krzysztofmroczko krzysztofmroczko
80
BLOG

Podstawy obecności w sieci

krzysztofmroczko krzysztofmroczko Technologie Obserwuj notkę 0

Jest takie powszechne przekonanie wśród ludzi związanych z giełdą papierów wartościowych, które kojarzy mi się mocno z tą książką. Chodzi mianowicie o to, że kiedy ludzie masowo kupują jakieś akcje, kwestią chwili jest ich spadek. Tajemnica sukcesu – a tym samym pieniędzy – tkwi w tym, by wyprzedzić innych i zarobić. Inbound marketing sprawia dokładnie to samo wrażenie – para autorów dzieli się swoimi wskazówkami. Te wskazówki są najczęściej ogólnikowe, by nie powiedzieć zdawkowe i mało wnoszące do tematu. Halligan i Shah już zarobili, zarabiają teraz na dzieleniu się wiedzą. Jednak kiedy wszyscy znają tajemnicę sukcesu, na pewno trzeba robić coś zupełnie innego…

Brian Halligan, Dharmesh Shah, Inbound marketing

Brian Halligan, Dharmesh Shah, Inbound marketing

Inbound marketing to pojęcie względnie nowe. Chodzi głównie o nowe kanały komunikacji przekazu reklamowego, głównie te związane z siecią, a szczególnie z sieciami społecznościowymi. Pisana w 2010 roku jawi nam Twitter jako objawienie, a sporo ze wskazówek autorów po prostu nie da się zastosować w polskich warunkach. Jakoś nie sprawdzają się polskie grupy na LinkedIn, nie ma już merytorycznych dyskusji na GoldenLine. Polacy nie korzystają – przynajmniej nie na masową skalę – z sieci typuDigg (mamy oczywiście swój Wykop, ale jakoś nie widzę biznesowych wykorzystań, być może jednak się mylę) czyStumbleUpon. Inna część porad nadal może być użyteczna, ale raczej dla początkujących w sieci.

Książka jest też sporym folderem reklamowym HubSpot,  firmy prowadzonej przez autorów. Polecają swoje produkty do mierzenia efektywności w sieci, ale zdają się nie mówić całej prawdy. Chodzi mianowicie o to, że jeszcze nie powstał jeden dobry produkt do zmierzenia realnego zasięgu wpływu w sieci. O ile w przypadku tradycyjnych stron internetowych jesteśmy w nieco lepszej sytuacji, o tyle narzędzia do badania zasięgu w sieciach społecznościowych nadal pozostawiają wiele do życzenia.

Książka Inbound marketing jest kierowana do osób początkujących i to trochę przeszkadza w odbiorze. Autorzy piszą o tym, że warto zatrudniać „cyfrowych tubylców”, ale swoje słowa kierują do tych, którzy nimi nie są. Garść porad dotycząca zakładania profili czy sposobów prowadzenia blogów są raczej na poziomie średnio rozgarniętego dziesięciolatka, przez co nie przekonuje zupełnie.

W tej pozycji kilka ciekawych rzeczy można się, oczywiście, dowiedzieć. Inbound marketing zawiera między innymi „teorię lejka” czy prezentowany przez autorów model DARC są – lub raczej mogą być – przydatne. Jakoś nie przekonują przytaczane przez autorów przykłady zastosowane w praktyce, ale wynika to raczej z faktu do niechęci dzielenia się ekspercką wiedzą przez innych, niejako wbrew temu, co piszą o tworzeniu ciekawych treści.

Czas poświęcony na zapoznanie się z treścią Inbound marketingu nie będzie czasem zupełnie straconym. Można parę ciekawych rzeczy wyciągnąć, można swoją wiedzę nieco uporządkować. Nie należy jednak oczekiwać natychmiastowego cudu, bo takowy zwyczajnie nie nastąpi. O czym lojalnie ostrzegają autorzy tej książki. 

Wrocławianin z urodzenia i przekonania. Myślę szybko, nie owijam w bawełnę. Nadal wierzę w dziennikarstwo obywatelskie, dlatego prowadzę portal osiedlowy Wrocław Leśnica Info. Tutaj już nie piszę o polityce, zostawiam to hunwejbinom i sekretarzom. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie