narzekania aż do wyborów czytywałem w internecie, zaś po wyborach, oglądając „wyborcze wieczory”, miałem możność samemu doświadczyć). A trzeba wiedzieć, że chociaż internet to medium coraz bardziej nie do przecenienia (sądzę że swój wynik JKM zawdzięcza właśnie aktywności swojej i swoich fanów w sieci), to przecież jest wielu ludzi, którzy z niego nie korzystają i informację czerpać muszą z innych źródeł. Wbrew pozorom nie mówię tylko o „ludziach starszych” i „z mniejszych ośrodków”, bo to tak nie wygląda. Po pierwsze internet w małych miejscowościach wcale nie jest tak niedostępny jakby się wydawało. Może jest gorszy i nieco droższy ale – jest. Po drugie są ludzie dorośli (i mieszkający w miastach), ale wcale nie „starsi”, którzy nawet i toto ustrojstwo mają w domu, ale nie bardzo wiedzą co to takiego i do czego służy. Po prostu nie potrzebują używać. I do nich się internetem nie dotrze. Do nich się dotrze przez tv i gazety, może przez radio, plakaty i spotkania.
Czyli w „tych warunkach” - jest nieźle.
Przy tym jest to czwarta pozycja, więcej niż bywało do tej pory. Poza tym, Korwin ograł Pawlaka (o Olechowskim nie wspomnę). A to już prawdziwa tragedia. Nie dla Korwina, rzecz jasna. Świetny był motyw w programie wyborczym jedynki, kiedy to, jako czwartego w kolejności, odwiedzono Pawlaka właśnie. Wydawało mi się zresztą, że to dlatego, iż w tv mimo wszystko nie spodziewano się tak wysokiego wyniku JKM i nikt do niego nie posłał nawet kamery, dlatego najpierw pokazują Pawlaka, podczas gdy wóz z reporterem gna, w trybie awaryjnym, na miejsce. Ale nie. Korwina nie pokazali...
Mniejsza z tym. Wróćmy do Pawlaka. No więc pani z telewizji pyta go o coś w stylu „Panie premierze, rozumiemy, słaby wynik, no ale że Janusz Korwin-Mikke przed panem? Co się stało?”*, a gdy ten spróbował gładko ześliznąć się na inny temat, naciskała dalej: „No ale panie premierze, KORWIN PRZED PANEM!”*, czym go już nieźle podk... no, poddenerwowała. Ta pani chyba już tam nie pracuje;) No w każdym razie Pawlak drżącym głosem jakoś wybrnął, dziennikarka już nie ciągnęła tematu i można było z czystym sumieniem przerwać transmisję i przenieść się gdzie indziej. Wkrótce przestałem oglądać.
Motyw z tv z poniedziałku: jakiś program informacyjny, podajemy wyniki, no więc leci: Komorowski, Kaczyński, Napieralski... chwila jakiejś refleksji ogólnej, no i dalej o wynikach: Pawlak, Olechowski... Po prostu śliczne...
No właśnie: wynik dobry, bo namieszał, zmusił przeciwników do kombinowania. Wynik dobry nie sam w sobie, a raczej przez to, kto miał gorzej.
Radość jednak umiarkowana, bo zamilczanie kandydata trwa dalej w najlepsze. Pytanie, czy uda się jakoś ten wynik wykorzystać i wreszcie przebić z ofertą „do ludzi”? Czy uda się poprawić to co „w tych warunkach” poprawić można (patrz tutaj)? To będzie prawdziwa miara sukcesu.

 
* cytaty nie są dosłowne, odtwarzam z pamięci, więc na pewno coś przekręcam
Kristoff104
O mnie Kristoff104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka